Reklama

Głos z Torunia

Wielka misja na placach

Niedziela toruńska 18/2018, str. I

[ TEMATY ]

ewangelizacja

neokatechumenat

Renata Czerwińska

Członkowie wspólnot neokatechumenalnych podczas ewangelizacji

Członkowie wspólnot neokatechumenalnych podczas ewangelizacji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak co roku na całym świecie w okresie wielkanocnym wspólnoty neokatechumenalne prowadzą ewangelizację zwaną Wielką Misją na Placach. Podobnie było i w Toruniu – przez pięć kolejnych kwietniowych niedziel wspólnoty spotykały się na Starym Mieście, by dzielić się świadectwem wiary. Oprócz katechezy kerygmatycznej było również miejsce na śpiewy i tańce, w których przodowały zwłaszcza dzieci.

Co o tym wydarzeniu sądzą jego uczestnicy? – Przyszliśmy tu, aby się umocnić – odpowiadają Asia i Dawid, małżeństwo z nastoletnimi dziećmi. – To prawda, słuchając świadectw braci, sami się ewangelizujemy – dodaje Monika, mama trzech maluchów. Oczywiście ewangelizacja nie jest przeznaczona tylko dla członków wspólnot. Głoszącym przysłuchują się przechodnie, do tańczących dołączają turyści (nawet obcokrajowcy). – Ludzie podchodzą, przystają, ruszają dalej – opowiada Kamil – zawsze jednak mają szansę usłyszeć o Bogu, który podnosi człowieka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świadectwa, które były głoszone w tym roku na toruńskiej Starówce, mówiły m.in. o nawróceniu, uzdrowieniu, Opatrzności Bożej (dającej się szczególnie odczuć zwłaszcza u rodzin wielodzietnych). Padały również świadectwa o mocy modlitwy małżeńskiej, pomagającej przezwyciężać pokusy i przechodzić życiowe trudności. O. Jacek Aniszewski CSsR w katechezie zaznaczył, że to Chrystus Dobry Pasterz jest odpowiedzią na pustkę i pragnienia serca dzisiejszego człowieka.

Jakie są owoce takiego wydarzenia? Członkowie neokatechumenatu wspominają, że zdarzały się przypadki, kiedy obok ewangelizujących przechodziła osoba, cierpiąca na depresję, a nawet mająca myśli samobójcze. Widok tańczących dzieci, treść świadectw czy katechez był dla niej początkiem uzdrowienia. Dość często świadkowie Misji na Placach wstępują do miejscowych wspólnot neokatechumenalnych, nie to jest jednak najważniejsze. – Zależy nam, by każdy usłyszał Dobrą Nowinę – mówi Gosia. – Najważniejsze, że ziarno zasiane. Zaowocuje tak, jak chce Pan.

2018-05-02 09:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Serce na e-tacy

Niedziela warszawska 36/2020, str. IV

[ TEMATY ]

wspólnota

Droga Neokatechumenalna

neokatechumenat

Archiwum FK

W parafii św. Augustyna jest aż 15 wspólnot neokatechumenalnych

W parafii św. Augustyna jest aż 15 wspólnot neokatechumenalnych

Mimo że duża część wiernych z parafii św. Augustyna to ludzie starsi i źle sytuowani, ich odpowiedzialność za Kościół i materialny odzew w tygodniach reżimu sanitarnego były wzruszające.

Na początku to był wielki szok. Nagle wszystko stało się niemożliwe – wspomina ks. Walenty Królak, proboszcz parafii. – 5 osób w kościele, to tyle co nic. Grupy parafialne zamarły, ustały też wszelkie ofiary na kościół. Księża to pół biedy, bo nie mamy rodzin. Ale ludzie świeccy, nasi współpracownicy, mają rodziny i nie wolno być wobec nich okrutnym. Spostrzegliśmy, że sporo osób wpłaca pieniądze na konto z dopiskiem: „Taca” lub: „Na potrzeby parafii”. Dlatego uruchomiliśmy e-konto, umożliwiając w ten sposób formę dostępną dla każdego.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję