Reklama

Hipokryzja elit

Kiedy śledzi się polskie i światowe media, można odnieść wrażenie, że nagle – gdy nie ma na tapecie pedofilskich skandali w Kościele – problem pedofilii przestał istnieć. Nikogo nie obchodzi, że ks. Fortunato Di Noto – „łowca pedofilów”, który od kilkudziesięciu lat walczy z pedofilią i pedopornografią w Internecie – bije na alarm: w sieci pojawiają się ciągle miliony zdjęć i filmów wideo przedstawiających dzieci (również noworodki!) wykorzystywane seksualnie i gwałcone przed obiektywami aparatów fotograficznych i kamer

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dobrze się stało, że do tematu pedofilii i nadużyć na nieletnich wrócił Benedykt XVI, przerywając milczenie. Przygotował on analizę sytuacji z okazji zwołanego w lutym 2019 r. przez papieża Franciszka zebrania przewodniczących konferencji episkopatów świata, „by przedyskutować obecny kryzys wiary i Kościoła; kryzys doświadczany na całym świecie po szokujących doniesieniach o nadużyciach popełnianych przez duchownych w stosunku do nieletnich”.

Benedykt XVI podkreślił, że pedofilia wśród duchownych jest konsekwencją rewolucji seksualnej, libertyńskich idei ówczesnych elit intelektualnych, które miały swe przełożenie również na działania władz państwowych. Napisał: „Wśród wolności, do których w swojej walce dążyła rewolucja roku 1968, była powszechna wolność seksualna, taka, która już nie uznawała żadnych norm. (...) Częścią fizjonomii rewolucji roku 1968 było to, że pedofilia została wówczas także zdiagnozowana jako dopuszczalna i właściwa. (...) Sprawa zaczyna się wraz z zalecanym i wspieranym przez państwa wprowadzaniem dzieci i młodzieży w naturę seksualności”. Są to znaczące i dobitne słowa, które jasno ukazują źródło problemu pedofilii we współczesnym świecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Próby legalizacji pedofilii

Po ukazaniu się tekstu Benedykta XVI dostałem od Giulia Meottiego, dziennikarza włoskiej gazety „Il Foglio”, jego artykuł z 7 września 2013 r., zatytułowany: „1968 – rok pedofilów” („Il ’68 dei pedofili”). Napisał on, że za szerzenie ideologii pedofilskiej w latach 70. i 80., ale i jeszcze później, odpowiedzialna jest europejska lewica. Odwołał się do analizy przygotowanej w tamtym czasie przez czasopismo „Der Spiegel”. Niemiecki tygodnik ujawnił, że „w latach 80. liczne lewicowe stowarzyszenia i intelektualiści, którzy walczyli o prawa homoseksualistów, zawarli pewnego rodzaju sojusz z wojującymi zwolennikami pedofilii”. W lipcu 1981 r. gejowskie czasopismo „Rosa Flieder” opublikowało wywiad z Olafem Stübenem, znanym sympatykiem pedofilii, w którym ten otwarcie popiera prawo do praktyk pedofilskich jako „coś zdrowego i moralnie dopuszczalnego”. Następnie stwierdza, że „niewinność nastolatków, która powinna bronić chłopców przed seksem, to tylko wymysł burżuazji wczesnego kapitalizmu”.

Reklama

„Der Spiegel” wyjaśnia, że w latach 70. i 80. wiele lewicowych czasopism promowało seks z dziećmi. Magazyn „Don” opublikował pięć raportów przychylnych uprawianiu seksu z dzieci pod tytułem „Nie jesteśmy gwałcicielami dzieci”. Niemieccy Zieloni w marcu 1985 r. zatwierdzili dokument, w którym domagali się legalizacji „seksu bez przemocy między dorosłymi i nieletnimi”. W swoim programie umieścili liberalizację stosunków seksualnych z dziećmi – ten punkt zniknął z ich programu dopiero w 1993 r.!

Meotti przypomina niemieckich polityków, którzy aktywnie popierali pedofilię. Wśród nich znalazła się ówczesna (w 2013 r.) niemiecka minister sprawiedliwości z partii liberalnej – Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, która jest jednym z najbardziej zaciekłych krytyków Kościoła katolickiego w sprawie nadużyć na nieletnich.

Nadużycia w „postępowych” ośrodkach edukacyjnych

Skandale pedofilskie dotykały także lewicowe wspólnoty i instytucje edukacyjne, takie jak „Rote Freiheit”, której celem było kształtowanie „osobowości socjalistycznej”. Program zawierał, obok krytycznych wykładów na temat imperializmu, także „sesje seksualne” z „grupowym rozbieraniem się” oraz czytaniem czasopism pornograficznych. Nie należy się więc dziwić, że dochodziło wówczas do wielu nadużyć na nieletnich. Andreas Baader, historyczny szef niemieckiego czerwonego terroryzmu, oddał swoją córkę do jednej z takich wspólnot.

Jak pisze Meotti, nadużycia na dzieciach w latach 70. i 80. były popełniane także w prestiżowej szkole powiązanej z UNESCO. Chodzi o Odenwaldschule w Heppenheim, znaną ze swojej metody pedagogicznej opartej na „swobodnym rozwoju każdego ucznia”. To było liceum elit rewolucji 1968 r., w którym wprowadzano zasady jego założyciela – Paula Geheeba. Według niego, nauczyciele nie powinni być wychowawcami, ale „przyjaciółmi” dzieci. I to właśnie w tym instytucie „doszło, przynajmniej od 1971 r., do nadużyć, które przekraczają naszą wyobraźnię” – powiedziała w 2013 r. jego dyrektorka Margarita Kaufmann.

Reklama

Francuskie elity ’68

Meotti w swoim artykule zajął się, również „kolebką” rewolucji 1968 r. – Francją, bo jednym z głoszonych tam haseł rewolucyjnych było „wyzwolenie seksualne dzieci”. A ideologię pedofilską przez lata popierali najbardziej znani lewicowi i radykalni francuscy intelektualiści. To nie przypadek, że 26 stycznia 1977 r. dziennik „Le Monde” – „kompas” lewicy opublikował petycję o obniżenie wieku przyzwolenia na stosunki seksualne do dwunastu lat, co oznaczało rodzaj legitymizacji pedofilii. Meotti podaje, że wśród sygnatariuszy tej propedofilskiej petycji byli m.in.: poeta Louis Aragon, najpopularniejszy wówczas filozof marksistowski Louis Althusser, „wieszcz” egzystencjalizmu Jean-Paul Sartre i jego partnerka, feministka Simone de Beauvoir. W praktyce – cały „panteon” paryskiej kultury drugiej połowy XX wieku”. Jean-Claude Guillebaud, dziennikarz „Le Nouvel Observateur”, napisał o nich: „Ci idioci wychwalali permisywność i «pedofilskie przygody»”.

Jeszcze bardziej propedofilskie stanowisko zajmował dziennik „Libération” – symbol francuskiej lewicy – który w 1979 r. nazwał pedofilię „kulturą mającą na celu przełamanie burżuazyjnej tyranii, która postrzega kochanka dziecka jako legendarnego potwora”. Meotti wspomina też przypadek filozofa i socjologa Michela Foucault. Twierdził on, że dziecko jest „uwodzicielem, który szuka stosunku seksualnego z dorosłym”. Jak wyjaśniła historyk Anne-Claude Ambroise-Rendu, twierdzenia, że „dzieci mają prawo do seksualności”, znalazły swe miejsce „w cieniu ruchów alternatywnych, antypsychiatrii, wojującego homoseksualizmu”, co można również odnieść do Foucault, który był zdeklarowanym homoseksualistą i zmarł na AIDS. Pracował on w Polsce – w latach 1958-59 był dyrektorem Centrum Francuskiego w Warszawie.

Reklama

Fałszywe raporty

Oczywiście, Meotti w swym artykule nie mógł pominąć Alfreda Kinseya, „ojca zachodniej rewolucji seksualnej”, którego słynny „Raport” miał istotny wkład w zmianę zwyczajów i podważenie instytucji rodziny. Ten entomolog, czyli owadoznawca, nie tylko przyczynił się do „seksualizacji” społeczeństwa amerykańskiego, ale też otworzył się na ruch homoseksualistów i nie wahał się legitymizować pedofilii. Odkryto jednak, że „Raport Kinseya”, uważany przez długi czas za najsłynniejsze badanie ludzkich zachowań seksualnych, opierał się na wspomnieniach pedofila. Potwierdził to sam dyrektor Instytutu Kinseya na Uniwersytecie Indiana – John Bancroft, który przyznał, że dane „Raportu” były oparte na osobistych doświadczeniach maniaka seksualnego, który wykorzystał ponad 300 dzieci i prowadził dokładny dziennik swoich działań pedofilskich.

Włoski dziennikarz kończy swój artykuł gorzką konkluzją, że jesteśmy u początków hipokryzji kultury i jej klasy rządzącej, która postawiła pod sąd inkwizycji Kościół katolicki za wykorzystywanie seksualne nieletnich (rzeczywiste lub domniemane), a sama była źródłem pedofilii wprowadzanej w demokracjach Zachodu. Meotti już 6 lat temu zauważył zjawisko, którego świadkami jesteśmy dzisiaj – okazuje się bowiem, że te same środowiska, które dążą do depenalizacji stosunków z nieletnimi, organizują krucjaty przeciwko Kościołowi.

2019-05-08 08:12

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Biblia nauczycielką miłości bliźniego

2024-04-24 11:24

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Kolejnym przystankiem na trasie peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów była bazylika katedralna w Sandomierzu. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się kapłani oraz wierni z rejonu sandomierskiego.

Uroczystego wprowadzenia relikwii do świątyni dokonał ks. Jacek Marchewka. Następnie wierni uczestniczyli w modlitwie różańcowej w intencji rodzin oraz mieli możliwość wysłuchania wykładu ks. dr. Michała Powęski pt. „Biblia w rodzinie Ulmów”. Prelegent podkreślał, że Pismo Święte w życiu Rodziny Ulmów miało bardzo ważne znaczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję