Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Życie na Plusie

Obiady w szkolnej stołówce, korepetycje z matematyki i nauka pływania, pierwszy w życiu laptop i pierwsze rodzinne wakacje, a dla starszych – pierwsze kieszonkowe. No i częściej też w domu jakieś łakocie – owoc, jogurt lub czekolada

Niedziela sosnowiecka 33/2019, str. 6

[ TEMATY ]

500 plus

Archiwum rodzinne

Rodzina Szeligów z Tychów

Rodzina Szeligów z Tychów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Takie dla innych prozaiczne rzeczy a dla rodzin wielodzietnych to prawdziwe rarytasy, o których kiedyś mogli tylko pomarzyć. Tak działa Program 500+. Oto historie rodzin naszej diecezji, które wykorzystały swoją szansę życiowej poprawy.

Państwo Zosia i Wojtek Szeligowie mają 6 dzieci. Gdy odwiedzam ich rodzinę, trwa jeszcze remont adaptacyjny strychu na pomieszczenia mieszkalne. – Chcemy zwiększyć przestrzeń życiową naszym dzieciom, bo rosną i robi się coraz ciaśniej, potrzebują też prywatności i swojego kąta do nauki. Gdyby nie Program 500+, to pewnie nawet byśmy o tym nie pomyśleli – tłumaczy pan Wojtek. 14-letni Marek i 12-letni Krzyś przebywają właśnie na obozie siatkarskim. Gdy wrócą, na obóz wyjedzie jedyna w towarzystwie rodzeństwa dziewczynka – 10-letnia Gabrysia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tak działa 500+

Reklama

Tata 6 dzieci w wieku od 4,5 do 16 lat pracuje w Urzędzie Miasta, zaś mama jest pielęgniarką na oddziale dziecięcym. Choć rodzina mieszka w Tychach, to jednak mocno związana jest z Katolickim Stowarzyszeniem Rodzin Wielodzietnych Diecezji Sosnowieckiej, z którym m.in. od wielu lat wyjeżdża na 2-tygodniowy wypoczynek rekolekcyjno-rekreacyjny. – Nie mówię, że żyliśmy w jakimś skrajnym ubóstwie, choć wiem, że wiele rodzin wielodzietnych zmagało się z biedą. U nas na podstawową żywność i opłaty zawsze starczało, zwłaszcza gdy się człowiek dobrze gospodarował i szanował każdy grosz, ale na odrobinę luksusu, jak choćby tablet czy komputer, nie było nas stać – opowiada pan Szeliga. – Kiedy w klasie u Krzysia 2 lata temu nauczycielka wprowadziła lekcje tabletowe, wówczas wszystkie dzieci miały prywatne tablety, a my nie mieliśmy nawet komputera. Chyba na tle klasy był z tego powodu trochę wyobcowany, jakby trochę inny, taki nie na dzisiejsze czasy. 500+ ogromnie nam pomogło nadrobić te zaległości, a przede wszystkim inwestować w teraźniejszość dzieci, rozwój ich pasji, zainteresowań – włącza się mama Zosia. Dzięki programowi wsparcia mają teraz większe możliwości posyłania dzieci na zajęcia dodatkowe. Dzieci państwa Szeligów uczęszczają na zajęcia z języka angielskiego, naukę pływania, naukę tańca, akrobatykę, mogą wyjechać na obóz czy kolonie lub na szkolną wycieczkę. Program zapewnił też dzieciom bardziej normalny poziom towarzyski, uczestniczą w urodzinach czy imieninach swoich rówieśników. – To ogromny zastrzyk w budżet rodzinny. Poczucie bezpieczeństwa w przypadku jakiś nieprzewidzianych sytuacji. Dzieci o wiele częściej korzystają też z imprez kulturalnych, jak teatr czy kino, bywamy też na meczach piłki nożnej w Tychach. Wcześniej tylko szkoła – dom i jakieś bardzo drobne, pojedyncze wypady, które nie niosły za sobą większych skutków finansowych – zauważają rodzice. – Dzięki tym środkom udało się także zakupić sprzęt sportowy, jak łyżwy czy wykupić naukę jazdy na nartach. U nas środki z programu faktycznie przeznaczamy na rozwój naszych dzieci. Zmieniło się nasze życie bardzo na plus. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby program nie istniał – mówi pan Szeliga.

Wszystko x 4

Pani Kasia Łukaszewicz wraz z mężem są rodzicami 11-letniego Tymka, 9-letniej Magdy, 5-letniego Wojtusia i rocznej Klary. Mieszkają na terenie parafii Najświętszego Zbawiciela w Sosnowcu. Pani Kasia zajmuje się domem a mąż pracuje zawodowo. Żyją tylko z pensji męża, więc wsparcie z Programu 500+ było dla rodziny zbawienne. Złapali życiowy oddech. – Jeśli nawet kiedyś udało się gdzieś wyjechać na wakacje, to trzeba się było zastanawiać czy pójść na gofry, czy może na lody albo czy jeszcze wystarczy na jakąś pamiątkę. To dla wielu pewnie sprawy śmieszne i prozaiczne, ale my musieliśmy mnożyć wszystko razy cztery Jeżeli były wydatki na dodatkowe zajęcia, to szukaliśmy sponsorów w rodzinie. Borykaliśmy się i liczyliśmy każdy grosz – opowiada pani Kasia. Dziś są samowystarczalni. Dzięki programowi mogli też zmienić mieszkanie na większe, co przy 6-osobowej rodzinie jest niezwykle ważne. Ich dzieci mogą uczestniczyć w pozalekcyjnych zajęciach płatnych, takich jak szkoła pływania, ścianka wspinaczkowa, itp. Niezwykle istotny jest fakt, że dzięki tym środkom mogli zdecydować się na płatną rehabilitację jednego z dzieci. – W naszym przypadku w 100 proc. pieniądze otrzymane od Państwa pożytkowane są na dzieci. Dla mnie 500+ to takie dowartościowanie rodziny przez rządzących, obdarzenie nas zaufaniem i to też ogromnie cieszy – podkreśla tata czwórki dzieci.

Studnia bez dna

W rodzinie Jagielskich z parafii Matki Bożej Fatimskiej w Sosnowcu na świat niebawem przyjdzie szóste dziecko. Pani Agnieszka nie pracuje, pensja męża musi wystarczyć, no i świadczenie wychowawcze i 500+. – Wiadomo, że dzieci to studnia bez dna. Z jednej wypłaty było nam naprawdę ciężko wyżyć, zwłaszcza że mamy jedno niepełnosprawne dziecko. I choć korzystaliśmy z różnych świadczeń, to prawie się ich nie odczuwało. Program 500+ przyniósł zmiany, zmiany bardzo pozytywne. Choć i tak nam się nie przelewa, jednak łatwiej funkcjonuje i żyje na innym poziomie. Życie jest coraz droższe, a potrzeby dzieci są coraz większe. Cieszę się jednak, że moje dzieci nie chodzą już w ubraniach jedne po drugich, że można iść do sklepu i kupić porządne buty, że mamy na leki czy na okulary. Łatwiej jest też wyposażyć pociechy w podręczniki czy przybory szkolne Wyczuwa się jednak jakąś niechęć społeczną z powodu tego, że korzystamy z programu. Ludziom się wydaje, że 2,5 tys. zł to jakieś kokosy, ale to naprawdę przy tak licznej rodzinie wystarcza na w miarę normalne życie. Przykre to, ale cóż, taka nasza polska rzeczywistość i trzeba ją przyjąć, z nią się zmierzyć, robić swoje, dbać o dzieci, bo to dla nich to wsparcie – podkreśla pani Agnieszka.

2019-08-13 12:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzice mogą składać wnioski o 500+ na kolejny okres świadczeniowy

[ TEMATY ]

500 plus

Adobe Stock

Od 1 lutego rodzice i opiekunowie mogą składać wnioski o przyznanie 500+ na kolejny okres świadczeniowy. Złożenie wniosku do końca kwietnia gwarantuje ciągłość wypłaty świadczeń. Wsparcie w wysokości 500 zł przysługuje na każde dziecko do ukończenia 18. roku życia, bez względu na dochód rodziny.

„Zachęcam wszystkich rodziców, aby nie zwlekali ze złożeniem wniosku. Sama procedura odbywa się bez wychodzenia z domu, dzięki dostępnym platformom internetowym. Złożenie wniosku do 30 kwietnia to gwarancja ciągłości wypłaty świadczenia. My ze swojej strony zapewniamy, że środki trafią do rodzin zgodnie z terminami. Program Rodzina 500+ będzie realizowany, a środki na ten cel zostały zabezpieczone” – mówi minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
CZYTAJ DALEJ

„Kochaj czynem” – Betlejemskie Światło Pokoju

2024-12-13 20:34

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Betlejemskie Światło Pokoju

Karol Porwich/Niedziela

Harcerze polscy od lat włączają się w międzynarodowe przekazanie Światła Pokoju. Również w tym roku Światło odbierane z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem, dotrze do Polski ze Słowacji, by rozbłysnąć także na Jasnej Górze. Tym razem inicjatywie prześwieca hasło: „Kochaj czynem”.

Harcmistrz Przemysław Kowalski, zastępca komendantki Hufca ZHP Częstochowa i komendant BŚP w Częstochowie, zauważył, że w czasie konfliktów w Ziemi Świętej, akcja jest trochę utrudniona, ale dzięki wsparciu ojców i braci, którzy tam na co dzień posługują, możliwym jest kontynuowanie idei. Z Ziemi Świętej Światło trafia do Austrii. Tam następuje się uroczyste przekazanie w jednej z katedr. Otrzymują je harcerze ze Słowacji, by przekazane mogło zostać naszym rodzimym skautom. W Polsce pierwszymi dwoma najważniejszymi przystankami dla BŚP są Jasna Góra i katedra na Wawelu, potem to Światło wędruje na cały kraj i poza jego granice.
CZYTAJ DALEJ

Choinki sprzedawane w Polsce nie pochodzą z naszego kraju?

2024-12-14 10:38

[ TEMATY ]

choinka

Boże Narodzenie

Dania

ceny

Karol Porwich /Niedziela

Przedstawiciele prywatnego sektora leśnego w rozmowie PAP przekonują, że tegoroczne ceny świątecznych drzewek powinny być na podobnym poziomie co rok temu. Okazuje się też, że część sprzedawanych w Polsce choinek... nie pochodzi z naszego kraju.

Prezes Stowarzyszenia Leśników i Właścicieli Lasów Stefan Traczyk pytany przez PAP o ceny w jakich prywatny biznes będzie sprzedawał przed świętami choinki powiedział, że powinny być one na podobnym poziomie co rok temu. W ubiegłym roku media informowały, że średnie ceny świątecznych drzewek wahały się w zależności od gatunku i wielkości od ok. 30 do 300 zł.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję