W naszej szkole, tj. Zespole Szkół nr 1 im. K. K. Baczyńskiego w Sokołowie Podlaskim, jak w każdej szkole średniej, styczeń był czasem przygotowania się do balu studniówkowego. Niektórzy maturzyści, często
po raz pierwszy w swym życiu, stawiają nieśmiałe kroki w walcu, polonezie czy tangu. Napięcie na twarzy zdradza, że wyczucie rytmu i poprawne stawianie kroków tanecznych nie jest zadaniem łatwym.
Kiedy jako katecheta byłem świadkiem takiej próby pomyślałem, że można by zajęcia z tańca zaproponować młodzieży naszej parafii konkatedralnej w czasie ferii zimowych. Pomysł zaczął się powoli realizować.
Nauczyciel wychowania fizycznego - Jacek Jackowski wraz ze swoją żoną Moniką zgodzili się w pierwszy tydzień ferii poświęcić swój czas, aby nauczyć młodzież poruszać się w rytm muzyki. Z pomieszczeniem
też nie było problemu, bo w naszej parafii jest odpowiednia sala. Pozostawało tylko pytanie: czy młodzi ludzie zechcą wziąć udział w takim przedsięwzięciu? Ogłosiliśmy ten pomysł w naszej parafii. Zajęcia
miały trwać od poniedziałku do soboty w godzinach wieczornych (od 18.00 do 20.00). Ku mojemu zaskoczeniu przyszło ok. czterdziestu osób, w większości młodzież z gimnazjów i szkół średnich. Nie zabrakło
w tym gronie również rodziców, którzy uznali, że trzeba nadrobić zaległości młodych lat i nauczyć się solidnie tańczyć. I tak zaczęliśmy. Najpierw krok podstawowy, potem urozmaicenie, by wreszcie w parach
wszyscy mogli zacząć wirować po całej sali. Okazało się, że tańce klasyczne: walc wiedeński, walc angielski, tango, jive, czy cha-cha mogą podobać się i zaabsorbować nawet współczesnych nastolatków. Taniec
wyzwalał dużo emocji i napięcia, by następnie przemienić się w uśmiech, radość i satysfakcję. Minuty upływały bardzo szybko i trzeba było się śpieszyć, by zdążyć w granicach czasowych. Dziś mogę powiedzieć,
że była to udana forma zagospodarowania wolnego czasu w okresie ferii.
Mam cichą nadzieję, że wkrótce takie zajęcie będą mogły przybrać na terenie naszej parafii bardziej systematyczną formę. Kościół przecież jako wspólnota jest posłany do człowieka, a zatem jeśli wychodzi
z propozycją zorganizowania pożytecznie wolnego czasu, służy integralnemu rozwojowi człowieka. Młodzi ludzie popadają często w różnego rodzaju zło tylko dlatego, że nudzą się w wolnym czasie i nie są
w nic zaangażowani. Jestem ciekawy, co Czytelnicy sądzą na ten temat? A może podzielą się swoimi pomysłami pracy z młodzieżą na łamach Niedzieli Podlaskiej. Liczę na odzew.
Pomóż w rozwoju naszego portalu