Reklama

Heroizm i nikczemność

Akcja ratunkowa na Nanga Parbat przesunęła granice niemożliwego. Rozegrała się w ciągu 28 godzin na dwóch najwyższych pasmach górskich planety. Alpiniści z Polskiej Zimowej Narodowej Wyprawy na K2 w Karakorum uratowali życie kobiety na zboczach ośmiotysięcznika w Himalajach, odległego od ich bazy o ponad 200 km w linii prostej. Operacja była śmiertelnie niebezpieczna

Niedziela Ogólnopolska 6/2018, str. 36-38

Adam Bielecki/Facebook

Denis Urubko i Adam Bielecki z uratowaną Elisabeth Revol Adam Bielecki/Facebook

Denis Urubko i Adam Bielecki z uratowaną Elisabeth Revol
Adam Bielecki/Facebook

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiadomość, że na Nanga Parbat (8125 m n.p.m.) rozgrywa się dramat, nadeszła z Francji. Wysłała ją ze swego telefonu Francuzka Elisabeth Revol z wysokości ok. 7400 m. Nie było pewne, czy znajduje się w namiocie czy w lodowej szczelinie. Poinformowała, że partner wspinaczki Tomasz Mackiewicz ma odmrożenia, ślepotę śnieżną i że nie jest w stanie schodzić. Wokół nie było żadnej innej wyprawy. Tkwili poniżej kopuły szczytowej ogromnego masywu, która w dziejach himalaizmu zyskała wiele nazw: Potwór, Morderca, Góra Tragiczna, Fatalna, Przeznaczenia, Obsesja...

Sytuację komplikował fakt, że Revol i Mackiewicz nie mieli polisy ubezpieczeniowej na wypadek akcji ratunkowej z użyciem helikoptera. Tymczasem wykupienie jej przed udaniem się na ryzykowną wspinaczkę na jedną z najwyższych ścian górskich Ziemi powinno być oczywistością.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolejne wieści, docierające przez Francję, były takie, że Polak był w ciężkim stanie, bez kontaktu. Revol zostawiła go otulonego śpiworem i zaczęła schodzić sama.

Reklama

Niedotlenienie organizmu zbiera w wysokich górach najwięcej ofiar. Człowiek przeniesiony z poziomu morza na 8000 czy 7000 m po krótszej czy dłuższej chwili straci przytomność i umrze. Choroba wysokościowa dopada nierzadko turystów docierających do baz pod ośmiotysięcznikami na wysokości ok. 5000-5300 m. Bez podania leków, tlenu, szybkiego transportu niżej kończy się to tragicznie. Obrzęk mózgu czy płuc pojawia się szybko i zabija szybko. Zimą zapotrzebowanie organizmu na tlen jest jeszcze większe. Wszyscy, którzy podjęli się akcji ratunkowej, rozpoczęli wyścig z czasem.

W sobotę 27 stycznia 2018 r. dwa śmigłowce Eurocopter AS-350B-3 Écureuil pakistańskiej armii nadleciały do położonej na wysokości 5000 m bazy pod K2. Na filmiku utrwalającym tę chwilę widać, że góry wyżej osnuwają chmury. Ok. godz. 13.30 helikoptery zabrały czteroosobowy zespół ratunkowy z ekwipunkiem: sprzętem wspinaczkowym i biwakowym, medycznym, butlami z tlenem, przenośną komorą dekompresyjną (workiem Gamowa), wyżywieniem, gazem do gotowania dla sześciu osób na cztery dni. Utrzymując kontakt z ratownikami, bazą pod K2, Ambasadą RP w Islamabadzie, Armią Pakistanu i Francją, akcję koordynowali z Polski Janusz Majer – kierownik programu Polski Himalaizm Zimowy i dr Robert Szymczak.

W tamtejszym morzu gór helikoptery latają „korytarzami” długich, wijących się dolin otoczonych wysokimi szczytami. Rozrzedzone powietrze wymusza reżimy w obciążaniu śmigłowców. Ratownicy i piloci przygotowali się na podebranie poszukiwanych ze zbocza za pomocą technik linowych. W miejscowości Skardu (2300 m) do jednej z maszyn zamontowany został atestowany zaczep linowy.

Reklama

Lot dookoła Nanga Parbat w kierunku wejścia do Doliny Diamir. Pod gigantyczną ścianę ośmiotysięcznika zamykającą tę dolinę helikoptery z ratownikami dotarły ok. godz. 17 – godzinę przed zapadnięciem ciemności. Do stóp urwiska podlatywały kilkakrotnie. Ratowników wysadzono niżej, a następnie wahadłowo desantowano każdego z nich na wysokość 4900 m. Potem maszyny odleciały, by umknąć przed zbliżającym się zmrokiem. Ratownik medyczny Jarosław Botor wraz z Piotrem Tomalą zaczęli rozkładać obóz.

Najlepiej zaaklimatyzowani: Denis Urubko (na K2 założył już obóz II – 6300 m) oraz Adam Bielecki ruszyli w ciemność. Obydwaj byli tu już kiedyś. Denis – postać o barwnym i skomplikowanym życiorysie, od paru lat z polskim paszportem, jeden z najbardziej wszechstronnych i wybitnych wspinaczy w dziejach alpinizmu – stał już na szczycie Nanga Parbat. Obydwaj znają też zimę na dużych wysokościach – każdy ma za sobą pionierskie zimowe wejścia na dwa ośmiotysięczniki.

Wspinali się w nocy ponadkilometrowej wysokości stromym kuluarem, wyłożonym zimą twardym lodem. Pokonuje się go na czubkach metalowych raków przytwierdzonych do butów. Żleb ten wieńczy skalna bariera, na której wśród plątaniny lin wiszą metalowe drabiny. Po ośmiu godzinach wspinaczki wyszli na przełączkę, gdzie znajduje się Orle Gniazdo – miejsce obozu II (6100 m). Dopiero tam można wygodnie stanąć. Przy dobrej pogodzie rozciąga się stamtąd wspaniały widok na dolinę, górne partie Nanga Parbat i nieodległy Hindukusz. Teraz panowały ciemności. Nagle usłyszeli krzyk...

Spotkanie z Elisabeth Revol odbyło się nieco wyżej ok. godz. 2 w nocy. Do Francuzki nie dotarła wiadomość, że ktoś idzie na pomoc. Zobaczyła dwa światła latarek...

Według jej późniejszej relacji, na szczyt Nanga Parbat weszła z Tomaszem Mackiewiczem we czwartek 25 stycznia, późno, bo ok. godz. 18.

Reklama

Skazali się więc na schodzenie w ciemnościach. Już na wierzchołku Mackiewicz oznajmił, że nic nie widzi. Revol go sprowadzała. Wiał wiatr. Zabiwakowali w szczelinie na wysokości 7200 m. Rano stan Tomasza był ciężki – Elisabeth opisała objawy końcowej fazy choroby wysokościowej. Ruszyła w dół sama. Kolejną noc przesiedziała w jakiejś szczelinie bez śpiwora. Miała halucynacje. Gdy odmrożenia stóp i palców rąk uniemożliwiły dalszy marsz, zaczęła zsuwać się tyłem na kolanach i łokciach. Nie wiadomo, na ile precyzyjne są jej relacje z powodu stanu, w jakim się znajdowała. Urubko i Bielecki udzielili jej pierwszej pomocy.

Cztery godziny we trójkę przeczekiwali noc, biwakując w Orlim Gnieździe. Wiał silny wiatr. Było –35°C. Gdy zrobiło się jasno, po godz. 6 zaczęli odwrót. Prognoza przewidywała burzę śnieżną. Kuluar jest pułapką. Gdy pada śnieg, staje się torem dla lawin.

Dwie dekady temu podczas polskiej zimowej wyprawy kamień wypluty przez lawinę w kuluarze złamał nogę jej uczestnikowi. Tamta ekspedycja zakończyła się trudną akcją ratunkową i trzęsieniem ziemi, które pochłonęło wiele ofiar w regionie. Nanga Parbat leży na styku płyt kontynentalnych. Także z tego powodu jest górą bardzo niebezpieczną. Otrząsa się lawinami.

Urubko i Bielecki opuszczali Revol kuluarem. Wymagało to specjalnych umiejętności ich wszystkich – Francuzka nie mogła używać odmrożonych rąk. Od podstawy ściany do obozu I szła już sama.

Helikoptery znowu wahadłowo przerzuciły wszystkich niżej, a potem wywiozły z Doliny Diamir. Gdy czterech ratowników lądowało w Skardu, mijała 28. godzina od rozpoczęcia akcji ratunkowej. Załamanie pogody nie pozwoliło im wrócić śmigłowcami do bazy pod K2. Przynajmniej dostali szansę zregenerowania sił na niedużej wysokości.

Reklama

Revol znalazła się w szpitalu w Islamabadzie. Później poleciała do Francji. Jest pierwszą kobietą, która weszła zimą na szczyt Nanga Parbat. Dla niej to była czwarta zimowa próba na ścianie Diamir i kolejna z Mackiewiczem. Francuzka pokazała wcześniej swoją kondycję i zdolność do aklimatyzacji do dużych wysokości, gdy w ciągu niespełna miesiąca weszła na trzy ośmiotysięczniki Karakorum: Gasherbrum I i II oraz Broad Peak.

Tomasz Mackiewicz nigdy wcześniej nie sprawdził reakcji swego organizmu na wysokość 8000 m w cieplejszej porze roku na innym ośmiotysięczniku o łatwiejszej drodze. Swoje himalajskie doświadczenie zaczął zimą na gigantycznym urwisku Nanga Parbat. Wyprawa, w której zginął, była jego siódmą próbą na tej górze.

Nazwa Nanga Parbat oznacza Nagą Górę. Bezprecedensowa akcja ratunkowa z jednej strony ukazała heroizm ratujących, z drugiej zaś obnażyła nikczemność wielu mediów w Polsce. Uwidoczniła, że celem prezentowania informacji nie jest prawda, tylko zysk. Liczba kliknięć na internetowych portalach, skutkująca zainteresowaniem reklamodawców, popycha do manipulacji i kłamstwa. Prowokujące tytuły zamyka się znakiem zapytania, żeby nie mieć problemów z prawem, albo w pierwszych po nich zdaniach odwołuje się to, co głoszą. Agresywne komentarze, fałszywe wrzutki, oszczercze opinie, niesprawiedliwe oceny, granie nadzieją – cynicznie wykorzystano tragedię dla zysku.

Nie ma na tę chwilę na świecie ekipy ratunkowej zaaklimatyzowanej do wysokości 7000 m, która zdolna by była dojść do miejsca, gdzie został Tomasz Mackiewicz. Nie istnieje obecnie możliwość zniesienia czy zwiezienia stamtąd ciała człowieka. Zarzuty wobec ekipy ratunkowej, że pozostawiła wspinacza, są nikczemnością.

Monika Rogozińska, autorka współorganizowała Polską Zimową Wyprawę na Nanga Parbat 1997-98 od strony Diamir i uczestniczyła w niej jako korespondentka

2018-02-07 10:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki misjonarz

Był współzałożycielem Towarzystwa Jezusowego (Zakonu Ojców Jezuitów) wraz ze św. Piotrem Faberem i św. Ignacym Loyolą. Nazywany jest niezłomnym misjonarzem i apostołem Dalekiego Wschodu.

Święty Franciszek Ksawery studiował teologię w Paryżu. Po uzyskaniu tytułu magistra przez jakiś czas wykładał w Collége Dormans-Beauvais. To tutaj poznał św. Piotra Fabera (1526 r.), a kilka lat później (1529 r.) spotkał się ze św. Ignacym Loyolą. Razem postanowili założyć nową rodzinę zakonną. 15 sierpnia 1534 r. na wzgórzu Montmartre w kaplicy Męczenników trzej przyjaciele oraz czterej inni towarzysze złożyli śluby zakonne, poprzedzone ćwiczeniami duchowymi pod kierunkiem św. Ignacego. Następnie udali się do Rzymu, gdzie Franciszek otrzymał święcenia kapłańskie 24 czerwca 1537 r. Po święceniach w latach 1537-38 apostołował w Bolonii.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Redakcja "Niedzieli" serdecznie zaprasza wszystkich Czcicieli Matki Bożej na nowennę przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. "Dozwól nam chwalić Cię, Panno Przenajświętsza, i daj nam moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim". Spraw, byśmy pełni miłości i ufności biegli "do stóp Twoich kornie błagając" w różnych potrzebach.
CZYTAJ DALEJ

W sobotę święcenia biskupie ks. dr. Tomasza Sztajerwalda

2024-12-03 11:04

[ TEMATY ]

bp Tomasz Sztajerwald

diecezja warszawsko-praska

W najbliższą sobotę 7 grudnia o godz. 11:00 w katedrze warszawsko-praskiej odbędzie się sakra biskupia ks. dr. Tomasza Zbigniewa Sztajerwalda, rektora Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej, który został przez Ojca Świętego mianowany biskupem pomocniczym diecezji warszawsko-praskiej.

Znany jest już herb i zawołanie, które przyjmie nowy biskup.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję