Reklama

„Figurant” KAROL Wojtyła papieżem

Z perspektywy 40 lat, które upłynęły od pamiętnego 16 października 1978 r., widzimy jasno, że to, co się wtedy stało, było dla nas, Polaków, utrudzonych niby-życiem w niby-Polsce wielkim darem z nieba. Tak to też widzi świat, nie tylko katolicki

Niedziela Ogólnopolska 42/2018, str. 24-25

Biały Kruk/archiwum

Ks. Karol Wojtyła

Ks. Karol Wojtyła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

A jednak wtedy nie wszyscy przyjęli wybór Polaka na Stolicę Piotrową w taki sposób. W języku komunistycznych służb specjalnych PRL-u papież z Polski był przez lata „figurantem”, czyli osobą rozpracowywaną, poddaną permanentnej inwigilacji. Taki właśnie status w dokumentach SB otrzymał świeżo wyświęcony biskup sufragan Karol Wojtyła w 1958 r. Od tej pory aż do pamiętnego października 1978 r. – najpierw jako arcybiskup od 1964 r., a później od 1967 r. jako kardynał – był objęty nieustanną obserwacją realizowaną przez całą sieć tajnych współpracowników SB, w której byli zarówno księża, jak i świeccy. Osobami rozpracowywanymi przez SB byli też przyjaciele i współpracownicy hierarchy, czyli środowisko, w którym żył. Toteż kiedy 16 października 1978 r. dotarła do kraju wiadomość o wyniku konklawe, władze komunistycznej Polski – a dzięki nim, nieco później, także służby krajów komunistycznych – wiedziały, z kim będą mieć do czynienia w Watykanie.

Akcja „Pedagog”

Krąg osób zaangażowanych przez SB w operację o kryptonimie „Pedagog” był liczny i obejmował przede wszystkim środowisko Kurii krakowskiej, w której siedzibie był dodatkowo zamontowany podsłuch. Ksiądz arcybiskup miał tego świadomość, dlatego często wychodził ze swoimi gośćmi na Planty, gdzie mógł swobodnie rozmawiać. Agenci zatrudnieni w kurii stwarzali szanse na dostęp do kurialnych dokumentów i pieczęci, a to tworzyło ogromne możliwości operacyjne – pozwalało mieć wgląd w poczynania arcybiskupa i jego zamierzenia oraz stwarzało możliwości preparowania dokumentów. Kolejnym kręgiem, w którym szukano współpracowników, były redakcje czasopism, z którymi współpracował abp Wojtyła, zwłaszcza „Tygodnika Powszechnego” czy wydawnictwa „Znak”. Ponieważ ksiądz arcybiskup prowadził regularną pracę dydaktyczną na KUL-u w Lublinie, i tu próbowano zbudować wokół niego siatkę tajnych współpracowników. Penetracji agenturalnej poddano także środowisko studenckie, zwłaszcza w Krakowie. Rosnąca pozycja abp. Wojtyły w polskim i powszechnym Kościele, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II oraz po jego nominacji kardynalskiej, wzmogły zainteresowanie służb osobą przyszłego papieża pod koniec lat 60. i w latach 70. XX wieku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zdobywane informacje wykorzystywało kierownictwo MSW, by wygenerować konflikt krakowskiego hierarchy z prymasem Stefanem Wyszyńskim, a nawet by wpływać na jego poglądy. Dlatego zakres zbieranych informacji był bardzo szeroki – od gruntownego poznania osobowości i postawy krakowskiego metropolity wobec aktualnych problemów społecznych i politycznych aż po wewnętrzne sprawy Kościoła. Wnikliwie analizowano poglądy abp. Wojtyły i jego stosunek do ważnych problemów Kościoła i polityki, ale także kwestie wydawałoby się tak prozaiczne i z pozoru mało znaczące, jak godziny wstawania, czynności wykonywane codziennie rano, a nawet ich kolejność, częstotliwość golenia się, nazwy i marki używanych kosmetyków, upodobania kulinarne; to, z jakich urządzeń audiowizualnych korzysta, jaki jest aktualny stan jego zdrowia, jakie ma zainteresowania, czy uprawia sport, jaka jest jego sytuacja rodzinna i jakie kontakty osobiste utrzymuje – zwłaszcza z kim i jak intensywne.

Karol Wojtyła w dokumentach SB

Mimo deklarowanej przez nową ekipę Edwarda Gierka tzw. normalizacji w stosunkach z Kościołem w latach 70. kierownictwo MSW zadbało o to, by rosły szeregi agentury antykościelnej, a w ramach resortu powstała słynna grupa „D” (nazwa pochodzi od dezintegracji), stanowiąca oddzielną komórkę, której zadaniem były działania specjalne przeciwko kościołowi, w tym pobicia, uprowadzenia, zastraszanie, prowokacje, szkalowanie, podpalanie, włamania i niszczenie mienia. Jedną z ofiar grupy „D” był ks. Roman Kotlarz, śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy w 1976 r. za wsparcie dla protestujących robotników Radomia. W tych warunkach inwigilacja odgrywającego – zdaniem organów bezpieczeństwa – coraz większą rolę w polskim Kościele metropolity Krakowa wcale nie osłabła. Przeciwnie – pozyskiwano coraz więcej informacji, które poddawano szczegółowej analizie. Doceniano „mądrość i autorytet” figuranta; oceniano, że zasadniczym kierunkiem jego działania jest „utrzymanie i umacnianie polityczno-społecznej roli Kościoła w Polsce”. W tym kontekście posłużono się wiele mówiącym określeniem – nazwano metropolitę „dalekowzrocznym politykiem”, którego interesują zarówno „dzień dzisiejszy, jak i jutro w działalności Kościoła w Polsce”. Przypisywano mu także uzurpowanie sobie prawa do przywództwa jako rzecznika interesów społeczeństwa i wychowawcy, gotowego twardo bronić praw ludzi wierzących i kościoła. Stąd konkluzja, że: „(...) jest groźniejszym przeciwnikiem od obecnego przewodniczącego polskiego episkopatu”, czyli kard. Wyszyńskiego. Zauważano przy tym, że o ile w wystąpieniach kard. Wyszyńskiego pojawiają się np. „elementy swoiście pojmowanego patriotyzmu”, to Wojtyłę należy zaliczyć do tych „purpuratów, dla których sprawą zasadniczą jest Watykan i w rydwan jego interesów będzie zaangażowany”. Groźnym dla służb sygnałem miało być także moralne poparcie metropolity dla protestu studentów w Krakowie w maju 1977 r., sprowokowanego zabójstwem studenta Stanisława Pyjasa, które miało być potwierdzeniem oceny, że Wojtyła „antagonizuje społeczeństwo katolickie z władzą”. Obawiano się narastania „grup dysydenckich” wśród studentów, których działalność metropolita miał akceptować. Stąd kierownictwo MSW miało się skupić odtąd na „odmitologizowaniu postaci metropolity krakowskiego” i „osłabieniu jego pozycji na różnych płaszczyznach”. Jednym ze środków, które miano zastosować, miało być izolowanie Wojtyły od jego otoczenia przez prowokowanie nowych konfliktów i rozdźwięków, co w języku operacyjnym służb nazywano działaniami „dezintegracyjnymi”. U schyłku 1977 r., więc na kilka miesięcy przed słynnym konklawe, kierownictwo MSW nie miało wątpliwości, że ze strony hierarchy należy „się liczyć z dalszą eskalacją żądań pod adresem władz (...)”. Na pewno nikt w resorcie nie spodziewał się wtedy prawdziwej „bomby”, która wybuchnie 16 października 1978 r.

Reklama

Szok i alarm w elitach komunistycznych

Kiedy do kraju dotarła wiadomość o wyborze, Stanisław Kania zadzwonił niezwłocznie do I sekretarza Gierka. W słuchawce usłyszał jęk: „O, rany Boskie!”. Kiedy cała Polska przecierała oczy ze zdumienia, kiedy wzruszenie wyciskało łzy z oczu milionom niedowierzających jeszcze rodaków, Kazimierz Kąkol, kierownik Urzędu do spraw Wyznań, wspominał ten wieczór w gmachu Komitetu Centralnego: „Absolutnie zdegustowani naradzają się towarzysze (...). Konsternacja widoczna (...). Westchnienia. Ciężkie. Czyrek ładuje się z tezą (...) «zastanówmy się... ostatecznie lepszy Wojtyła jako papież tam niż jako prymas tu». Teza jest chwytliwa. Trafia do przekonania”. Nazajutrz na polecenie kierownictwa MSW przekazano z Krakowa do centrali w Warszawie całą, liczącą kilkanaście pudeł, dokumentację dotyczącą rozpracowywania oraz inwigilowania Karola Wojtyły od 1946 r., która okazała się wkrótce bezcennym materiałem dla służb krajów bloku sowieckiego.

Reklama

Nieco inaczej widzieli sytuację towarzysze radzieccy. Mimo szoku od początku przeczuwano, że ten pontyfikat może się okazać wielkim zagrożeniem dla całego systemu. Świadczy o tym raport, który miesiąc po wyborze Jana Pawła II został przesłany z Moskwy szefom służb specjalnych w Europie Wschodniej. W powstałym przy pomocy „polskich towarzyszy” dokumencie szczegółowo opisano drogę życiową kard. Karola Wojtyły oraz szczegóły na temat jego osobowości i środowiska. W ocenie autorów to, co się stało, miało stanowić wielkie wyzwanie dla całego systemu komunistycznego. W tym okresie Stolica Apostolska prowadziła wobec bloku wschodniego politykę szukania kompromisów. Teraz obawiano się zmiany kursu na bardziej twardy, gdyż, jak sugerowano, na czele Kościoła „stanął biskup dobrze znający realia socjalistycznego państwa”. Przewidywano także odrodzenie religijne społeczeństw krajów podległych Kremlowi, poddawanych dotąd tyranii ateizacji. Na początku 1979 r., a więc cztery miesiące po konklawe, oficjalne czynniki sowieckie alarmowały, że wybór Jana Pawła II „wzbudził w kręgach religijnych ZSRR nadzieję na przetrwanie i rozwój”. Środowiska katolickie zaczęły się domagać przywrócenia nauki religii, rozpoczęło się także organizowanie środowisk unickich (wyznanie greckokatolickie nie było legalne na terenie ZSRR). Przewidywano także po tym pontyfikacie „walki z krajami socjalistycznymi pod sztandarem praw człowieka, wolności jednostki, z usiłowaniem oddziaływania zwłaszcza na młodzież”. Obawy się potwierdziły. Po wizycie Papieża w Polsce w listopadzie 1979 r. kierownictwo KGB przygotowało „Wytyczne do działań przeciwko polityce Watykanu w stosunku do krajów socjalistycznych”. W dokumencie tym omówiono szczegółowo działania zmierzające do dyskredytowania Jana Pawła II oraz atakowania jego działalności. Temu celowi miała służyć rozbudowana agentura w samym Watykanie. Epilogiem tej zbrodniczej strategii był zamach 13 maja 1981 r.

Opatrzność przeprowadziła swój plan: polski Papież zmienił Kościół, zmienił świat i zmienił Polskę, nie mając dywizji, o które pytał kiedyś Stalin. Okazało się, że lęki i obawy komunistycznych elit z początków nowego pontyfikatu miały swoje realne podstawy.

2018-10-16 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga krzyżowa wg ks. Piotra Pawlukiewicza - Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego...

Przyjacielu, po coś przyszedł?...

To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży?
Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i oburzeni.

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Paulini – mnisi wsłuchani w mowę krzyża

2024-03-29 15:57

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Paulini

BPJG

W głębi duchowości paulińskiej i w życiu każdego mnicha ukryta jest tajemnica krzyża. „Mądrość krzyża” obrał dla jednoczonych przez siebie pustelników naddunajskich bł. Euzebiusz z Ostrzyhomia, uznawany za założyciela Zakonu Paulinów. Odtąd przypomina ona paulinom o naśladowaniu Chrystusa, bezwarunkowym pójściu za ogołoconym Mistrzem, który jest posłuszny aż do śmierci krzyżowej. A Jasnogórski Wizerunek Maryi Prowadzącej do Chrystusa z bolesnymi rysami na twarzy przypomina, że była Ona pierwszą, która do końca trwała przy Synu.

Pierwotna nazwa wspólnoty paulinów, która w XIII w. powstała na Węgrzech brzmiała „Bracia Świętego Krzyża”. Wyrosła ona w XIII w. z ducha średniowiecznej mistyki krzyża, która streszczała się w pragnieniu św. Bernarda z Clairvaux, aby „Memoria passionis Christi” przeniknęła całą ludzką egzystencję i zmuszała do odpowiedzi życiem na Ukrzyżowaną Miłość. Pierwszy pauliński klasztor na Węgrzech otrzymał znamienny programowy tytuł - św. Krzyża.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję