Amerykańscy konserwatyści są zachwyceni niedawną nominacją Donalda Trumpa. Chodzi o Mike’a Pompeo, dotychczasowego dyrektora CIA, który zostanie wkrótce sekretarzem stanu amerykańskiej administracji i będzie odpowiadał za politykę zagraniczną supermocarstwa.
Pompeo to nie tylko polityczny konserwatysta, ale również człowiek, który deklaruje, że Jezus Chrystus jest centralną postacią w jego życiu. Jak sam mówi, nawrócił się w wojsku, dokładnie podczas nauki w słynnej wojskowej akademii West Point. Decydującą rolę w tym procesie odegrali dwaj głęboko religijni koledzy ze szkolnej ławy i z placu ćwiczeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pompeo początkowo należał do prezbiteriańskiej parafii w Wichita w stanie Kansas. W latach 2007-09 służył w niej jako diakon, a nawet nauczał w szkółce niedzielnej. Po tym, jak w 2011 r. wspólnota prezbiteriańska „otworzyła się” na środowiska LGBT i zdecydowała o uznaniu związków jednopłciowych, odszedł ze swojej dotychczasowej parafii i przyłączył się do pentakostalnego odłamu chrześcijan w USA.
Jako szef CIA często odwoływał się do swojej wiary. Czynił to także na oficjalnych odprawach. Dbał także o kapelanów dla amerykańskich szpiegów.