Reklama

Wykłady otwarte w seminarium

Niosący pociechę czy "pocieszyciel przykry"?

Spotkania z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim w ramach wykładów otwartych w toruńskim Seminarium Duchownym mają już kilkuletnią tradycję. Zmienia się tematyka, niezmiennie jednak liczna publiczność jest świadkiem błyskotliwego wystąpienia, osadzonego głęboko w Słowie Bożym zawartym w Biblii. Nie inaczej było i w tym roku. 19 lutego ks. prof. W. Chrostowski wygłosił wykład z cyklu "W szkole miłosierdzia Bożego. Uczynki miłosierdzia wobec duszy", zatytułowany "Pocieszać strapionych. «Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza»". Przestronna aula z trudem pomieściła słuchaczy, którzy z pewnością nie żałowali swego przybycia.

Niedziela toruńska 17/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pociecha nie jest lekiem na każde strapienie

Na początku ks. prof. Chrostowski zwrócił uwagę na fakt, że nie każde strapienie domaga się niesienia pociechy. Zdarza się bowiem, że strapienie jest skutkiem grzechu, obrania złej drogi życia - i tu potrzeba raczej wezwania do nawrócenia. Kiedy indziej człowiek pogrąża się w strapieniu ze względu na własną nieumiejętność wyboru, postępowania i wtedy bardziej niż pociechy potrzebuje pouczenia. Wreszcie strapienie może się brać ze zwątpienia; człowiek poddający w wątpliwość sens swego życia potrzebuje jednak nie tyle pociechy, co dobrej rady, ukierunkowania we właściwą stronę. Należy zatem trafnie rozeznać stan wewnętrzny osoby strapionej - podkreślił ks. Chrostowski - a grzesznikom, zdezorientowanym i agnostykom nieść pomoc innego rodzaju niż pocieszenie.
Prelegent, znakomity biblista, nie omieszkał przedstawić zebranym wyników - jak to określił - swoistej kwerendy przeprowadzonej na kartach Pisma Świętego, której celem było odnalezienie osób i sytuacji poddanych "pedagogice pocieszenia".

Anna - leczyć strapienie zdwojoną miłością

Reklama

Jako pierwsza stanęła przed słuchaczami postać naznaczonej piętnem bezdzietności Anny. Księga Samuela opisując jej zgryzotę wspomina, że mąż zwrócił się do niej ze wspaniałym zapewnieniem miłości: "Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się twoje serce smuci? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?" (1Sm 18). - Pocieszyć to otworzyć oczy cierpiącego na niedostrzegane przezeń dobro - stwierdził ks. Chrostowski. - Strapieni mają bowiem tendencję do skupienia się na jednym tylko wymiarze swego życia, tym, w którym doświadczają jakiegoś braku, a często z pola ich uwagi umykają sprawy mogące przynieść ulgę.
Scena rozmowy Anny z kap-łanem Helim (zob.1 Sm 1,9-18) prowadzi do dalszych wniosków. Heli błędnie zinterpretował dziwne zachowanie Anny, która nie dość, że modliła się w miejscu publicznym (a wśród Żydów modlitwa stanowiła domenę mężczyzn), to jeszcze czyniła to głośno. Oskarżenie o nietrzeźwość, wysunięte przez Helego, to symboliczne ukazanie starej jak świat prawdy, że strapieni są często narażeni na dodatkowe cierpienia ze strony nierozumiejącego ich przeżyć otoczenia. Dzieje się tak, ponieważ są inni, zakłócają normalny obraz świata, burzą niekiedy spokój tych, którym nic nie doskwiera. Na szczęście Anna nie odeszła bez słowa, nawiązała rozmowę z Helim, wyjaśniła powody swego nietypowego zachowania, a kapłan zrozumiał swój błąd i naprawił go, udzielając jej błogosławieństwa. Tak właśnie ma się rzecz z pocieszeniem - zakonkludował ks. Chrostowski. - Wyraża się ono w słowach krótkich, ale mocnych, popartych modlitwą o to, by sytuacja uległa odwróceniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Hiob - pocieszać, a nie dręczyć

Druga z przedstawionych postaci to sprawiedliwy, a mimo to dotknięty straszliwym nieszczęściem Hiob. Jego życie z pozoru legło w ruinie: utracił ogromny majątek, pochował wszystkie dzieci, dotknęła go budząca obrzydzenie choroba, a na końcu przyszło mu stawić czoła żonie, wzywającej go do tego, by złorzeczył Bogu i przyjaciołom, którzy choć przybyli z chlubnym zamiarem niesienia pociechy, to stali się źród-łem dodatkowej udręki.
W krańcowych sytuacjach, kiedy słowa zawodzą, pociecha milczenia, współobecnoś-ci może stanowić dużą pomoc - zauważył ks. Chrostowski. - Dopóki przyjaciele milczeli, Hiob rzeczywiście doświadczał ulgi. Trwało to jednak bardzo krótko - do momentu, kiedy w ich sercach zwyciężyła pokusa, aby zrozumieć cierpienie Hioba. Zaczęli szukać przyczyn, wmawiać mu, że nie chce się przyznać do jakiegoś grzechu, słowem z pocieszycieli przeobrazili się - mimo dob-rych intencji - w dręczycieli. Stało się tak wyłącznie dlatego, że w ich głowach utkwił na dobre stereotyp, że dotykające człowieka nieszczęście musi być skutkiem popełnionego przezeń grzechu. Dla utwierdzenia się w słuszności takiego rozumowania byli gotowi zadeptać, stłamsić duszę siedzącego na gnoju przyjaciela. Hiob z goryczą, acz słusznie, nazwał ich "pocieszycielami przykrymi".

Pocieszanie jest obarczone ryzykiem

Rzecz ma się jednak niekiedy i odwrotnie: pocieszenie bywa czynnością ryzykowną dla niosącego pomoc. Historia poselstwa wysłanego przez króla Dawida z kondolencjami po śmierci władcy Ammonitów (zob. 2 Sm 10) stanowi przestrogę, że dobre chęci, nawet poparte delikatnością, czasem natrafiają na niezrozumienie, podejrzenia o ukryte intencje czy wręcz wściekłość i otwartą wrogość. Dola pocieszającego bywa gorzka, gdy ten, któremu przychodzimy z pomocą, nie odpowiada wdzięcznością, lecz atakami i oskarżeniami.

Pocieszanie upodabnia nas do Boga

Pocieszanie to przede wszystkim przełamywanie w strapionym poczucia osamotnienia, odizolowania od ludzi i Boga, a niekiedy - zapobieganie popadaniu w rozpacz. Chrześcijanin pocieszając ukazuje, że sytuacja rodząca strapienie ma perspektywę skończoną, czas jej trwania jest ograniczony, a ostatnie słowo i tak należeć będzie do Boga, który na końcu czasów otrze z naszego oblicza wszelką łzę. Strapienie nie ominie więc nikogo, ale też prędzej czy później ustanie. Trzeba przy tym mieć świadomość - zakończył ks. Chrostowski - że akt niesienia pociechy upodabnia nas do Boga same-go. Jest to jeden z tych kontekstów, w których należy rozumieć wezwanie Chrystusa: "Bądźcie więc i wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec w niebie"(por. Mt 5,48).

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej

[ TEMATY ]

nowenna

szkaplerz

Matka Boża Szkaplerzna

Karol Porwich/Niedziela

Od 7 lipca trwa nowenna do Matki Bożej Szkaplerznej.

O najwspanialsza Królowo nieba i ziemi! Orędowniczko Szkaplerza świętego, Matko Boga! Oto ja, Twoje dziecko, wznoszę do Ciebie błagalnie ręce i z głębi serca wołam do Ciebie: Królowo Szkaplerza świętego, ratuj mnie, bo w Tobie cała moja nadzieja.
CZYTAJ DALEJ

Czy pielęgnuję w sobie wrażliwość na potrzeby chorych, ubogich, cierpiących?

2025-06-14 11:20

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 10, 25-37.

Niedziela, 13 lipca. Piętnasta niedziela zwykła
CZYTAJ DALEJ

Lycarion May błogosławiony: przykład pokoju w podzielonym świecie

2025-07-13 09:22

[ TEMATY ]

Bł. Lycarion May

Vatican Media

Błogosławiony Lycarion May

Błogosławiony Lycarion May

Naśladował Jezusa, poświęcając się delikatnemu dziełu wychowania, promocji ludzkiej i formacji chrześcijańskiej, z troską otaczając tych, którzy zostali mu powierzeni i przyjmując krzyż: tak kardynał Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, podsumował życie i duchowe dziedzictwo marysty Lycariona Maya (znanego w świecie jako François Benjamin), który 12 lipca został beatyfikowany w parafii św. Franciszka Salezego w Barcelonie.

Przewodnicząc obrzędowi w imieniu Leona XIV, kardynał Semeraro przypomniał tzw „Tragiczny Tydzień” w katalońskim mieście: pod koniec lipca 1909 roku ludność zbuntowała się przeciwko obowiązkowemu poborowi zarządzonemu przez rząd hiszpański. Kościoły, klasztory i katolickie instytucje edukacyjne stały się celem aktów przemocy – tak bardzo, że w nocy z 26 na 27 lipca szkoła braci marystów została podpalona, a następnego ranka zakonnicy zostali zastrzeleni. Brat Lycarion – znany jako gorliwy i odważny zakonnik, oddany chrześcijańskiemu wychowaniu dzieci – był pierwszym, który stracił życie, a jego ciało zostało zmasakrowane kamieniami i maczetą z powodu odium fidei (nienawiści do wiary).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję