Reklama

O nadstawianiu drugiego policzka

Niedziela Ogólnopolska 8/2018, str. 26

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dyskusjach z tzw. „lewicą” (dlaczego piszę „tzw.”, wyjaśnię za chwilę) często bezradnie rozkładamy ręce. Lewica bowiem znakomicie przyswoiła sobie kilka zdarzeń z Ewangelii, które – pozornie – znakomicie pasują do tez głoszonych przez tych ludzi i zwykle służą za kneble, które mają nam zamknąć usta w dyskusjach światopoglądowych.

Dzisiejsza lewica, niestety, bardziej nastawiona jest na psucie obyczajów i ludzi niż na walkę o prawa najuboższych. Stąd też trudno tych ludzi – bez wahania – nazywać lewicowcami. Próżno przy tym tłumaczyć ludziom lewicy, że egzegeza Ewangelii polegająca na wybieraniu z niej tylko pasujących do wcześniej wymyślonych tez jest fałszywa i nie tylko nie prowadzi do zrozumienia istoty chrześcijaństwa, ale też tę istotę drastycznie wypacza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Drugie założenie jest równie ważne: nie da się zrozumieć fenomenu działalności Jezusa Chrystusa, opisanego przez Ewangelistów, bez zastosowania wykładni i nauczania, które Kościół – pod natchnieniem Ducha Świętego – wypracował na przestrzeni swojej trwającej już przeszło dwa tysiące lat historii.

Stosowanie własnego klucza do Ewangelii, bez jej całościowego sensu i bez urzędu nauczycielskiego Kościoła, jest działalnością wiodącą na manowce i w istocie nie umożliwia zrozumienia czegokolwiek. Przykładem tak wolicjonalnego i dowolnego traktowania Ewangelii są nieustannie powstające i pączkujące sekty protestanckie.

Wracając więc do dyskusji z lewicowcami: jeśli usłyszymy „ewangeliczne” argumenty, które – w założeniu i intencji – mają zamknąć nam usta i wprawić nas w konfuzję, spokojnie nabierzmy oddechu i przypomnijmy, jak należy interpretować pismo objawione przez samego Pana. Rzetelna metodologia sprawi, że kneblujące brzmienie ewangelicznych argumentów, używanych zresztą – wbrew swej naturze – w złej intencji, przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie.

Reklama

Kiedy zatem usłyszymy kilka sztampowych ataków, nie wpadajmy w popłoch, tylko spokojnie przypominajmy podstawy naszej filozofii. A oto kilka podstawowych wytrychów, stosowanych dziś przez lewicowych polemistów: – Katolicyzm jest religią pokoju, a więc jego wyznawcy – chcąc być wierni swoim ideałom – nie mogą angażować się w żadne działania obronne powodujące udział w bezpośrednim starciu. Odpowiedź jest prosta. Istnieje cała – bogata filozoficznie – teoria prawa człowieka do obrony. Teoria ta została rozwinięta na bazie rozważań o tzw. „wojnie sprawiedliwej”. Pan Jezus nie odbiera swoim uczniom możliwości podejmowania obrony własnej, a słynne nakazanie Piotrowi schowania miecza tyczy się samego Pana Jezusa, który świadomie podejmuje decyzję o wydaniu się w ręce oprawców. Nie istnieje żaden przekonujący dowód na to, że Pan Jezus nakazał swoim wyznawcom wyrzeczenie się prawa do obrony. Jest, oczywiście, kilka nieodzownych warunków, które muszą zostać spełnione, aby obrona fizyczna miała charakter działania dopuszczalnego:

1. Zagrożenie szkodą, którą może wyrządzić napastnik, musi być długotrwałe, poważne i niezaprzeczalne.

2. Wszystkie inne metody zmierzające do oddalenia zagrożenia zostały wykorzystane i okazały się nierealne i nieskuteczne.

3. Obrona ma być podejmowana w warunkach przewidujących jej powodzenie i uratowanie tym samym dużo większych wartości niż te, które – na skutek fizycznej obrony – zostały poświęcone.

4. Użycie broni bądź siły fizycznej nie stworzyło jeszcze większego zła i zamętu niż przed podjęciem akcji.

Jak widać, sprawa jest gruntownie – przez teologów i moralistów katolickich – przemyślana.

Gdy zatem słyszymy, że Chrystus zakazał nam używania siły fizycznej, spokojnie możemy wyłuszczyć nasze racje i odesłać interlokutora do głębszej lektury niż jedynie podręczny poradnik lewicowego agitatora.

Reklama

Innym często stosowanym wytrychem jest stwierdzenie: przecież Pan Jezus nakazał wam nadstawiać drugi policzek, a nie stawiać czynny opór. Tu spokojnie możemy powołać się na wymogi, które stawia przed nami chrześcijańska roztropność. Musimy – jak mądre panny weselne – przewidywać konsekwencje swoich działań i dbać o to, aby nie przyniosły one złych efektów. Nie można zatem mechanicznie stosować zasady nadstawiania drugiego policzka. Wyobraźmy sobie taką oto sytuację: Niewychowany młodzieniec uderza w twarz swoją matkę. Czy powinna ona nadstawić mu drugi policzek? Jeśli tak uczyni, to utrwali w młodzieńcu dążenie do agresji i brak szacunku wobec starszych i kobiet. Jednym słowem pogorszy agresora, sprawi, że stanie się on jeszcze bardziej bezwzględny. Takie nadstawienie drugiego policzka niczego nie nauczy. Nadstawianie drugiego policzka, które nie przynosi spodziewanej refleksji, nie ulepsza człowieka – z punktu widzenia katolickiej etyki i nauki społecznej – przyczynia się raczej do rozbestwienia, które sprowadza na świat jeszcze więcej zła. W takiej sytuacji jedynie skuteczny opór może sprowadzić na napastnika spodziewaną i dobrą refleksję. A zatem nadstawianie drugiego policzka ma sens jedynie wtedy, gdy taki nasz czyn przyczynia się do ulepszenia agresora, prowadzi go do przemyślenia dotychczasowej postawy.

Tak, wyznajemy religię pokoju, ale pokój – tak jak my go pojmujemy – nie jest tożsamy z bezradnością, bezwarunkowym ustępowaniem i słabością. Pokój, który postulujemy, jest potężną siłą. Pokój religii katolickiej jest potężniejszy niż instynktowne podszepty do agresji. Walka obronna nigdy nie jest podyktowana nienawiścią, słabością czy ukrytymi celami. Obrona katolika jest działaniem racjonalnym, roztropnym i mężnym, nigdy także nie wykracza poza tzw. opór konieczny. W momencie gdy zagrożenie zostaje odparte albo ustaje, nie można kontynuować walki.

Reklama

Katolik nie jest zastraszonym głupcem, który nie potrafi przewidzieć konsekwencji swoich działań i właściwie rozpoznać intencji atakującego. Zachowanie Pana Jezusa wobec przekupniów w świątyni dobitnie pokazuje, że tam, gdzie obrażana jest świętość, gdzie kłamstwo brutalnie upowszechnia swoje antywartości i rządy, nie można pozostać bezczynnym.

Wypędzenie przekupniów ze świątyni jest obowiązkiem każdego poważnie myślącego katolika. Jest to mocny argument przeciwko bezrefleksyjnym i nieroztropnym działaniom mającym na celu rozmycie granicy między katolicyzmem, judaizmem, islamem czy buddyzmem. Nikt nie zwolnił nas z obowiązku głoszenia, że wyznajemy jedyną prawdziwie objawioną religię. To nie ma nic wspólnego z agresją, nietolerancją czy ograniczaniem wolności innych osób. Musimy walczyć o ochronę świętości i poważnie karać tych, którzy rozmyślnie ją profanują.

Napisałem tu kilka – zupełnie oczywistych – myśli. Jednak w czasach, gdy czyni się z katolików zalęknione owce, należy właśnie uparcie powtarzać, że katolicyzm wymaga postaw realnych, odważnych, a w obronie wyższych wartości nawet heroicznych.

2018-02-21 10:32

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Lubartów. Powołani do służby

2024-05-05 12:27

Ks. Krzysztof Podstawka

Alumni: Mateusz Budzyński z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie, Karol Kapica z parafii św. Wita w Mełgwi, Bartłomiej Kozioł z parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, Bartosz Starowicz z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie oraz Wojciech Zybała z parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Lubartowie - klerycy 5. roku Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie, przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Artura Mizińskiego 4 maja w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję