Reklama

Bryki z kazań niedzielnych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przygoda Anety z alkoholem rozpoczęła się na pierwszym roku studiów. Miała wtedy jeszcze mnóstwo kłopotów z dorastaniem. Świat widziała jako trudny i niesprawiedliwy. Dziecięca wiara w Boga nie dorastała już do problemów, jakie pojawiały się obok niej, a do tego wszystkiego jej ciało budziło się do nowych potrzeb i pragnień. Czuła się jak mrówka, na którą spada wodospad Niagara. Skorzystała więc z propozycji zapijania problemów.
Rzeczywiście, zaczęło trochę pomagać. Przynajmniej na chwilę zapominała o swoich troskach. Skończyło się oczywiście ciężkim uzależnieniem. Po dwóch latach picia była już nie tą samą dziewczyną. Przynajmniej raz na miesiąc uciekała z domu w poszukiwaniu kolejnych alkoholowych libacji. Najpierw były to prywatki w akademiku u koleżanek, potem większe imprezy w pubach, na koniec trafiała do melin, gdzie spotykali się denaturaciarze. Zdarzało się jej być w transie kilka dni.
Po takich eskapadach wracała do domu w środku nocy, żeby nikt nie widział jej stanu. Najczęściej była zmarznięta, brudna i śmierdząca. Ciemność nocy stawała się dla niej najlepszą ochroną przed prawdą o sobie. Mama Anety ze łzami otwierała córce drzwi mieszkania, myła ją i kładła do łóżka. Poranne rozmowy o problemie zawsze kończyły się kłótnią. Aneta wyspana i czysta tłumaczyła matce, że panuje nad sytuacją.
Nocne powroty zaczynały się jednak coraz częściej. Aneta zawalała studia, podupadała na zdrowiu i starzała się w zawrotnym tempie. Z pomocą próbowały przyjść koleżanki ze studiów. Namawiały ją na terapię, zachęcały do leczenia, a nawet proponowały wizytę u księdza, żeby odnaleźć sens życia i wiarę w Boga. U Anety te argumenty wywoływały agresję. "Odwalcie się ode mnie - krzyczała. - Nie jestem alkoholiczką, sama dam sobie radę".
Pewnego dnia dała się namówić na wspólne picie ze starszymi mężczyznami z dworca kolejowego. Poszła z nimi do jakiejś walącej się rudery, gdzie pili obrzydłą miksturę własnej roboty. Napój musiał być mocny, bo zwalił Anetę z nóg już po trzech kieliszkach.
Z amoku obudziła się nad ranem, bała się jednak wrócić do domu przed świtem. Była już praktycznie pod swoim blokiem, gdy ból i zawroty głowy zwaliły ją na ziemię. Nie straciła przytomności, ale nie miała siły się podnieść. Z całą świadomością patrzyła na mijających ją sąsiadów i znajomych wychodzących do pracy.
Pierwszy raz jej nałóg wyszedł z ciemności na światło. Wreszcie ktoś się zlitował i zawiadomił matkę. Powtórzył się więc stały scenariusz. Poczciwa mama Anety znów próbowała zataszczyć córkę do domu. Aneta jednak sprzeciwiła się gwałtownie. "Mamusiu, zostaw mnie tu jeszcze chwilę. Niech się najem takiego wstydu, żebym wreszcie zrozumiała, że muszę się leczyć". To był punkt zwrotny w życiu Anety. Uciekając przed światłem, pewnie kompletnie zginęłaby w ciemnościach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Złoty Krzyż Zasługi dla włoskiej dziennikarki i kierownika sekcji polskiej Vatican News

2024-05-03 13:58

[ TEMATY ]

ks. Paweł Rytel‑Andrianik

złoty Krzyż Zasługi

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Ze wzruszeniem przyjąłem wraz z Manuelą Tulli, dziennikarką ANSA, odznaczenie Pana Prezydenta RP za upowszechnianie wiedzy o Polakach ratujących Żydów na arenie międzynarodowej – tak decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o przyznaniu odznaczenia skomentował ks. Paweł Rytel-Andrianik kierujący polską sekcją mediów watykańskich. Uroczystość odbyła się w czwartek 2 maja wieczorem w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej.

Manuela Tulli i ks. Paweł Rytel-Andrianik są autorami książki o rodzinie Ulmów „Zabili nawet dzieci” opublikowanej po włosku i angielsku. Wersje polska, hiszpańska, portugalska i chińska są w przygotowaniu. Pozycja spotkała się z uznaniem odbiorców w różnych krajach. Jest ona wspólnym spojrzeniem Włoszki i Polaka na historię rodziny Ulmów w kontekście historycznym. Powstała i została wydana we współpracy z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Łódzcy proboszczowie spotkali się z Ojcem Świętym Franciszkiem

2024-05-04 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

Zakończyło się – trwające od 29 kwietnia br. - rzymskie spotkanie blisko 300 proboszczów z całego świata, którzy odpowiedzieli na zaproszenie Ojca Świętego Franciszka, by w czynny sposób włączyć się w prace Synodu o Synodalności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję