Reklama

Kościół

policjantka zakonnica

Zamieniła mundur na habit

S. Tosca Ferrante jest apostolinką - należy do Instytutu Królowej Apostołów dla Powołań. Jednak nie zawsze tak było. Jej droga odkrywania powołania jest w niektórych miejscach aż niewiarygodna. A głos powołania pomogli jej usłyszeć prostytutki, złodzieje i narkomani.

Niedziela Ogólnopolska 31/2018, str. 20-21

[ TEMATY ]

powołanie

Archiwum Księży Paulistów

S. Tosca Ferrante – była policjantką, jest zakonnicą

S. Tosca Ferrante – była policjantką, jest zakonnicą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ciągle zadawała sobie pytanie, co powinna robić w życiu. Przez głowę przechodziły jej przeróżne pomysły. Była katechetką, pragnęła być pielęgniarką, zapisała się nawet na uniwersytet, by studiować literaturę współczesną i potem być nauczycielką w szkole podstawowej. Jednak zawsze miała poczucie, że chce czynić coś dla innych – coś bardziej konkretnego.

Reklama

Gdy skończyła 18 lat, okazało się, że jeszcze przez 5 dni można składać dokumenty do szkoły policyjnej. Złożyła, a co tam... I okazało się, że przeszła wszystkie próby – zarówno fizyczne, jak i psychologiczne, i zaliczyła wszystkie testy pisemne. Zdała i zaczęła pracować w policji. Po latach wspomina: – Pracowałam w dzielnicach bardzo ubogich, gdzie kontekst życia nie pomagał młodym ludziom. Aresztowałam wielu z nich z powodu kradzieży czy narkotyków i zawsze pytałam: Dlaczego nikt nie powiedział tym młodym ludziom, że jest jakaś inna przyszłość? Czuła w sobie wewnętrzną niezgodę na to, że jest funkcjonariuszem, który wypełnia prawo, a brakuje w tym miłości. Bardzo mocno uświadomiła to sobie, gdy pewnego razu aresztowała 15-letniego chłopaka. Było to jego pierwsze przestępstwo i był przerażony tym, co będzie dalej. W pewnym momencie się rozpłakał i poprosił, by policjantka go przytuliła. Tosca wiedziała, że będąc w mundurze, nie może tego uczynić. Serce jednak w tym momencie bardzo zabolało. Wróciła do domu i patrząc w lustro, zaczęła pytać samą siebie: „Czy praca w policji jest tym, co naprawdę chcesz robić? Kim ty się stajesz?”. To doświadczenie i ten obraz nie dawały jej spokoju. Nie wiedziała jednak, co może z tym zrobić. Co uczynić, by świat był choć trochę lepszy i by ona była w nim szczęśliwa, pomagając innym?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tak mijały kolejne lata. Coraz bardziej zauważała wielką biedę i ubóstwo. W tym czasie pracowała najczęściej z obcokrajowcami, którzy przygotowywali się do pobytu stałego. Była też w wielu hotelach, by uwalniać prostytutki z niewolnictwa. I wszystkie te cierpienia pomogły jej zrozumieć, czego Bóg od niej zażądał. – Odkrywanie powołania nie było spektakularne, nie miałam żadnej nadzwyczajnej wizji. Dlatego dzisiaj muszę podziękować tym ubogim, że to właściwie dzięki nim zrozumiałam, jaka jest moja droga – wyjaśnia s. Tosca.

Siostry apostolinki poznała wcześniej. Utrzymywała z nimi stały kontakt. Gdy pojawiła się myśl, by być jedną z nich, chciała zostawić sobie pewną furtkę. Poprosiła w policji o rok bezpłatnego urlopu. Tak „na próbę”, żeby w razie czego miała dokąd wracać. Okazało się jednak, że jest to niemożliwe, dlatego podjęła pewne ryzyko i się zwolniła.

Reklama

I tak rozpoczęła formację w Instytucie Królowej Apostołów dla Powołań. Był to czas przewartościowania wielu rzeczy i zmiany myślenia. – Kiedy masz na sobie mundur, czujesz się silny i musisz rozwiązywać problemy. A dzisiaj wobec wielu problemów, z którymi borykają się napotkani ludzie, musisz zaakceptować to, że jesteś słaby i kruchy – diagnozuje współczesną rzeczywistość s. Tosca. – I być może to właśnie czyni miejsce dla Pana Boga, który może wówczas wejść w bezpośrednią relację z człowiekiem – dodaje niejako jednym tchem. Okazało się, że warto było zaryzykować zatrzaśnięcie za sobą wszystkich furtek. Jej uśmiech i radość życia potwierdzają, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

I chociaż czas mija, to – jak zdradza s. Ferrante – każdego dnia przychodzi jej na myśl ten chłopiec, którego tam, w areszcie, nie uściskała. Dziś chce to nadrobić i dlatego każdego dnia pragnie spotykanych na swojej drodze ludzi uściskać nie tyle fizycznie, ile przede wszystkim przez modlitwę i serce. A gdy widzi, że ktoś tego potrzebuje, to po prostu po ludzku go objąć i mocno przytulić.

Pomimo tego, że zamieniła pistolet przy pasku na różaniec, a zamiast studiowania regularnie Kodeksu karnego czyta codziennie Pismo Święte, to jednak pewne policyjne nawyki i umiejętności pozostały. Jak zdradza w rozmowie z „Niedzielą”, współsiostry często zwracają uwagę, że nie da się ukryć, iż nadal chodzi jak policjantka. A gdy w tym roku dwóch złodziei próbowało ukraść jej torebkę, to niejako automatycznie wykorzystała znane z czasów służby chwyty judo i karate. Zaskoczyła tym chłopaków, którzy zaczęli się wycofywać i krzyczeć: „Przepraszamy siostro, przepraszamy!...”

Całość rozmowy z s. Toscą Ferrante można zobaczyć na stronie: www.tv.niedziela.pl

2018-08-01 10:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Idźcie i miłością swą rozpalajcie świat

Z s. Joanną Mieczkowską, misjonarką Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej, rozmawia Bogdan Nowak

Dom zakonny w Szczecinie-Podjuchach kryje w sobie bogactwo doświadczeń Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. Tutaj służy swoim apostolatem pięć sióstr: dwie są katechetkami w pobliskich szkołach podstawowych, jedna zajmuje się parafialnym zespołem Caritas, czwarta – najstarsza, emerytowana – wspiera dom swoją modlitwą i pracą dla wspólnoty. Piąta – s. Joanna Mieczkowska, przełożona – serdecznie podejmuje mnie w zakonnym domu. Z jej twarzy emanuje spokój i wdzięczność za otrzymane od Boga powołanie.
CZYTAJ DALEJ

Nie tylko Watykan. Papieskie groby rozsiane po Rzymie i poza nim

2025-04-24 20:57

[ TEMATY ]

pogrzeb

śmierć Franciszka

Vatican Media

Choć Bazylika św. Piotra kojarzy się dziś niemal automatycznie z ostatnim miejscem spoczynku papieży, historia Kościoła pokazuje znacznie bardziej złożony obraz. Papież Franciszek, wybierając na miejsce pochówku rzymską Bazylikę Matki Bożej Większej, wpisuje się w dawną, ale znaczącą tradycję.

Karol Darmoros
CZYTAJ DALEJ

Dziękują za pontyfikat Franciszka

2025-04-25 20:41

[ TEMATY ]

pielgrzymi

diecezja siedlecka

śmierć Franciszka

pogrzeb papieża

ks. Marek Weresa / @VaticanNewsPL

Pielgrzymi z diecezji siedleckiej

Pielgrzymi z diecezji siedleckiej

Papież Franciszek to wielki człowiek; dlatego że dla Niego bardzo liczył się przede wszystkim człowiek - wskazali pielgrzymi z diecezji siedleckiej. Ich wizyta – pierwotnie związana z Rokiem Jubileuszowym – zbiegła się z uroczystościami żałobnymi po śmierci Ojca Świętego. Nawiedzając Bazylikę św. Piotra w ostatnich dniach mówili o doniosłym momencie, ale także o smutku – bo odszedł „ojciec”.

„Papież Franciszek był dla mnie papieżem spotkania z drugim człowiekiem” - powiedział ks. Jakub Wyrozębski, opiekun duchowy grupy, w rozmowie z Radiem Watykańskim – Vatican News. Dodał, że obserwując Ojca Świętego można było odnieść wrażenie, iż bez „budowania niepotrzebnego dystansu” potrafił mieć dobry kontakt z osobą, którą spotykał.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję