Reklama

gps na życie

Majowe spotkanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Jesteś?

– Jestem!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– I będziesz już zawsze?

– Zawsze. Do końca świata!

Maj sprzyjał. Słońce zaglądało spomiędzy liści.

I bez. Ten pachniał jak nigdy. Czuli to oboje.

– A pomodlisz się ze mną za to?

– Ja? Ja nie umiem się modlić. Dawno już przestałem. Nawet nie pamiętam.

– Nie pamiętasz? Tego się nie zapomina...

JEJ uścisk dłoni nieco zelżał.

– Powiedziałem coś nie tak?

– Nie, nie, tylko...

– Tylko? Czy to ma jakieś znaczenie?

– Dla mnie ma.

– Ale ja nie wierzę w modlitwę.

– Dlaczego?

– A dlaczego się tak upierasz?

Minęli krzak bzu. Słońce schodziło coraz niżej

ONA puściła JEGO dłoń.

Przystanęli.

– Jeśli nie pamiętasz, spróbuj powtarzać za mną.

– Po co? Mówiłem ci, nie wierzę w modlitwę.

– „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko”...

– Nie! Nie będę!

– A jesteś?

– Jestem!

– I chcesz być ze mną „do końca świata” niewiele wiedząc o mnie, o tym, co dla mnie ważne?

– Będę! Powiedziałem ci przecież. Ale dlaczego mam się modlić? Jest maj, jest miło, czemu chcesz to wszystko zepsuć? Nie jesteśmy przecież w kościele!

ONA rozejrzała się wokoło.

– Jesteśmy. Tu wszędzie jest Kościół, bo tu wszędzie jest Bóg. Ten, który dał nam ten piękny dzień. Dał nam zapach bzu i zachodzące słońce. On tu jest między naszymi spojrzeniami, dłońmi i w tych naszych obietnicach, że zawsze i do końca świata.

– Taaaaaak. I pewnie jeszcze w tym śmierdzącym pijaku, który właśnie grzebie w śmietniku!

– Tak. W nim najbardziej.

– No nie wierzę, że to mówisz! Żarty sobie ze mnie stroisz! Bóg. Jezus w takim skończonym niezdarnym nikim...

– Właśnie w nim. Jeśli tylko uda się nam Go w nim zobaczyć.

– Nie rozumiem.

Reklama

– A czego teraz pragniesz?

– Być z tobą.

– Teraz czy do końca świata?

– No... teraz.

ONA

Podeszła do brudnego zarośniętego człowieka i spytała:

– Czego ci trzeba? Dlaczego jesteś na ulicy? – Chciałbym coś zjeść, szukam puszek, jakichś metali, żeby sprzedać... Nie mam domu. Kiedyś dawno, nie pamiętam. Teraz żyję to tu, to tam, jak Bóg da.

– Pijesz?

– Czego ty chcesz, dziewczyno? Uzdrowisz mnie tą rozmową? Ja już się przyzwyczaiłem. Najgorzej zimą. Teraz jest już ciepło... Młoda jesteś, daj spokój staremu dziadowi. Dam sobie radę.

– Powiedziałeś „Jak Bóg da”. Czy to tylko tak, czy naprawdę w to wierzysz?

– Sam nie wiem. Ale wiesz, czasem do Niego mówię i nadal żyję, choć pewnie to moje życie nikomu nie jest potrzebne. Kiedyś piłem. Bardzo. Dla świętego spokoju pojechałem do takiego ośrodka na rok na terapię. Dostałem szansę na nowe życie. Czyste. Było ciężko. Od rana do wieczora praca, obowiązki. Dla mnie to coś nowego. Trzy razy chciałem uciekać – drzwi były otwarte, nikt tam nikogo nie trzymał. Ale codziennie była modlitwa. Wytrwałem. I wróciłem. Trzeźwy, silny i gotowy. Tyle że mojej rodziny już nie znalazłem. Ułożyli sobie nowe życie... Nie mam pretensji. Nie miałem nic. Szukałem pracy, jakiegoś lokum... Nie mam nic. Tylko ten wózek. Zbieram, sprzedaję. Coś jem, jeśli się ktoś zlituje. Kiedyś pomagałem przy budowach, ale... Wiesz, lata nie te, siły nie te. Ale jakoś się żyje. Zimą noclegownia, jakaś otwarta klatka schodowa i ten wózek. Ot i tak do końca świata.

– Do końca świata, mówisz... A pomodlisz się ze mną?

– Jasne, mam taką ulubioną modlitwę, jeszcze z czasów ośrodka. Maj w końcu jest, to do Matki Bożej. Może być?

– Chętnie!

– „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać...”.

Reklama

Wieczór.

ONA rozejrzała się wokoło. Zapach bzu roztaczał się jakoś silniej tu, gdzie stała. Przy śmietniku nie było nikogo.

2018-04-30 11:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezenty

Czy radość z prezentów, które znalazłeś pod choinką, wciąż jest w tobie?
Być może doświadczyłeś małej niepewności, próbując wyczytać z twarzy bliskiej ci osoby, czy upominek od ciebie był trafiony.
A może, poza prezentami, najważniejsze okazało się spotkanie...

Najwspanialszym prezentem, jaki każdy z nas w ostatnim czasie otrzymał, jest sam Chrystus, który przyszedł do nas jako małe Dziecko, urodził się dla każdego z nas. Jest dla mnie. A czy ja jestem dla innych?

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Presynodalne "ostatki"

2024-04-23 00:06

ks. Łukasz Romańczuk

Spotkanie w Jelczu Laskowicach

Spotkanie w Jelczu Laskowicach

Dobiega końca etap przygotowania do Synodu Archidiecezji Wrocławskiej. Za nami ostatnie już Presynodalne Spotkania Rejonowe na których pochylono się nad Listem do Kościoła w Filadelfii.

Kończy się czas, który był ważny dla poszczególnych, pozwolił lepiej poznać zasady synodu i przede wszystkich budować wspólnotę jedności. Czy to się udało? Po owocach synodalnych poznamy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję