Reklama

Wiara

Alicja z krainy dobra

Nie lubi mówić o sobie. Unika udzielania wywiadów. Ratuje ludzi od śmierci, głodu, cierpienia i chorób. Misjonarka w Kenii i Tanzanii. Nazywana przez bliskich „Aniołem Afryki” lub „Matką Teresą z Polski”.

Niedziela Ogólnopolska 51/2019, str. 52-54

[ TEMATY ]

miłosierdzie

wolontariat

Klaudia Zielińska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Tadej: Trzy lata temu w wywiadzie dla tygodnika Niedziela powiedziała Siostra m.in.: „Kiedyś pojechałam do jednej z wiosek. Witałam się z ludźmi i nagle usłyszałem dziwny pisk. Spytałam: «Co to takiego?». Wskazano mi jeden z domów. Wczołgałam się, bo nie było drzwi. Zobaczyłam dziecko leżące na liściach od banana. Piszczało z bólu. W jego uchu zagnieździły się robaki i wyjadały błonę bębenkową. Obok leżała matka i nie miała siły wstać. Umierała z głodu. Udało się uratować dziecko i matkę w ostatniej chwili”. Opowiadała Siostra również o innych dramatycznych sytuacjach w kenijskiej miejscowości Laare. Czy od tego czasu sytuacja się poprawiła?

S. Alicja Kaszczuk: Nadal jest wielu potrzebujących. W Laare trwa susza. Od 2 lat nie padał deszcz. Ludzie nic nie sadzą, bo na tej ziemi nic nie wyrośnie. Tracą nadzieję. Niedawno siostry z mojej misji poszły do jednej z rodzin. Po drodze spotkały ludzi, którzy byli na granicy życia i śmierci. Ktoś im powiedział, że siostry będą przechodziły, więc z trudem doszli do drogi i, wycieńczeni, czekali. Rodzice i trójka dzieci. Okazało się, że przez 4 dni nic nie jedli. Skończyła im się żywność. Prosili o pomoc. Siostry sprowadziły ich do misji. Podawaliśmy im specjalne papki, żeby wrócili do normalnego jedzenia. Przebadaliśmy dzieci. Miały wyjedzone stopy przez pchłę piaskową. To u nas duży problem. Robaki dostają się pod skórę i wyjadają kawałki ciała. Trzyletnie dziecko ważyło 7, a ośmiolatek 11 kg. Siostra, która je badała, stwierdziła, że po odrobaczeniu będą ważyły 2 kg mniej.

Dlaczego ta rodzina znalazła się w takiej sytuacji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Matka nie jest w pełni sprawna. Ojciec pracował na polach u innych ludzi. Jak nastała susza, praca się skończyła. Później zarabiał przy wycince drzew i wypalaniu drewna na węgiel. Zarabiał, to znaczy za cały dzień pracy dostawał talerz z jedzeniem. Przychodził z nim do domu i dzielił się tym, co dostał. Ale i ta praca się skończyła.

To jedna z wielu rodzin, które uzyskały pomoc w misji Zgromadzenia Sióstr Małych Misjonarek Miłosierdzia w Laare.

Zgromadzenie zajmuje się pomaganiem najbiedniejszym, najbardziej potrzebującym, chorym, pozostawionym samym sobie. Nie wystarczy jednak dać komuś jedzenie i ubranie. Należy także ofiarować mu miłość i nadzieję. Naszym pierwszym zadaniem jest głoszenie Ewangelii „aż po krańce ziemi”. Mówimy o Bogu, który jest miłością. Staramy się czynić tak wszędzie, gdzie jesteśmy.

Reklama

Do Laare przyjechała Siostra po raz pierwszy w 2008 r. „We wsi były tylko jeden sklep i mały budynek poczty. Wysyłanie listów to był jedyny kontakt ze światem. Nigdzie nie było prądu ani wody. Pomyślałam, że to koniec świata” – wspominała Siostra po latach.

Zobaczyłam przerażającą biedę. Nie da się jej opisać słowami. Szybko zaczęliśmy organizować akcję „Adopcja na odległość”. Polega ona na pomocy konkretnemu dziecku. Ktoś w Polsce wpłaca pieniądze i z tych środków zapewniamy dziecku naukę w szkole, obiad, ubezpieczenie zdrowotne. Obiad to często jedyny posiłek, który dzieci jedzą w ciągu dnia.

Ile dzieci jest objętych pomocą?

Dzisiaj jest ich już 1,5 tys.!

Pomagają nie tylko bogaci...

Wiele osób musi z czegoś zrezygnować, żeby pomóc. Pamiętam panią z domu pomocy społecznej. W pokoju miała biureczko, na którym były zdjęcie naszego dziecka z Kenii i obrazek Matki Bożej. Powiedziała, że to całe jej bogactwo. W innym miejscu więźniowie dowiedzieli się o sytuacji naszych dzieci. Postanowili, że to, co zarobią na noszeniu cementu, przekażą naszym dzieciom, żeby mogły się uczyć. Sami nie skorzystali z szansy, jaką daje edukacja. W Kenii natomiast nauka w szkole to marzenie każdego dziecka. Jedyna szansa na sukces w przyszłości.
Nieraz słyszę, że świat jest zły. Przytaczam wtedy konkretne przykłady, które świadczą o tym, jak wiele jest dobra w ludziach.
Często piszą do mnie małżonkowie, że wpłacą pieniądze na pomoc dzieciom w Kenii, bo mają rocznicę. W taki sposób chcą podziękować Bogu za wspólnie przeżyte lata. Przykłady można mnożyć, te gesty dobroci naprawdę są częste. Niedawno przyleciałam na krótki okres do Polski. Byłam na ślubie Klaudii Zielińskiej – przez kilka lat koordynatorki pomocy dla naszych dzieci w Laare w fundacji Czyńmy Dobro. Przed wylotem spytałam ją, jaki prezent chciałaby dostać z Kenii. Odpowiedziała: „Kup 5 worków fasoli. Niech razem z nami ktoś inny przeżywa chwile szczęścia”. U nas fasola dla głodnych jest cenniejsza niż złoto czy najpiękniejsze rzeczy. Klaudia chciała się podzielić swoim szczęściem.
Dobro płynące z Polski ma niesamowitą moc. Trafia tysiące kilometrów dalej – na afrykańską ziemię i zmienia ludzi. Są bardzo wdzięczni. Każdego dnia dzieci modlą się za swoich darczyńców. Modlą się też ich rodziny, dziękując Bogu za morze dobra, które dotarło z Polski.

Siostra próbuje również w inny sposób pozyskać fundusze dla biednych dzieci...

Rada starszych w wiosce ofiarowała naszej misji 50 ha ziemi. Razem z darczyńcami kupiliśmy stado wielbłądów, które dają mleko. Mamy też 200 kur i krowę. Zaczynamy sprzedawać produkty rolne, żeby wspomagać dzieci. Otworzyliśmy również szwalnię, żeby szyć szkolne mundurki i szaty liturgiczne. Cały dochód przeznaczamy dla ubogich.

Siostra pomaga również mieszkańcom Tanzanii.

Tanzania i Kenia to kraje zbliżone pod względem ubóstwa. Arcybiskup archidiecezji Tabora w Tanzanii – Paul R. Ruzoka zaprosił nasze zgromadzenie i ofiarował dom. W jednej części miasta Tabora, niedaleko naszego domu, znajduje się tzw. wioska pokoju, w której mieszkają trędowaci. Miejsce symboliczne w Afryce. Matka Teresa założyła tam 50 lat temu swoją pierwszą afrykańską misję. Zostałyśmy poproszone o katechizację mieszkających tam ludzi i zorganizowanie im pomocy.

Święta spędzi Siostra w Tanzanii czy w Kenii?

Jeszcze nie wiem. W sercu zawsze będę w tych dwóch miejscach i, oczywiście, w Polsce.

Jaka jest specyfika np. świąt Bożego Narodzenia w Kenii? W Polsce wieczerza wigilijna, opłatek, Pasterka, choinka, prezenty, często śnieg, a w Laare?

Gorąco, upalnie i bardzo zielono. To czas, gdy kończy się pora deszczowa. Nie ma choinek. Gdzieniegdzie pojawiają się światełka i ozdoby. W naszej misji ubieramy największą palmę. Zawieszamy na niej łańcuchy i balony. Istota świąt Bożego Narodzenia jest, oczywiście, taka sama na całym świecie, ale różnice dotyczą zwyczajów i miejscowych tradycji. W Kenii nie ma np. kolacji wigilijnej. Jedyną tradycją jest pieczenie kozy. Oczywiście, tam, gdzie rodzina może sobie na to pozwolić.
U nas, w Laare, przygotujemy świąteczny obiad. Co roku uczestniczy w nim przynajmniej 800 dzieci. Przychodzą ze swoimi talerzami i łyżkami. Te, które ich nie mają, przynoszą liście bananów, na których zjedzą swój ulubiony posiłek.

Jaki?

Gotowane mięso z ryżem w zalewie podobnej do naszego sosu. To szczególny dzień, w którym każde dziecko dostaje tyle dokładek, ile chce. Po obiedzie każdy dostanie prezent – najważniejszy i najbardziej przez nich oczekiwany, czyli bochenek chleba.

Bochenek chleba?

Tak robimy od czasu, kiedy zabrałam dzieci na wycieczkę poza miasto. Zatrzymaliśmy się przy jakimś sklepie, dałam każdemu trochę pieniędzy. Po chwili prawie wszystkie dzieci wychodziły z chlebem. Kilka minut wcześniej jadły obfity obiad, więc spytałam, dlaczego nie kupiły np. słodyczy. „Siostro, lizakiem trudno się podzielić. W domu czekają głodni rodzice. Z nimi podzielimy się chlebem” – odpowiedziały. Zrozumiałam, że będzie to najlepszy prezent.

Czy w nocy odprawiana jest Pasterka?

U nas Msza św. rozpoczyna się ok. godz. 20 i trwa 3-4 godziny. Pierwsi wierni pojawiają się przy bramie misji już rano. Grają kolędy na swoich grzechotkach i bębenkach. Wieczorem Msza św. rozpoczyna się od tańca. Ksiądz w pląsach wchodzi w procesji z Dzieciątkiem Jezus. Wszyscy zaczynają klaskać i tańczyć. W ten sposób wyrażają radość z narodzenia Pana Jezusa. Przyznam, że gdy pierwszy raz zobaczyłam w Kenii rozkrzyczanych i roztańczonych ludzi w czasie Mszy św., to pomyślałam, że ich wiara jest płytka. Bardzo się myliłam. Gdy nadchodzi moment konsekracji, wszystko się zmienia. Ludzie przechodzą do kontemplacji. Panuje idealna cisza. Dla każdego z nich to ogromne duchowe przeżycie. Na koniec składamy sobie życzenia.

A czego życzy Siostra czytelnikom Niedzieli?

Doświadczenia Bożej miłości. Bóg przychodzi do każdego z nas – w niespodziewanych sytuacjach, w drugim człowieku. Nieraz ktoś do nas puka i prosi o pomoc. Tak jak wiele lat temu robiła Maryja z Józefem, gdy szukali miejsca w Betlejem. Życzę, żebyśmy byli otwarci na potrzeby innych i gotowi przyjąć Chrystusa w tej rzeczywistości, w której jesteśmy.

2019-12-19 09:41

Ocena: +85 -10

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do francuskich apostołów miłosierdzia: Bóg chce podźwignąć z każdej ludzkiej nędzy

[ TEMATY ]

miłosierdzie

papież Franciszek

stowarzyszenia

Francuzi

Nie ma takiej ludzkiej nędzy, do której Bóg nie chciałby dotrzeć, której nie chciałby dotknąć i podźwignąć – powiedział papież, przyjmując w Watykanie przedstawicieli francuskich ruchów i stowarzyszeń, które zajmują się głoszeniem Bożego miłosierdzia. Przedstawiając ich Franciszkowi, kard. Philippe Barbarin zaznaczył, że odkrycie Bożego Miłosierdzia jest dla Kościoła ogromnym darem. Zawdzięczamy to Janowi Pawłowi II i jego następcom – przypomniał arcybiskup Lyonu.

Franciszek zauważył, że tym, co jednoczy wszystkie te ruchy jest głoszenie światu radości miłosierdzia. „Miłosierdzie jest bowiem ostatecznym i najwznioślejszym aktem, poprzez który Bóg wychodzi na spotkanie i w którym otwiera nasze serca na nadzieję bycia kochanymi na zawsze, bez względu na naszą nędzę i nasz grzech – podkreślił Ojciec Święty. - Miłość Boża nie jest dla nas słowem abstrakcyjnym. Stała się widzialna i dotykalna w Jezusie Chrystusie. Podobnie też, «na tej samej częstotliwości», musi być ukierunkowana miłosierna miłość chrześcijan. Jak kocha Ojciec, tak też kochają Jego dzieci. Jak miłosierny jest On, tak też i my mamy być miłosierni”.

CZYTAJ DALEJ

Dziś Wielki Czwartek – początek Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Pio Si/pl.fotolia.com

Od Wielkiego Czwartku Kościół rozpoczyna uroczyste obchody Triduum Paschalnego, w czasie którego będzie wspominać mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. W Wielki Czwartek liturgia uobecnia Ostatnią Wieczerzę, ustanowienie przez Jezusa Eucharystii oraz kapłaństwa służebnego.

Wielki Czwartek jest szczególnym świętem kapłanów. Rankiem, jeszcze przed wieczornym rozpoczęciem Triduum Paschalnego, ma miejsce szczególna Msza św. Co roku we wszystkich kościołach katedralnych biskup diecezjalny wraz z kapłanami (nierzadko z całej diecezji) odprawia Mszę św. Krzyżma. Poświęca się wówczas krzyżmo oraz oleje chorych i katechumenów. Przez cały rok służą one przy udzielaniu sakramentów chrztu, święceń kapłańskich, namaszczenia chorych, oraz konsekracji kościołów i ołtarzy. Namaszczenie krzyżem świętym oznacza przyjęcie daru Ducha Świętego.. Krzyżmo (inaczej chryzma, od gr. chrio, czyli namaszczać, chrisis, czyli namaszczenie) to jasny olej z oliwek, który jest zmieszany z ciemnym balsamem.

CZYTAJ DALEJ

USA: nowy program nauczania uniwersyteckiego – studiowanie dorobku św. Jana Pawła II

2024-03-28 16:55

[ TEMATY ]

USA

studia

św. Jan Paweł II

Adam Bujak/Biały Kruk

Katolicki Uniwersytet Św. Tomasza w Houstonie w stanie Teksas rozpoczyna 30-godzinny cykl wykładów online, poświęcony życiu św. Jana Pawła II i jego nauczaniu o „godnosci osoby ludzkiej w nawiązaniu do innych ludzi i ostatecznie w odniesieniu do Boga”. Uwieńczeniem kursu będzie uzyskanie stopnia magisterskiego (Master of Arts). Celem nowego programu jest też poznawanie „ojczyzny świętego: kultury i historii Polski”. Na zakończenie przewidziano dwutygodniowy pobyt w naszym kraju, po którym przewodnikami mają być polscy naukowcy, badający dzedzictwo świętego papieża.

Nowy kierunek studiów przeznaczony jest zwłaszcza dla formatorów w różnych zakonach, nauczycieli szkół katolickich i innych specjalistów. Do poznawania życia i dorobku Ojca Świętego zachęca kard. Daniel DiNardo - metropolita Galvestonu-Houstonu, archidiecezji, na której terenie znajduje się uniwersytet. Podkreślił on, że „program ten stwarza wspaniałą okazję do badania spuścizny po świętym Janie Pawle II, głoszonej przezeń obrony godności człowieka i wartości tego, czym jest wolność religijna”. Swoje poparcie dla nowego programu studiów wyrazili też m.in emerytowany arcybiskup Filadelfii Charles Chaput i George Weigel - znany na całym świecie autor książek o papieżu Wojtyle.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję