Reklama

Wiadomości

13 kwietnia - Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej

Dom dla relikwii katyńskich

Niedziela Ogólnopolska 14/2019, str. 16-17

[ TEMATY ]

Katyń

relikwie

muzeum

Magdalena Kowalewska

Buty oficerskie, które należały do pomordowanych Polaków. Znaleziono je w Charkowie podczas ekshumacji

Buty oficerskie, które należały do pomordowanych Polaków.
Znaleziono je w Charkowie podczas ekshumacji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Magdalena Kowalewska: – Rozmawiamy w wyjątkowym dla Polski miejscu. Dlaczego?

Sławomir Frątczak: – Znajdujące się na warszawskiej Cytadeli, przy ul. Jana Jeziorańskiego 4, Muzeum Katyńskie, które stanowi oddział Muzeum Wojska Polskiego, to pierwsza na świecie martyrologiczno-badawczo-muzealna placówka, która dokumentuje zbrodnię katyńską. Ekspozycja wewnętrzna, licząca prawie tysiąc metrów, tworzy jedno z najnowocześniejszych muzeów pod względem funkcjonalności, ale także zabezpieczenia zbiorów. Część wystawy przypomina historię Polski z okresu dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej oraz czasu, w którym toczono walkę o wydobycie na światło dzienne prawdy o Katyniu. W dolnej ekspozycji zobaczymy niesłychanie wymowne relikwie katyńskie. To przedmioty pochodzące z dołów śmierci w Charkowie, Miednoje, Bykowni i Katyniu. Należy nadmienić, że za adaptację historycznej kaponiery oraz za narrację plastyczną wystawy stałej i ekspozycji zewnętrznej placówka otrzymała kilkanaście prestiżowych nagród i wyróżnień. Była także w gronie pięciu nominowanych (jako jedyne z polskich muzeów) do nagrody Unii Europejskiej w konkursie na architekturę współczesną im. Miesa van der Rohe.

– W latach 90. trwała wielka batalia o zabezpieczenie tych pamiątek i znalezienie dla nich odpowiedniego miejsca...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Zgadza się. Po ekshumacjach trafiły one do Muzeum Wojska Polskiego. Ówczesny dyrektor placówki – płk Zbigniew Święcicki przekonał władze wojskowe, aby część fortalicji na warszawskiej Sadybie, przy ul. Powsińskiej 13, zostało przekształconych w Muzeum Katyńskie. Wielką rolę w tej batalii odegrały wybitne osoby, takie jak premier Jan Olszewski czy przewodnicząca Federacji Rodzin Katyńskich dr Bożena Mamontowicz-Łojek, która do ówczesnych władz państwowych zwróciła się prośbą o powołanie państwowego Muzeum Katyńskiego. Wyjaśniała, że „to muzeum w sposób trwały będzie służyło upamiętnieniu męczeństwa ofiar i będzie dokumentowało dokonaną zbrodnię”. Wiele rodzin pomordowanych oficerów podkreślało, że Muzeum Katyńskie powinno powstać jak najszybciej ze względu na to, że zbiór relikwii pochodzących z ekshumacji w Charkowie, Miednoje i Katyniu może w stosunkowo niedługim czasie ulec rozproszeniu. Po stoczonych bojach pamiątki po pomordowanych polskich oficerach trafiły do wyremontowanych pomieszczeń Fortu „Sadyba”, filii Muzeum Wojska Polskiego, które uroczyście otwarto 29 czerwca 1993 r. Relikwie katyńskie znalazły wreszcie dom. Do 2009 r. to właśnie w tym miejscu swoją siedzibę miało Muzeum Katyńskie.

– Dlaczego nazywa Pan pamiątki po pomordowanych oficerach relikwiami?

– O tych bezcennych przedmiotach mówił tak kapelan i ojciec duchowy Rodzin Katyńskich – niezłomny strażnik pamięci narodowej ks. Zdzisław Peszkowski, więzień obozu kozielskiego, który uniknął rozstrzelania w Katyniu. Kapłan ten w latach 90. ubiegłego stulecia uczestniczył w ekshumacjach na Wschodzie. To on nazywał odnalezione pamiątki po pomordowanych Polakach relikwiami. Te przedmioty, których dzisiaj w zbiorach Muzeum Katyńskiego jest 40 tys., związane są z poszczególnymi ofiarami zbrodni katyńskiej. Przypominają nie tylko o wybitnych postaciach, które zostały wyrwane z łańcucha pokoleń elity Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Przywracają również pamięć o obywatelach Rzeczypospolitej – wszystkich wyznań, różnorodnych poglądów politycznych, rozlicznych pasji i jakże odmiennych dróg życiowych. Wszyscy oni oddali życie za Ojczyznę w bestialskim ludobójstwie, dokonanym w przemysłowy i makiaweliczny sposób. Zbrodnię wykonano nie na podstawie orzeczenia sądu, ale na podstawie decyzji sowieckich władz politycznych, które 5 marca 1940 r. wydały wyrok śmierci na ponad 22 tys. polskich oficerów uwięzionych na terenie Związku Sowieckiego. Była to obrzydliwa, zbrodnicza machina, wyrywająca naszych rodaków z dzieła tworzenia II Rzeczypospolitej.

Reklama

– Jakie pamiątki po pomordowanych Polakach znajdziemy w Muzeum Katyńskim?

– Kiedy ekshumowano ich szczątki, w dołach śmierci znajdowano zarówno przedmioty, które oficerowie mieli przy sobie podczas egzekucji, jak i rzeczy przywiezione z więzień, w których przebywali polscy jeńcy. Zakopywano je wraz z ciałami oficerów po to, żeby zatrzeć wszelkie ślady zbrodni. Wśród tych pamiątek znajdują się rzeczy osobiste, których pozbawiano Polaków podczas setek rewizji i przesłuchań w więzieniach i w obozach, takie jak obrączki, medaliki czy zegarki. Znajdowano też przy nich wiele kluczy do domów, ale także guziki, odznaczenia, dokumenty czy prasę, którą używano jako wyściółkę do butów. W Muzeum Katyńskim są również przedmioty wykonane w obozach. Wśród nich znajdują się pudełka na tytoń, tabakę czy fifki do papierosów. Na tych przedmiotach wyryte są daty i miejsca odosobnienia. Wskazują one jednoznacznie na okres ich wykonania nie późniejszy niż wiosna 1940 r. Są to, w związku z powyższym, także czytelne i bezsporne dowody zbrodni...

– Czy po prawie 80 latach od zbrodni katyńskiej badaczom historii znane są jej przyczyny?

Reklama

– Zbrodnia katyńska nie jest tematem zamkniętym. Cały czas docierają informacje, które pokazują pewne fakty poszerzające wiedzę o tym ludobójstwie. Od wielu lat współpracujemy z wieloma rodzinami zamordowanych, stale jesteśmy też w kontakcie z potomkami anglojęzycznych świadków zbrodni. Jedna z tych osób umożliwiła nam dostęp do dokumentów z zasobów Narodowego Archiwum w Waszyngtonie, które przedstawiają m.in. stosunek Zachodu do ludobójstwa w Katyniu. Przyczyny zbrodni katyńskiej były różne. Tłumaczono m.in., że była to zemsta za przegraną Rosjan w 1920 r. Jednak wpływ na nią miała przede wszystkim kształtowana przez całe pokolenia imperialna, w najbardziej drapieżnej postaci, polityka Rosji, która eliminowała wszystkich potencjalnych przeciwników. Z czasem doszły do tego: kwestia antypolonizmu, bunty w okresie rozbiorów, dążenia do odzyskania polskiej państwowości. Zbrodnia katyńska wpisuje się w pewien cykl mordów, który rozpoczyna się w wojnie 1920 r. Już wtedy w barbarzyński sposób bolszewicy mordowali polskich jeńców wojennych. Do tego doszła antypolska operacja NKWD, przeprowadzona w latach 1937-38, w wyniku której zginęło ponad 100 tys. Polaków – obywateli ZSRR, a kilkadziesiąt tysięcy skierowano do łagrów. W Katyniu rozstrzelano mężów i ojców, a wkrótce odbyły się dwie wielkie fale deportacji polskich rodzin na Sybir, wśród nich były też rodziny ofiar ludobójstwa.

– Muzeum Katyńskie to ważne miejsce edukacyjne.

– Tutaj przekazujemy prawdę o zbrodni katyńskiej. Jednak nie wszyscy w Polsce, mimo upływu lat i edukacji, mają wiedzę na temat tego wydarzenia...

– Komunizm zrobił swoje?

– Przyczyn jest wiele. Przede wszystkim wynika to z postępującego kłamstwa katyńskiego, które trwało do momentu przyznania się przez Związek Sowiecki w pamiętnym wystąpieniu Michaiła Gorbaczowa z 13 kwietnia 1990 r. do odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Było ono zaskoczeniem dla świata, ale umożliwiło później przeprowadzenie ekshumacji domniemanych i potwierdzanych miejsc pochówku polskich oficerów. Niedawno przeprowadzono badania, które wykazały, że 90 proc. Polaków „coś” o zbrodni katyńskiej słyszało, 10 proc.nie słyszało w ogóle, ale pewien procent ankietowanych był przekonany, że za tym ludobójstwem stoją Niemcy... To pokazuje, że wszelka działalność upowszechniająca to, co się stało wiosną 1940 r., jest potrzebna. To jest zadaniem polityki historycznej państwa, której jednym z narzędzi są muzea, stanowiące swoisty aneks do podręczników historii. I taką właśnie rolę spełnia Muzeum Katyńskie, które z jednej strony upowszechnia pamięć o zbrodni katyńskiej, a z drugiej – stoi na straży relikwii katyńskich i prawdy o tych, którzy na zawsze pozostali na nieludzkiej ziemi.

2019-04-03 10:07

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: 6. rocznica pogrzebu śp. Lecha i Marii Kaczyńskich

[ TEMATY ]

Katyń

rocznica

Kraków

Bożena Sztajner

Uroczystości 6. rocznicy pogrzebu śp. Lecha i Marii Kaczyńskich odbyły się w poniedziałek wieczorem w Katedrze Wawelskiej w Krakowie. "Módlmy się, by ofiara ich życia zaowocowała dobrem, pojednaniem, braterstwem i solidarnością wszystkich synów i córek narodu polskiego" - mówił do zebranych kard. Stanisław Dziwisz w czasie Mszy św. za ofiary katastrofy smoleńskiej.

Na wstępie metropolita krakowski przypomniał, że przybyłych gromadzi szczególna okoliczność. "Sześć lat temu, 18 kwietnia, w krakowskiej Bazylice Mariackiej sprawowaliśmy Mszę świętą pogrzebową za świętej pamięci Prezydenta Rzeczypospolitej, pana profesora Lecha Kaczyńskiego, i jego żonę Marię. Później złożyliśmy ich doczesne szczątki w wawelskiej krypcie" - powiedział kard. Dziwisz.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Nominacje do Nagrody im. J. Długosza

2025-10-01 08:52

[ TEMATY ]

Międzynarodowe Targi Książki

Mat.prasowy

Jury 28. Konkursu o Nagrodę im. J. Długosza ogłosiło listę 10 nominowanych książek. Konkurs, organizowany przez Targi w Krakowie w ramach Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie®, od lat wyróżnia najlepsze polskie publikacje naukowe i humanistyczne, które wnoszą istotny wkład w rozwój światowej nauki i kultury.

Tegoroczna edycja przynosi ważne zmiany. Poza prestiżową statuetką dłuta śp. Bronisława Chromego oraz 30 tys. zł dla autora, po raz pierwszy przyznana zostanie nagroda pieniężna 10 tys. zł dla wydawnictwa oraz wyróżnienie edytorskie. Nowości te podkreślają znaczenie pracy redakcyjnej przy tworzeniu wartościowych publikacji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję