Reklama

Męczennik z Auschwitz

Franciszek Włodzimierz hrabia Szembek urodził się 22 kwietnia 1883 r. w miejscowości Poręba Żegoty pod Krakowem. Jego rodzicami byli Zygmunt Szembek i Klementyna z hr. Dzieduszyckich – obydwoje należeli do rodzin z tradycją szlachecką

Niedziela Ogólnopolska 4/2019, str. 26-27

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ród Szembeków zaznaczył się w historii Kościoła stosunkowo dużą liczbą powołań kapłańskich, które z reguły prowadziły na trony biskupie. Już za panowania Sasów i Augusta kilku Szembeków zasiadało na stolicach biskupich, a dwóch z nich na stolicy prymasowskiej. Stryj Włodzimierza – hr. Jerzy Szembek na przełomie stuleci, w dobie pierwszej rewolucji rosyjskiej, zasiadał na starodawnej stolicy biskupiej w Płocku, a z czasem został biskupem mohylewsko-petersburskim, a więc głową Kościoła katolickiego w carskiej Rosji. Na stanowisku tym odznaczał się niezłomnością charakteru i nieugiętą odwagą w stosunku do zaborczego rządu.

Na przełomie dwóch stuleci kształcił się Włodzimierz we wzorowo prowadzonym Gimnazjum nr III im. Jana III Sobieskiego w Krakowie. Po zdaniu egzaminu dojrzałości w 1901 r. zapisał się na powstałe wówczas Studium Rolnicze. Studia zakończył uzyskaniem tytułu inżyniera rolnictwa. W czasie ich trwania z pasją oddawał się m.in. nauce języków obcych, dzięki czemu opanował: niemiecki, francuski, angielski, rosyjski, czeski, włoski, języki klasyczne, a nawet jidysz. Kiedy ukończył studia, powierzono mu administrację dóbr rodzinnych matki. Dziedzictwo było rozległe – ok. 3 tys. ha (połowa to uprawy, a druga połowa – lasy). Lasy rozłożone były wokół majątków: Węgierki, Próchnik – dziś Pruchnik – i Kramarzówka, w okolicach Jarosławia. Włodzimierz, administrując tak olbrzymim majątkiem i zarządzając dużymi grupami ludzi, zyskał sobie ogromną i powszechną sympatię oraz szczerą wdzięczność z powodu swej dobroci, gotowości niesienia pomocy i faktycznie świadczonego chrześcijańskiego miłosierdzia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ponad 20 lat upłynęło Włodzimierzowi hr. Szembekowi na zajmowaniu się dobrami rodowymi. Mieszkał w tym czasie w swym dworku 2 km od Pruchnika, miasta, które było co prawda stare, ale poza urzędami, kościołem i cerkwią nie miało zbyt wielu atrakcji godnych uwagi przybysza. Niczym szczególnym nie wyróżniał się też dworek Szembeka, stojący nad stawkiem zarośniętym szuwarami.

Reklama

Zamiar wstąpienia do zakonu zrealizował Włodzimierz hr. Szembek w 1927 r., kiedy to udał się do domu macierzystego Księży Salezjanów w Oświęcimiu. Wybrał zgromadzenie, w którym skończył swoje młode życie książę August Czartoryski.

Włodzimierz hr. Szembek w chwili wstąpienia do zgromadzenia miał 42 lata. Przechodził wszystkie etapy, które przewiduje formacja salezjańska. Począwszy od aspirantury i nowicjatu, przez 15 lat budował wszystkich w zgromadzeniu swoją pokorą, wyrzeczeniem, posłuszeństwem, ubóstwem i pełnym otwarciem na działanie łaski Bożej. Ci, którzy go znali w tych czasach, mówią, że nigdy ani słowem nie wspominał o swoim wykształceniu czy pochodzeniu – jeden jedyny raz posłużył się tytułem hrabiowskim, kiedy podpisywał zrzeczenie się swych dóbr. Nigdy nie uchylał się od żadnej pracy oraz żadnej, nawet najbardziej przykrej, posługi. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1934 r.

Urzędową opinię wystawił Włodzimierzowi hr. Szembekowi ks. Wawrzyniec Motyl, proboszcz pruchnicki, kiedy Szembek zdecydował się wstąpić do zgromadzenia. Oto jej zapis:

„Franciszek Włodzimierz dwojga imion Szembek od 20 lat przebywał w tutejszej parafii w gminie Węgierka, jako pełnomocnik swej matki i administrator dóbr Węgierka z przyległymi wioskami. Przez cały ten czas był dla ludzi bardzo hojnym, a dla siebie surowym. Nikt od niego nie odszedł bez wsparcia, a sam prowadził życie więcej jak skromne. W czasie wojny, kiedy żywność szła przede wszystkim dla wojska, a ludność głodem przymierała, żywił się tylko czarnym chlebem i jarzynami, aby nie wyróżniać się od biedaków.

Natomiast zgromadzenia zakonne, przytułki dla sierot, a także zakłady wychowawcze wspierał tak żywnością, jak i groszem. Toteż kwestarze zakonni i świeccy spieszyli doń pewni hojnego wsparcia i życzliwego przyjęcia.

Reklama

(...) Wyglądał bowiem na człowieka bez namiętności, ale budował wszystkich cierpliwością i uprzejmością, a nade wszystko życiem religijnym. Toteż otoczono go szacunkiem, a nawet za świętego poczytywano”.

Ks. Włodzimierz hr. Szembek jako sekretarz księdza inspektora Tomasza Kopy położył wielkie zasługi w uregulowaniu stanu hipotecznego salezjańskich domów zakonnych. W ciężkich latach okupacji pełnił nadal swoje kapłańskie i zakonne obowiązki. Nie podzielał ogólnych nastrojów i złudzeń, nie interesował się żadnymi plotkami, spekulacjami politycznymi, wystrzegał się poza tym wszystkiego, co mogłoby stać się powodem zwrócenia uwagi wroga – Niemców.

Dzień 9 lipca 1942 r. rozpoczął dość szybki pochód ks. Włodzimierza hr. Szembeka do śmierci. Przebieg wypadków znamy z relacji ks. Bronisława Szamańskiego, jednego ze współbraci i naocznego świadka:

„Spokojny tryb małej wspólnoty skawińskiej zakłóciło wtargnięcie ludzi ze swastyką i trupią czaszką. Dnia 9 lipca 1942 r., po aresztowaniach na terenie Skawy, gestapowcy postanowili odwiedzić również nasz dom. Był wczesny ranek, wszyscy jeszcze pogrążeni we śnie, gdy dało się słyszeć hałaśliwe dobijanie się do drzwi wejściowych. Wyszedł z pokoju koadiutor Wojciech Repak, który na natarczywe naleganie w języku niemieckim otworzył drzwi. Czterech gestapowców z ogromnym wilczurem wchodziło bez pukania do poszczególnych mieszkań i przeprowadzało rewizję. W jednym pokoju zabrakło lokatora, który spostrzegłszy niebezpieczeństwo, zdążył zbiec. Był nim kandydat do zgromadzenia, odbywający w Skawie aspiranturę. Gestapowcy zebrali nas wszystkich w jednym pokoju. Wyrok był krótki: «Wy dwaj pierwszym pociągiem do Krakowa! Moglibyście pojechać z nami, ale wam darujemy. Jeden z tutejszych pojedzie z nami – gdy uciekinier się znajdzie, zakładnik wróci».

Reklama

Bez chwili namysłu okazał gotowość ks. Włodzimierz Szembek. (...) 

Ks. dyrektor Walenty Kozak po dwóch tygodniach w zakopiańskim więzieniu został zwolniony. Opowiadał potem, jak w drodze ze Skawy do Zakopanego ks. Włodzimierz Szembek powiedział do niego: «Wstyd, że tak późno»... Jak gdyby chciał dodać: «już tylu Salezjanów zostało męczennikami, a my dopiero teraz...».

Ks. Włodzimierz Szembek ponad miesiąc spędził w zakopiańskim więzieniu, gdzie był przetrzymywany w betonowej celi, wilgotnej i zimnej, bez siennika i koca, stale przesłuchiwany i poddawany torturom. Współwięzień z tego okresu twierdził, że ks. Włodzimierz wracał z tych przesłuchań pogodny, bez smutku i strachu, bez złości do wrogów oraz bez przekleństw, a co więcej – kazał modlić się za oprawców, bo tak postępował Chrystus. W tym jednym nie mogli się zgodzić współwięźniowie z ks. Włodzimierzem Szembekiem. Przewieziony został z Zakopanego do następnego więzienia w Tarnowie, a stąd do obozu w Oświęcimiu. Przeznaczony został do ciężkiej pracy przy ciągnięciu walca ugniatającego plac obozowy”.

Ks. Włodzimierz Szembek przed swoją śmiercią ofiarował swoje życie za nawrócenie komendanta obozu Rudolfa Hoessa. Nieznane są ostatnie chwile jego życia. Śmierć przyszła 7 września 1942 r. Ks. Włodzimierz Szembek miał wtedy 59 lat.

17 września 2003 r. w Sekretariacie Episkopatu Polski w Warszawie rozpoczął się proces beatyfikacyjny II grupy polskich męczenników z czasów II wojny światowej. Wśród 122 kandydatów na ołtarze Kościoła katolickiego jest również ks. Włodzimierz Szembek, męczennik.

Postać ks. Włodzimierza Szembeka to wzór do naśladowania.

Władysław Ryszard Szeląg
Prezes Zarządu Towarzystwa Historycznego im. Szembeków

2019-01-23 11:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Wielkopostna droga bezdomnych z okolic Watykanu

2024-03-27 17:23

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Adobe.Stock

Z misją zaniesienia nie tylko wsparcia materialnego, ale i Słowa Bożego wyszły do bezdomnych mieszkających w okolicach Placu św. Piotra siostry klaretynki. Z przesłaniem zapowiadającym radość Wielkanocy wyruszyły w miejsca, gdzie ludzie wielu narodowości żyją często na kartonach, pozbawieni jakiejkolwiek nadziei. Na progu Wielkiego Tygodnia misjonarki zorganizowały dla ubogich, bezdomnych i samotnych nabożeństwo pokutne, z możliwością przystąpienia do spowiedzi.

Nabożeństwo pokutne odbyło się pod Kolumnadą Berniniego, która dla wielu od lat stanowi jedyny dach nad głową.

CZYTAJ DALEJ

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję