Reklama

Wiadomości

Niepodległość – to jest możliwe, ale…

W okresie zmierzchu świetności współczesnego Rzymu, którym są Stany Zjednoczone, Polska musi zachować zdolność samosterowności

Niedziela Ogólnopolska 14/2019, str. 36-37

©simbos - stock.adobe.com

Transport oddziałów Armii Hallera z Francji do Polski

Transport oddziałów Armii Hallera z Francji do Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska znajduje się w momencie, gdy waży się jej realna suwerenność. Podstawowe pytanie zatem brzmi: Czy dzisiejsze elity polityczne mają w sobie tyle odwagi i wyobraźni, aby działać na rzecz realnego ugruntowania bytu naszego kraju jako państwa wewnątrzsterownego, realizującego interesy narodu polskiego, i poważnego?

Rzecz jednak w tym, że bardzo trudno udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Suwerenność to bowiem nie tylko posiadanie własnej administracji, waluty, terytorium i godła. To także umiejętność oceniania zdarzeń z polskiej perspektywy oraz zdolność do przeciwstawiania się dążeniom sojuszników, gdy te dążenia szkodzą interesom Polski. To także umiejętność czerpania siły z realnego poparcia obywateli, a nie zabieganie o fawory mocarstw w walce z przeciwnikami politycznymi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rządy PO i PSL nacechowane były niepisanym uznawaniem prymatu Berlina nad Warszawą oraz bezkrytycznym spełnianiem zaleceń płynących z Brukseli.

Po 2015 r. pojawiła się realna szansa na zbudowanie takiego obozu władzy, który wreszcie postawi sobie ambitne i patriotyczne zadania i cele. Nie do końca się to jednak udało. W kilku dziedzinach bezkrytycznie spełniamy zalecenia płynące z Waszyngtonu, zupełnie bez oglądania się na ewentualne korzyści dla naszego kraju, które mogłyby płynąć z wypracowania i stosowania własnej, narodowej strategii działań.

Reklama

Żyjemy w czasie, gdy następuje bardzo znaczące przewartościowanie sił w świecie. Azja – jako rynek i jako polityczny byt z rosnącą hegemonią Chin – staje się niezależnym i stale rosnącym w potęgę fenomenem. Stany Zjednoczone na naszych oczach tracą niepodważalny prymat najpotężniejszego hegemona. Oś Pekin – Moskwa – Teheran rośnie w siłę, podczas gdy błędy w amerykańskiej polityce zagranicznej odbierają Waszyngtonowi coraz więcej argumentów. To fakty, a z nimi dyskutować się po prostu nie da.

Jak w tej sytuacji może zachowywać się Polska? Na pewno nie powinna podporządkowywać się bezwzględnie polityce USA. Bez dbałości o własne interesy staniemy się po prostu jedynie nieautonomicznym argumentem przetargowym w szeroko zakrojonej, globalnej grze. Na marginesie wspomnę, że zupełnie nie rozumiem decyzji o wysłaniu polskich żołnierzy na Łotwę. W sytuacji otwartego konfliktu zostaniemy wciągnięci od razu do walki. Nie będziemy mieli czasu na wypracowanie innych wariantów działania, na ochronę „polskiej substancji”.

Oczywiście, tego typu stwierdzenia zaraz kwitowane są w Warszawie zarzutami o powielanie agenturalnych sądów, jednak prawdziwe myślenie strategiczne polega na nieodbieraniu sobie szans na wszelkie możliwe reakcje.

Reklama

Postawa naszych władz pokazuje, że jednoznacznie i bez pozostawiania nawet pozorów zainwestowaliśmy jedynie w bycie bezwzględnym sojusznikiem USA. Dzieje się to w momencie, gdy Amerykanie mają pewność, że działania Polski mogą pozyskiwać najmniejszym kosztem, ba – Polska gotowa jest dopłacać USA za realizację de facto ich strategicznych interesów. Ze strony USA nie wymagamy nawet ekwiwalentów w postaci wspierania naszego rozwoju gospodarczego i militarnego. Wszystkie te uwagi nie są dyktowane żadnym antyamerykanizmem. Osobiście także uważam, że sojusz z USA jest dla Polski bardziej korzystny niż opieranie naszych strategii na dążeniach Berlina czy uleganie Rosji. Po prostu domagam się odwagi w negocjacjach z amerykańskimi partnerami. Niestety, nasza klasa polityczna nauczyła się pełnić rolę klienteli na dworach mocarstw. Politycy w Polsce bardziej budują swoje kariery na dobrych znajomościach w sferach amerykańskiego establishmentu niż na krajowym poparciu. Amerykańskie koneksje służą także do prowadzenia gier wewnątrz partii władzy, z czego Amerykanie, niestety, doskonale zdają sobie sprawę i na zimno wykorzystują ten fakt. Z tego – przydługiego, przyznaję – wywodu wynika, że warunkiem zbudowania realnej suwerenności Polski jest wyzbycie się przez jej elity obrzydliwego kolonialnego kompleksu, który niesie w sobie praktyczną niewiarę w polską niepodległość i wszystkie przypadłości z tej niewiary wynikające.

Chiny to dziś mocarstwo, ale jednocześnie szokująca w swojej odmienności i brutalności kultura. Na pewno dzisiejsze chińskie elity nie niosą przesłania szacunku dla jednostki, wolności i swobód obywatelskich. Czy jednak musimy – zupełnie niepytani, jak nierozsądny prymus – wyrzekać się jakiejkolwiek suwerenności w relacjach, szczególnie gospodarczych, z Państwem Środka?

Poczta Polska nie podejmuje niesłychanie zyskownych kontraktów chociażby z chińskim serwisem sprzedażowym Ali Baba, bo... nie podoba się to Amerykanom. W tym samym czasie Deutsche Post tylko ostrzy sobie zęby na interesy, z których Polacy dobrowolnie i nienaciskani zbyt mocno rezygnują. Pytanie następne: Czy w Polsce powstanie Centralny Port Komunikacyjny, czy też są to tylko działania markowane? Pytanie z wielu powodów jest jak najbardziej zasadne.

Koniecznie musimy dopuścić do głosu fachowców, którzy będą mieli na względzie jedynie polskie interesy racji stanu, a nie własne kariery.

W polityce wewnętrznej konieczne jest uporządkowanie rynku medialnego, tak aby – w sposób jawny i ostentacyjny – nie mogły w naszym kraju działać media, które w istocie są jedynie rozbudowanymi agenturami wpływu państw ościennych. Szokujące stwierdzenie? Niestety, prawdziwe.

Reklama

Jeżeli nie będziemy kłaść – jako społeczeństwo – większego nacisku na kwalifikacje etyczne ludzi, których wynosimy do władzy, to, niestety, dobre ziarno będzie wciąż zagłuszane przez pleniące się od lat chwasty.

Ogromną rolę w budowaniu prawdziwej polskiej elity musi odegrać Kościół katolicki, politykom nie wolno pobłażać i dawać się im obłaskawiać gładkimi, nic nieznaczącymi, słowami. Od polityków katolicy muszą się nauczyć realnie wymagać, nie mogą poprzestawać na ich okazjonalnych deklaracjach. Określenie wymagań, które koniecznie muszą spełniać ludzie delegowani do zarządzania krajem, jest dziś konieczne, bowiem nie funkcjonuje niepisany zestaw tego, co wypada i co nie wypada.

Banałem jest już dziś pisanie o służbach specjalnych i ich stanie. Oczywiste jest jednak, że suwerenne państwo nie może egzystować bez własnych uszu i oczu.

Najważniejszą jednak kwestią jest przystąpienie do partycypowania w budowie niepodległości szerokich grup społeczeństwa. Bez ruchu, który wypływa z miasteczek, wsi i miast i płynie w kierunku stolicy, nie jest możliwe zbudowanie autentycznej i niepodlegającej agenturalnym manipulacjom siły politycznej. Kierunek politycznej aktywności musi więc być radykalnie zmieniony. To nie z Warszawy mają się rozjeżdżać na „prowincję” partyjni nominaci, ale to zbuntowana „prowincja” powinna zaprowadzić swoje porządki w Warszawie. Warszawa bowiem jest dziś miastem kosmopolitycznym, w którym swoje silne agendy mają siły niechętne lub wręcz wrogie istnieniu polskiego państwa jako samodzielnego fenomenu, działającego na miarę swoich możliwości i szans.

Istotą polskiej niepodległości musi być zręczny balans między ścierającymi się właśnie płytami tektonicznymi światowych hegemonów. W okresie zmierzchu świetności współczesnego Rzymu, którym są Stany Zjednoczone, Polska musi zachować zdolność samosterowności. Pozwoli ona uniknąć wciągnięcia w lej, który może powstać po załamaniu się amerykańskiego prymatu.

2019-04-03 10:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpusty Wielkiego Postu, Triduum Paschalnego i Wielkiej Nocy

2025-04-16 14:06

[ TEMATY ]

odpust

odpusty

odpust zupełny

Graziako

Warunki konieczne do uzyskania odpustu zupełnego są następujące:
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Wiceprezydent USA na liturgii Męki Pańskiej w bazylice Św. Piotra

2025-04-18 17:29

[ TEMATY ]

Watykan

Wielki Piątek

Wiceprezydent USA

PAP/ETTORE FERRARI

Wiceprezydent USA JD Vance i jego żona Usha Vance wraz z dziećmi uczestniczą w wielkopiątkowej mszy Męki Pańskiej w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie

Wiceprezydent USA JD Vance i jego żona Usha Vance wraz z dziećmi uczestniczą w wielkopiątkowej mszy Męki Pańskiej w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie

Wiceprezydent USA J.D. Vance, składający wizytę w Rzymie, przybył w Wielki Piątek z rodziną do bazyliki Świętego Piotra na liturgię Męki Pańskiej. Po raz pierwszy tak wysoki rangą przedstawiciel władz Stanów Zjednoczonych uczestniczy w Watykanie w tym nabożeństwie.

Liturgii przewodniczy jako delegat papieża Franciszka prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich kardynał Claudio Gugerotti.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję