Reklama

Białe wakacje w grudziąckiej Caritas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drugi semestr zajęć. Znowu Asia musi wstawać wcześ-nie rano, a tak bardzo tego nie lubi. Dawid męczy się nad matematyką. Kasia płacze w poduszkę, bo zmienili jej nauczyciela wychowania fizycznego. Szara szkolna rzeczywistość.
Na ową codzienność Asi, Dawida, Kasi i czterdzieściorga innych dzieci grudziądzkiej starówki składa się nie tylko życie toczące się w szkolnych murach i czterech ścianach rodzinnego domu, ale także popołudnia spędzane w Grudziądzkim Centrum Caritas w Świetlicy Opiekuńczo-Wychowawczo-Profilaktycznej "Przystań".
Caritas otoczyła opieką swoich młodych podopiecznych także w czasie ferii zimowych, organizując dla nich białe wakacje. Każdego dnia Grudziądzkie Centrum rozbrzmiewało szczebiotliwymi głosami. Przy śniadaniu dzieci chwaliły Boga za dary, które pojawiły się na stole, dziękowały za tych, którzy owe posiłki przygotowywali. Każdego dnia wychowawczynie: Ewa Figurska i Jadwiga Mania oraz liczna grupa wolontariuszy starali się, by dzieci spotkało coś niezwykłego, co głęboko zapadnie w ich pamięć, czyniąc ferie naprawdę wyjątkowymi. Tak też się stało. Mówiły o tym same dzieci w programie Radia Grudziądz Kairos, w którym dzieliły się ze słuchaczami swoimi przeżyciami.
Półkolonie rozpoczęto w myśl powiedzenia: "W zdrowym ciele zdrowy duch". Rozgrywki sportowe na sali gimnastycznej Gimnazjum nr 6 przyniosły wiele emocji. Byli zwycięzcy i pokonani, byli faworyci, kibice, była prawdziwa, zdrowa rywalizacja. Emocji nie brakowało także w czasie rozgrywek w ping-ponga, w czasie których przy stole spotykali się wychowankowie, wychowawcy, wolontariusze, a nawet pracownicy Grudziądzkiego Centrum Caritas. Bezkonkurencyjni okazali się chłopcy z kuchni, którzy udowodnili, że umiejętności kulinarne to nie jedyne, jakie posiadają. Sport królował także na basenie oraz w czasie licznych spacerów. Zimowa aura sprzyjała śniegowym wojnom, bałwanim budowlom oraz saneczkowej zabawie na ośnieżonych górkach.
Wychowawcy, odpowiadając na propozycje różnych placówek kulturalno-oświatowych Grudziądza, zadbali również o sferę ducha swoich podopiecznych. Wizyta w muzeum, kojarząca się z powagą, okazała się ciekawą przygodą. Ekspozycja lalek, które były głównymi bohaterami znanych i lubianych przez dzieci bajek, zaciekawiła nawet tych, którzy deklarowali, iż są już za starzy na oglądanie przygód misia Coralgola czy pingwina Pig-Poka.
Nikt nie narzekał, gdy zasiadł na widowni Kina "Helios" i z dreszczykiem emocji oglądał film pt. Dwie wieże. Nakręcony wg drugiej części trylogii Tolkiena Władca pierścieni przeniósł wszystkich w świat fantazji, potworów, niebezpiecznej wędrówki i odwiecznej walki dobra ze złem.
Powiało trochę szkołą, gdy zaproszono nas do Biblioteki Miejskiej na spotkanie z Wojciechem Kalinowskim z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który podzielił się z nami swoimi różnorodnymi pasjami, dającymi się zamknąć w jednym słowie: Japonia. Jakże mylił się ten, kto sądził, że na owym spotkaniu będzie się nudzić. Lekcję o Japonii pan Wojtek zamienił w prawdziwe show, w którym pojawiły się wymyślne literki, wschodnie sztuki walki, japońskie motocykle, kwiaty ułożone w przecudne ikebany, papierowe szaleństwo zwane origami, opowieści o samurajach, najprawdziwsze kimono, które włożyła na swoje ramiona jedna z wychowawczyń. Miłośnika i znawcę Japonii zasypano licznymi pytaniami, co było z jednej strony odpowiedzią na ciekawy przekaz informacji, z drugiej zaś dowodem, że wielu interesuje i pociąga to, co inne, odległe, nieznane.
W czasie wizyty w budynku Straży Pożarnej dzieci miały możliwość posiedzieć w wozie strażackim, ubrać się w strażacki strój, popatrzeć, jak dzielny strażak spieszy z pomocą tym, którzy na niego czekają, posłuchać opowiadań o dużych pożarach, o niebezpiecznych sytuacjach, a przede wszystkim o tym, co najbardziej interesowało każdego chłopca - jak zostać strażakiem.
Najwięcej wrażeń dostarczył dzień, w którym wcześnie rano dzieci wyjechały autobusem firmy "Daltrans" na Kaszuby do Wieżycy. Zaprosili je tam państwo Kupperowie, którzy zorganizowali kulig i wiele innych atrakcji. Leśną drogą biegły dwa konie, za nimi na dużych saniach siedział woźnica - pan Tadeusz (dla dzieci wujek Tadzio) i mniej odważni. A że strach ma wielkie oczy, przekonali się ci, którzy na małych sankach, ustawionych w szyku, sunęli po białej kołderce, jaka przykryła świat. Niektórzy jechali na sankach, inni sanki gonili po mniej lub bardziej bolesnym upadku. Okrzyki, śmiech - wyborna zabawa. Na cichej polanie, zaszytej w środku kaszubskiego lasu, zapłonęło ognisko, nad którym dzieci piekły kiełbaski. Potem konie zawiozły wszystkich do tartaku w Szymbarku, gdzie znajduje się najdłuższa deska świata, mierząca 36,83 m, wpisana do Księgi rekordów Guinnessa. Wesoła, zmarznięta gromadka po kuligowym szaleństwie zasiadła w izbie państwa Kupperów, zajadała pyszny bigos i słuchała opowieści o starym leśniku i jego wiernych przyjaciołach - zwierzętach. Szeroko otwarte oczy, rozchylone usta - będące wyrazem zdziwienia i zasłuchania - to reakcja nie tylko na niezwykłą historię, ale i na gwarę kaszubską, o której wcześniej dzieci słyszały tylko w szkole. Mogły także na chwilę dosiąść pięknego konia, który cierpliwie znosił głaskanie, poklepywanie i coraz to inny ciężar na swoim grzbiecie. Atrakcji było wiele. Doznań i zabranych ze sobą wspomnień jeszcze więcej.
Bardzo wiele osób ofiarowało grudziądzkim dzieciom w czasie tych ferii swoje serce, swój czas, samego siebie. Phil Bosmans powiedział kiedyś, że "uszczęśliwianie innych jest marzeniem ludzi szczęśliwych". Oby po ziemi chodziło więcej ludzi szczęśliwych, oby nikt nie zapomniał, że przyszliśmy na świat po to, żeby czuć się bezpiecznie i dawać bezpieczeństwo drugiemu. Gdy pisklę wypadnie z gniazda, niechybnie zginie. Gdy dziecka nie obejmie się ciepłym ramieniem, zmarnieje od chłodu. Ludzie są powierzani ludziom i oddawani w ich ręce. Potrzebują miłości i ciepła.
Rozpoczął się drugi semestr zajęć w szkole. Znowu Asia musi wstawać wcześnie rano, a tak bardzo tego nie lubi. Dawid męczy się nad matematyką. Kasia płacze w poduszkę, bo zmienili jej nauczyciela wychowania fizycznego. Szara szkolna rzeczywistość, która nabiera kolorów wraz z myślą, że po lekcjach można pobiec do świetlicy, gdzie nigdy nie jest nudno, gdzie ktoś czeka, gdzie jest tak bardzo bezpiecznie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych?

2024-05-02 07:20

[ TEMATY ]

wstrzemięźliwość

Adobe Stock

W związku z przypadającą w piątek, 3 maja, w Kościele katolickim uroczystością Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, głównej patronki kraju, katolików nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Mimo uroczystości wierni nie są zobowiązani do udziału we Mszy świętej.

Zgodnie z obowiązującymi w Kościele katolickim przepisami wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada uroczystość. Post ścisły obowiązuje w Środę Popielcową i w Wielki Piątek.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się ze 100 księżmi z diecezji rzymskiej

2024-05-03 20:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek udał się do historycznej bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego na spotkanie z księżmi posługującymi w centrum Rzymu. Księża z 38 parafii diecezji rzymskiej spotkali się z papieżem w historycznej bazylice, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego.

Papież przybył punktualnie o 16.00. Pozdrowiła go po drodze niewielka grupa wiernych, zgromadzonych już od godziny 15.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję