Reklama

Niedziela Wrocławska

Zrozumieć „Marzyciela”

Z Marcinem Bradke – autorem pierwszego filmu o Kornelu Morawieckim – rozmawia Agnieszka Bugała.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Bugała: Zrobiłeś film o Kornelu, na premierze w pierwszym rządzie siedział jego syn, premier polskiego rządu. Jeszcze nie wiemy, czy film odniósł sukces, bo na to za wcześnie, ale wiem, że robiąc film o „Marzycielu” spełniłeś swoje marzenie?

Marcin Bradke: Kilkanaście lat temu miałem zaszczyt poznać pana Kornela Morawieckiego. Wcześniej znałem go, ale tylko jako legendę Solidarności Walczącej, nie osobiście. Spotkanie sprawiło, że spodobał mi się jako człowiek i tak zaczęła tlić się myśl o tym, by zrobić film. Trzy lata temu mój przyjaciel, Stanisław Srokowski, zadzwonił i mówi: Zrób film o Kornelu. Uznałem, że to świetny pomysł. Zadzwoniłem i pan Kornel się zgodził, ale nie zaczęliśmy pracy od razu, kończyłem inne zobowiązania. Rozmawialiśmy przez telefon, on podtrzymywał zgodę na film, aż wreszcie, gdy ustaliliśmy datę pierwszego spotkania okazało się, że mój bohater jest ciężko chory. I za każdym razem, gdy próbowaliśmy się umówić, przeszkodą była albo chemioterapia, albo inne formy leczenia. Musiałem czekać i w sumie do tego spotkania, dla filmu, już nie doszło. Jeszcze dwa tygodnie przed śmiercią zadzwonił do mnie z wiadomością, że będzie we Wrocławiu, to możemy się spotkać, ale niestety, znów trafił do szpitala i zaczęło się odchodzenie, ostatnia prosta.

Reklama

Skąd w takim razie w filmie wypowiedzi głównego bohatera?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Miałem szczęście. W 2016 r. robiłem dla Solidarności Dolnośląskiej tzw. Notacje. Nagrywałem różnych działaczy opozycyjnych i wtedy coś mnie tknęło: pojechałem i nagrałem Kornela, dwie i pół godziny opowieści. Nie jestem operatorem, moje nagranie nie jest wybitne, ale jest. Kiedy okazywało się, że leczenie przeszkadza w zrobieniu filmu, że nie można już go eksploatować rozmowami przed kamerą, przypomniałem sobie, że są te zdjęcia. Zwróciłem się do Kazimierza Kimso i Solidarność udostępniła mi zapis. Leitmotiv Marzyciela to obrazy z tamtego nagrania. Kornel Morawiecki mówi o różnych sprawach, obrazy przeplatają się, ale na pierwszy plan, mam nadzieję, wybija się to, co najważniejsze.

A co jest w Twoim filmie najważniejsze?

Reklama

To, że był wyjątkowo dobrym człowiekiem. To nie jest film o rewolucjoniście, to jest film o człowieku. Wspominają go przyjaciele, rodzina, współpracownicy. Idea walki o Niepodległą w tych wypowiedziach powraca, ale nie chciałem, abym był to film stricte o Solidarności Walczącej, tylko o Kornelu, którego nie znali dziennikarze i reporterzy. Kornel przejmował się losem innych ludzi, nawet zupełnie obcych. Wieczorami, prywatnym samochodem, woził różne graty, które ludzie wystawiali, bo wiedział kto i gdzie ich akurat potrzebuje. Taki przykład, osobisty: na nagranie w 2016 r. zabrałem córkę, bo bardzo chciała go poznać. W czasie ich rozmowy wyszła kwestia tego, że córka szuka pracy. Natychmiast się zapalił, zaoferował pomoc, głośno myślał, co mógłby zrobić. Dwa tygodnie później znów tam przyjechałem, tym razem sam, a on pamiętał, choć chodziło przecież o cudze dziecko. Dla mnie był szlachetnym rycerzem. Niektórzy mówią, że czasem błędnym. Błędny rycerz nie przestaje być szlachetnym. To mnie w nim ujęło. Był człowiekiem, który kierował się swoimi zasadami i pozostał im wierny zawsze i do końca. Najlepszym dowodem na to była jego reakcja na wydarzenia Okrągłego Stołu.

Symboliczne, publiczne, przewrócenie stołu w 1991 r., przed kamerami…

Tak, i dlatego później, zarówno on, jak i środowisko, które reprezentował, przez lata ponosiło konsekwencje tej postawy. Grupa, która po Okrągłym Stole doszła do władzy, sekowała go i ośmieszała jego osiągnięcia.

I robi to do tej pory…

Bardzo konsekwentnie. Ale mimo to, że miał tego pełną świadomość, nie ugiął się, do końca życia był konsekwentny i to w nim podziwiałem. Potrafił też przejść ponad tą polityczną hucpą, umiał nie brać do siebie tego, co nie było prawdą, znał swoją wartość, ale nie przytłaczał tym innych.

Twój film ma niemal romantyczny tytuł. Dlaczego marzycielem nazwałeś tak niezłomnego w postawach człowieka?

Reklama

Nazwałem go marzycielem dlatego, że Kornel przez całe życie – od 1956 r., gdy jako nastolatek był świadkiem manifestacji w Warszawie – marzył o Polsce wolnej i solidarnej, marzył o odzyskaniu niepodległości. Marzył, ale nie był bierny, nie złorzeczył, że świat wokół się nie zmienia, walczył, by te marzenia spełnić. Dlatego też na końcu mojego filmu, z offu, wybrzmiewa nagranie jego przemówienia z 12 listopada 2015 r., gdy stoi w Sejmie i za nieznanym autorem podziemia mówi: „Niosę Ciebie, Polsko, jak żagiew, jak płomienie, gdzie Cię doniosę – nie wiem”. Te zdania opisują Kornela, jego serce dla sprawy niepodległości Ojczyzny, dla wolności. W jednym wersie nieznanego autora zawiera się istota jego zaangażowania i troski. Taki był.

Mimo to dziś nie tylko dyskredytuje się Morawickiego jako człowieka, próbuje się też sączyć przekaz, że Morawiecki zrobił krzywdę Solidarności, że rozłamał ruch, który był jednością. Słynna jest wypowiedź Frasyniuka po pogrzebie Marszałka, gdy powiedział Gazecie Wyborczej, że „Solidarność Walcząca obrosła głównie mitami. Tak się zakonspirowali, że nikt nic o nich nie wie”.

Nikomu nie zrobił krzywdy, wręcz przeciwnie. To Kornel Morawiecki drukował pisma, których robotnicza Solidarność nie mogła drukować, wspierał ich jak to tylko wtedy było możliwe. Pamiętajmy jednak, że po stanie wojennym Solidarność była rozbita, Wałęsa był w Arłamowie, ludzie siedzieli w internatach, a potrzeba działania była wciąż ogromna, i Kornel działał. On bronił istoty, rdzenia Solidarności, tego, co było jej fundamentem. A to, że po „romansach” z władzą niektórzy działacze Solidarności odeszli od źródła nie było winą Kornela.

Ale był ich wyrzutem sumienia, może stąd właśnie te gwałtowne reakcje, nawet po jego śmierci?

Celowo robiono wszystko, aby zrobić z ludzi z Solidarności Walczącej oszołomów i wariatów. W filmie też starłem się te metody obnażyć, zamieściłem nawet fragment jednego z wywiadów z Kornelem, który przeprowadził Michał Ogórek. Pyta Kornela: „Przeciwko czemu lub komu pan siedzi?” Mity na temat Solidarności Walczącej mają taką naturę: kłamstwo powtórzone sto razy jest już prawdą – zadbano o to, po 1989 r. szczególnie, a wielu ludzi nie zadaje sobie trudu, aby poczytać i poszperać, tylko powielają bełkotliwe nieprawdy. Myślę, że w przypadku niechęci do Kornela doszła też do głosu nasza ludzka nędza, czyli zazdrość – że sobie poradził, że jego syn jest premierem, a jeszcze w dodatku człowiekiem zamożnym – no to się nie mieści w głowie, trzeba reagować. A Kornel Morawiecki to był po prostu bardzo dobry człowiek, który dbał o spełnianie marzeń. I one się w końcu spełniły.

Marcin Bradke – reżyser, wieloletni dziennikarz TVP Wrocław, twórca reportaży, programów i filmów dokumentalnych, uhonorowany tytułem Dziennikarza Roku (2011), członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich i pisarz – autor antologii opowiadań Pokój na wieży, zbioru Pies o żółtych oczach i powieści Gniew.

2020-03-18 11:00

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stanisław Soyka pośmiertnie odznaczony Orderem Odrodzenia Polski

2025-09-08 13:05

[ TEMATY ]

Stanisław Soyka

PAP/Radek Pietruszka

Za wybitne zasługi dla kultury polskiej, za działalność artystyczną i twórczą Stanisław Sojka został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Był prawdziwą gwiazdą, bo gwiazdy nie tylko świecą, lecz także prowadzą - napisał o zmarłym artyście prezydent Karol Nawrocki.

Mszą świętą w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Warszawie rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Stanisława Sojki (pseudonim artystyczny Stanisław Soyka).
CZYTAJ DALEJ

Podwójna radość z kanonizacji Frassatiego i Acutisa

2025-09-08 09:11

[ TEMATY ]

Watykan

kanonizacja

św. Carlo Acutis

św. Pier Giorgio Frassati

Vatican Media

Kanonizacja św. Carlo Acutis i św. Pier Giorgio Frassati

Kanonizacja  św. Carlo Acutis i św. Pier Giorgio Frassati

To radość osobista i radość dla Kościoła – mówi o nowych świętych Kościoła ks. dr Bogusław Turek CSMA, podsekretarz Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Rozmówca Radia Watykańskiego-Vatican News podkreśla, że choć św. Piotr Jerzy Frassati i Karol Acutis to przede wszystkim patroni młodych, to ich świadectwo może trafiać do każdego, niezależnie od wieku.

Polski duchowny, pełniący funkcję podsekretarza Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, jest przekonany, że takie uroczystości jak ta niedzielna w Watykanie, stanowią pokazanie owoców pracy w Dykasterii. „To bardzo radosne doświadczenie (…) Dwóch młodych świętych, dla młodego pokolenia, ale też dla każdego pokolenia, którzy świadczą o miłości do Boga niezależnie od wieku, niezależnie od pochodzenia, od stanu. Świadczą o tej radości z przeżywania Słowa Bożego i jego realizacji we własnym życiu” – zaznacza ks. Bogusław Turek.
CZYTAJ DALEJ

Nowe Sanktuarium w Archidiecezji Wrocławskiej

2025-09-08 19:08

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Jarosław Olejnik, kusztoszem sanktuarium w Głębowicach

Ks. Jarosław Olejnik, kusztoszem sanktuarium w Głębowicach

Kościół pw. NMP z Góry Karmel w Głębowicach został podniesiony do rangi sanktuarium. Jako dzień ogłoszenia dekretu wybrano Święto Narodzenia Maryi. Podczas Eucharystii dekret abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego przeczytał ks. Jacek Froniewski, kanclerz Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej.

Wsłuchując się w słowa dekretu można było usłyszeć: - Historia parafii w Głębowicach nierozłącznie związana jest z osobą barona Jana Adama de Garniera, który ufundował zarówno kościół, jak i klasztor. Ostatecznie podpisanie aktu fundacyjnego przez Garniera i prowincjała karmelitów o. Bernarda od obrazu Maryi nastąpiło 31 lipca 1676 roku. Karmelici, zgodnie z tradycją swego zakonu, szczególnie gorliwie szerzyli wśród miejscowej ludności kult Matki Bożej Pośredniczki Łask Wszelkich. Pomocna im w tym była słynąca łaskami rzeźba przedstawiająca Matkę Bożą z Dzieciątkiem, trzymającą w ręce szkaplerz. Głębowice słynęły z wielkich odpustów, z okazji dorocznego święta patronki kościoła Matki Bożej Szkaplerznej - 16 lipca i patrona św. Eliasza, proroka - 20 lipca. [...]. W następstwie sekularyzacji klasztor został rozwiązany w 1810 roku. Z czasem usunięto figurkę z kościoła. W 2011 roku wizerunek po zawierusze II wojny światowej odnaleziono na stronie internetowej Sióstr Karmelitanek z Niemiec, ze szczegółową adnotacją skąd pochodzi, dlatego postanowiono wykonać kopię cudownej figury Matki Bożej Szkaplerznej, którą uroczyście poświęcono 19 lipca 2020 roku. Od tego czasu kult maryjny na nowo rozwija się dynamicznie w parafii Głębowice. Miejsce to jest ośrodkiem umacniania wiary i wzrastania w łasce dla licznych wiernych. To szczególne miejsce w naszej archidiecezji jest inspiracją dla wiernych pielgrzymujących we wspólnocie Kościoła do Domu Ojca. Każdego 16 dnia miesiąca odbywa się specjalne nabożeństwo ku czci Matki Bożej Szkaplerznej. Odbudowano także zespół poklasztorny ojców karmelitów “Garnierówka”, służący jako centrum rekolekcyjne. Biorąc pod uwagę wszystkie podane wyżej rację na prośbę księdza proboszcza, działając na mocy kanonu 1230 KPK, niniejszym dekretem, w szczególnym Roku Jubileuszowym ustanawiam Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel w Głębowicach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję