Reklama

Kościół

Uniewinniony

W niewielkiej jednoosobowej celi spędzał 23 godziny na dobę. Wyszedł na wolność po ponad 400 dniach. I choć sąd oczyścił go z zarzutów, przeciwnicy kard. George’a Pella nie powiedzieli ostatniego słowa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sprawa kard. Pella, skazanego na karę więzienia za rzekome molestowanie seksualne nieletnich, doprowadziła do najpoważniejszego od lat podziału w australijskim narodzie. Okazało się, że aby pozbawić wolności niewinnego człowieka, wystarczą pełne sprzeczności zeznania jednej domniemanej ofiary. Rozeznaniu sytuacji nie pomagały podsycane przez media głównego nurtu uprzedzenia, które przez długie miesiące potęgowały antykatolickie nastroje i utrudniały drogę do prawdy.

Historia sprawy

Już od początku przebieg postępowania przeciwko kardynałowi był podejrzany. Zarzut molestowania seksualnego poprzedzony był bowiem trwającą przez kilka lat akcją poszukiwania osób, które mogłyby zaświadczyć przed sądem przeciwko duchownemu. Ten fakt jest bardzo zastanawiający, w australijskich realiach bowiem dochodzenie karne rozpoczyna się zwykle po otrzymaniu skargi. Tym razem było inaczej. W 2013 r. policja stanu Wiktoria utworzyła grupę zadaniową pod nazwą „Operation Tethering”, która miała badać sprawę kardynała jeszcze przed wpłynięciem jakiegokolwiek zawiadomienia o przestępstwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

I tak w 2015 r. mężczyzna pod pseudonimem „J” zeznał, że 23 grudnia 1996 r. miał zostać wykorzystany seksualnie przez świeżo wyświęconego na arcybiskupa Melbourne ks. Pella. Do zdarzenia miało dojść w zakrystii katedry św. Patryka w Melbourne tuż po Mszy św. o godz. 11. Kapłan od początku nie przyznawał się do winy. Zarówno kard. Pell, jak i mistrz ceremonii liturgicznych mons. Charles Portelli, który mu towarzyszył, zeznali, że po Eucharystii wspólnie udali się na katedralne schody, gdzie żegnali opuszczających kościół wiernych. Zdaniem duchownych, dokonanie napaści w zakrystii, zresztą tego dnia pełnej ludzi, było niemożliwe. Od czasu złożenia tych oświadczeń policja miała rok i 8 miesięcy na zbadanie sprawy. Z jakichś powodów funkcjonariusze nigdy nie przesłuchali ministrantów i koncelebransów ani członków procesji, podczas której miało dojść do rzekomego przestępstwa. Wciąż pozostaje zagadką, dlaczego dyrektor prokuratury nie zabiegał o zeznania tych świadków.

Cel: kard. Pell

W międzyczasie w mediach rozpętała się ostra nagonka na kardynała. Na prowadzenie w tym niechlubnym wyścigu wysunęli się pracownicy publicznej telewizji i radia ABC, którzy budowali narrację wokół przypuszczeń. W medialnych przekazach sugerowali, że zakrystia – wbrew wszelkim kościelnym zwyczajom – po Mszy św. mogła pozostać pusta, więc kardynał musi być winny. Dziennikarka śledcza stacji Louise Milligan napisała nawet książkę pt. Cardinal. The Rise and Fall of George Pell (Kardynał. Wzlot i upadek George’a Pella), w której próbowała dowieść, że duchowny ma na sumieniu nadużycia seksualne.

W pierwszym wywiadzie od czasu uwolnienia kardynał tak skomentował działanie ABC: – Wierzę w wolność słowa, uznaję prawo do wypowiedzi tych, którzy mają inne zdanie, ale w przypadku państwowej stacji, która w tej sprawie przekazuje tylko jeden punkt widzenia, myślę, że jest to zdrada interesu państwowego. Dodał, że niepokoi go, iż tego typu instytucja jest współfinansowana z podatków katolików.

Reklama

W trakcie całego procesu nietrudno było dostrzec, jak wiele doniesień medialnych dotyczących sprawy było niezgodnych z australijskim Kodeksem etyki dziennikarzy, który określa normy etyczne obowiązujące przedstawicieli mediów: m.in. uczciwe interpretowanie faktów, dążenie do dokładności i nieukrywanie dostępnych informacji. Po przeczytaniu nagłówków niektórych zagranicznych magazynów, jak np. Pedofil papieża? w amerykańskim New York Magazine, można stwierdzić, że dziennikarskie kodeksy łamane były na całym świecie. Podobną retorykę przyjęły pewne polskie tytuły, które nawet po oczyszczeniu kardynała z zarzutów wciąż wykrzywiały prawdę.

Trzy wyroki

Pomimo niedorzecznych okoliczności zarzucanego przestępstwa, zeznań świadków jednoznacznie dowodzących niewinności duchownego oraz głosów wsparcia cenionych obywateli – z byłymi premierami kraju na czele – w grudniu 2018 r. ława przysięgłych uznała kard. Pella za winnego. Trzy miesiące później sąd stanu Wiktoria skazał go na 6 lat więzienia i odesłał do zakładu karnego o zaostrzonym rygorze. W sierpniu 2019 r. ten sam sąd odrzucił apelację i utrzymał wyrok w stosunku dwa do jednego, przy mocnym sprzeciwie sędziego Marka Weinberga, który po decyzji kolegów opublikował 200-stronicowe uzasadnienie, wskazujące, dlaczego do przestępstwa w ogóle nie mogło dojść. Ostatecznie, uwzględniając apelację i dokument Weinberga, 7 kwietnia 2020 r. Sąd Najwyższy Australii jednomyślnie oddalił wszystkie zarzuty. Kardynał wyszedł na wolność po 13 miesiącach więzienia.

Wojna kulturowa

Można przypuszczać, że hierarcha padł ofiarą międzyinstytucjonalnego pojedynku. On sam i jego zwolennicy uważają, że proces był częścią znacznie potężniejszej wojny kulturowej. Kardynał Pell w rozmowie ze Sky News podzielił się tezą, że właśnie ta batalia, a także potęgowane przez niektóre media antykatolickie nastroje mogły się przyczynić do podjęcia przez policję decyzji o postawieniu zarzutów – nawet przy braku wystarczających dowodów. Hierarcha powiedział, że m.in. jego tradycyjne poglądy dotyczące małżeństwa, płciowości i seksualności mogły się nie spodobać przedstawicielom instytucji, którym zależy na zdewaluowaniu roli Kościoła w życiu publicznym. – Systematycznie próbuje się usunąć judeochrześcijańskie podstawy prawne odnoszące się do małżeństwa, życia, płci i seksualności (...) i myślę, że stałem się jej (tej wojny – przyp. red.) częścią – zaznaczył.

To nie koniec

W rozmowie ze Sky News kard. Pell przyznał, że „nie byłby zaskoczony”, gdyby wiktoriańska policja kontynuowała próby oskarżenia go. Na potwierdzenie tych słów nie trzeba było długo czekać. Zaledwie kilka dni po tym, jak duchowny opuścił zakład karny, funkcjonariusze policji poinformowali opinię publiczną, że rozpoczęli śledztwo w sprawie przemocy wobec dzieci, której kard. Pell miał się rzekomo dopuścić w latach 70. ubiegłego wieku, gdy pracował jako ksiądz na parafii. Kardynał Pell już raz doszedł do paradoksu chrześcijaństwa, w którym tylko przez śmierć i przyjęcie krzyża można wznieść się do nowego życia. Wygląda na to, że to nie koniec prób oczerniania cenionego przez wielu kapłana. Jemu samemu pozostaje ufać, że niezachwiana wiara przeniesie go przez kolejny trud, wraz z głębokim przekonaniem, iż żadna ziemska próba nie jest tą ostateczną.

2020-05-05 14:32

Oceń: +11 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Pell opublikuje swój "więzienny dziennik"

[ TEMATY ]

książka

kard. Pell

Włodzimierz Rędzioch

Kard. George Pell opublikuje swój "więzienny dziennik", w którym dzieli się refleksjami nad swoim życiem w więzieniu, nad Kościołem katolickim, pracą w Watykanie, polityką, społeczeństwem i sportem.

Pierwszy tom dziennika liczącego w sumie ok. 1000 stron ma zostać opublikowany w 2021 r. przez amerykańskiego wydawcę Ignatius Press. 79-letni kardynał spędził w więzieniu 404 dni, zanim Sąd Najwyższy Australii uniewinnił go 7 kwietnia br. od zarzutów rzekomego seksualnego molestowania małoletnich.
CZYTAJ DALEJ

Proboszczem parafii, gdzie będzie wypoczywał papież jest... Polak

2025-07-06 09:02

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

ks. Tadeusz Rozmus

papieska parafia

Vatican Media

Castel Gandolfo gotowe na przybycie Papieża

Castel Gandolfo gotowe na przybycie Papieża

Po raz pierwszy od 13 lat papież ponownie spędzi letni wypoczynek w Willach Papieskich w Castel Gandolfo. Na przyjazd Leona XIV 6 lipca czekają już niecierpliwie mieszkańcy, a także parafianie papieskiej parafii św. Tomasza z Villanova. „To jest oczywiście bardzo radosne wydarzenie dla nas. Przygotowujemy się intensywnie” – mówi Vatican News ksiądz Tadeusz Rozmus, proboszcz parafii.

W niedzielę po południu Leon XIV rozpocznie dwutygodniowy pobyt w Castel Gandolfo. Jeszcze na kilka dni przed wyjazdem Ojciec Święty wizytował miejsca, w których się zatrzyma – pragnął sprawdzić, czy wszystko jest przygotowane.
CZYTAJ DALEJ

Trwa zbiórka podpisów pod inicjatywą referendalną Stop Nielegalnej Migracji

2025-07-07 12:12

[ TEMATY ]

podpisy

politycy PiS

inicjatywa referendalna

Stop Nielegalnej Migracji

Adobe Stock

Zbiórka podpisów pod inicjatywą referendalną Stop Nielegalnej Migracji

Zbiórka podpisów pod inicjatywą referendalną Stop Nielegalnej Migracji

Wiceprezes PiS Tobiasz Bocheński zachęcał w poniedziałek do składania podpisów pod inicjatywą referendalną Stop Nielegalnej Migracji. Im więcej będzie podpisów, tym większa szansa, że Donald Tusk ugnie się, jeśli chodzi o jego stosunek do nielegalnej imigracji - mówił.

Bocheński zachęcał podczas poniedziałkowej konferencji prasowej do składania podpisów pod inicjatywą referendalną Stop Nielegalnej Migracji. Jak czytamy w formularzu, pytanie referendalne ma brzmieć następująco: "Czy jesteś za odrzuceniem przymusowego przyjmowania nielegalnych migrantów, które skutkuje ryzykiem spadku bezpieczeństwa osobistego i ekonomicznego?". Podobne pytanie zawarte było w referendum z 2023 roku przeprowadzonym podczas wyborów parlamentarnych w tym roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję