Reklama

Wiadomości

Każde wydarzenie było niepowtarzalne

– Ojciec Święty patrzył na Boga i na zgromadzonych ludzi. Ja tam byłem utrwalaczem historii – powiedział Niedzieli papieski fotograf Adam Bujak, którego wystawę pt. Karol Kardynał Wojtyła. Fotografie Adama Bujaka, przygotowaną z okazji 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II, prezentuje Muzeum Narodowe w Krakowie.

Niedziela Ogólnopolska 43/2020, str. 40-41

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

wspomnienie

Archiwum Adama Bujaka

Rozmowa i błogosławieństwo papieskie dla Adama Bujaka podczas lotu Armenia – Rzym

Rozmowa i błogosławieństwo papieskie dla Adama Bujaka podczas lotu Armenia – Rzym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Pamięta Pan pierwsze spotkanie z Karolem Wojtyłą?

Adam Bujak: Trudno powiedzieć, ale to było chyba w kościele św. Stanisława Kostki, w którym ks. Karol Wojtyła odprawiał Msze św., a ja byłem ministrantem. Wtedy był on zwyczajnym księdzem, jednym z wielu. Nie przypuszczaliśmy, że spotykamy się z przyszłym papieżem, do głowy nam nie przychodziło nawet, że zostanie biskupem.

Jak został Pan fotografem biskupa Wojtyły?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nikt mnie nie mianował fotografem. To było na zasadzie przylgnięcia. Rozmawiałem ostatnio z kard. Stanisławem Dziwiszem, który potwierdził, że przylgnąłem do przyszłego papieża, a on to zaakceptował.

16 października 1978 r. Kraków, podobnie jak cały świat, dowiedział się, że Polak został papieżem. Jak zareagowali krakowianie?

Wiadomość dotarła do mnie, gdy przebywałem w krakowskim Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką”. W pewnej chwili wbiegł portier i krzyknął: „Wojtyła papieżem!”. Szybko znalazłem się na Rynku, gdzie zobaczyłem tłum radosnych ludzi, krzyczących i tańczących. Ten tłum skierował się na Wawel, gdzie w błyskawicznym tempie zorganizowano Mszę św. Na ołtarzu ustawiono portret kard. Karola Wojtyły. Zebrani na wawelskim wzgórzu ludzie – zaskoczeni, ale też pełni radości – modlili się w intencji swego metropolity, który właśnie został papieżem. Dzwonił dzwon Zygmunt. Krakowscy hierarchowie i prałaci byli z nami. Potwierdzili to, co wciąż wydawało się niemożliwe. Tej nocy wiele krakowskich kościołów było otwartych, ludzie przychodzili, aby się pomodlić, niektórzy czuwali przez wiele godzin. Wieczorem oglądaliśmy telewizję – partyjną, bo przecież innej nie było. Widzieliśmy to zaskoczenie i słyszeliśmy te załamane głosy dziennikarzy. Byli tak zszokowani, że nie wiedzieli, co powiedzieć, jak się zachować. Następnego dnia we wszystkich gazetach ukazało się zdjęcie Karola Wojtyły w czarnej sutannie i wszędzie taki sam tytuł, krótka informacja: Wojtyła papieżem.

Reklama

Proszę opowiedzieć, jak wyglądało Pana pierwsze spotkanie z papieżem Polakiem.

Pamiętam, że zwróciłem się do papieża: księże kardynale (śmiech). Nie mogłem się przyzwyczaić do białej sutanny. Dla mnie to był nadal arcybiskup, którego tak uwielbiałem, który był natchnieniem wszystkich dobrych uczynków. Ale w czasie kolejnych spotkań przywykłem i stał się on ukochanym papieżem.

Czy wiele było tych spotkań?

Ogromna ilość! Kolejne kraje, pielgrzymki, samoloty... Czasem w samolocie Arturo (Mari – przyp. red.) mnie budził i zapraszał na spotkanie z papieżem. To było 27 lat historii papiestwa! Dziś mogę powiedzieć, że każde wydarzenie z udziałem papieża, które fotografowałem, utrwalałem, było niezwykłe i niepowtarzalne. Oczywiście, zawsze powtórzę, że pielgrzymki Jana Pawła II do Polski i do Ziemi Świętej były najistotniejszymi oraz najważniejszymi wydarzeniami, które dane mi było przeżyć.

Jaki był papież w czasie nieoficjalnych spotkań? O co pytał Adama Bujaka?

Rozmowy cały czas dotyczyły Polski, aktualnych wydarzeń w naszej ojczyźnie. Pamiętam wieczór poświęcony Czesławowi Miłoszowi. Rozmawialiśmy o jego poezji. Noblista korespondował z papieżem, a listy przekazywał poeta Marek Skwarnicki. Wiem, że kilka dni przed śmiercią Miłosza Jan Paweł II odprawił w jego intencji Mszę św. Z Bujakiem papież rozmawiał np. o Arcybractwie Męki Pańskiej, które od wieków istnieje w Krakowie. Wcześniej kard. Wojtyła był częstym gościem w naszej arcybrackiej kaplicy.

Jak zachowywał się Jan Paweł II, wiedząc, że Pan go fotografuje?

Nie zwracał na to uwagi! Ojciec Święty patrzył na Boga i na zgromadzonych ludzi. Ja tam byłem utrwalaczem historii i za to, że dane mi było to czynić, dziękuję Panu Bogu.

Fotograficzne relacje z tych historii możemy zobaczyć w Muzeum Narodowym w Krakowie, na wystawie, która przybliża kolejnym pokoleniom Polaków nasze dzieje przez pryzmat losów Karola Wojtyły.

Chciałem pokazać Polskę, w której pomimo socjalizmu zaczęła się wolność. Ona powoli wgryzała się w myśli Polaków. Szczególną rolę odegrały tu wydarzenia z 1966 r. z udziałem prymasa Stefana Wyszyńskiego i biskupów: Karola Wojtyły, Antoniego Baraniaka, Bolesława Kominka oraz innych hierarchów. Wtedy kształtowała się ta wolna Polska. Podejrzewam, że mimo iż wiele milionów ludzi nie dostrzegało jeszcze zwiastunów wolności, oni wierzyli, że nasza ojczyzna kiedyś będzie wolna. Modlili się w tej intencji. Przecież służyli Kościołowi i naszemu narodowi pod natchnieniem Ducha Świętego.

Czy są na wystawie fotografie, które mają dla Pana szczególną wartość?

Traktuję zawsze zdjęcia jako zbiór, całość, która opowiada konkretną historię. Na wystawie jest ich wiele. Na pewno warto zobaczyć np. fotografię z ponownego pogrzebu na Wawelu jednego z największych królów polskich – Kazimierza Jagiellończyka i jego żony Elżbiety, matki królów. To było niebywałe wydarzenie, takie dotykanie początków Polski. Ale są też inne wątki, np. historia związana z powstaniem Arki Pana w Nowej Hucie – części Krakowa, która w założeniu władz PRL miała stać się miastem bez Boga. Właśnie tam wybuchła walka o kościół, o krzyż. To była wielka – dziś wiemy, że zwycięska – walka Karola Wojtyły, którego wspierał prymas Polski kard. Stefan Wyszyński i wspaniały ówczesny Episkopat Polski. Na pewno jest mi też bliskie zdjęcie, które zrobiłem z wieży kościoła Mariackiego w maju 1981 r., po zamachu na Jana Pawła II. Wtedy zobaczyłem krakowski Rynek wypełniony do ostatniego miejsca przez młodych ubranych na biało. Takiego tłumu w tym miejscu nigdy wcześniej nie widziałem. Ludzie zrezygnowali z zabawy i przyszli, aby się modlić o zdrowie dla Ojca Świętego i dla prymasa Polski. To było ich świadectwo wiary. Podobnych historii, służących refleksji, zadawaniu pytań o to, co się z nami stało, co się dzieje, jest na wystawie wiele. Każdy, kto ją obejrzy, będzie mógł sobie zadać te pytania i się nad nimi zastanowić.

A co zrobić ze środowiskami, osobami podważającymi autorytet polskiego papieża?

Jest tylko jeden sposób. Trzeba poznać historię życia św. Jana Pawła II Wielkiego, jego działalność i ponadczasowe nauczanie, oparte na Ewangelii. Jego podkreślanie roli kobiety i mężczyzny jako rodziców. Gdy będziemy zgłębiać naukę Jana Pawła II, dbać o jej upowszechnianie, wówczas obronimy niekwestionowany autorytet papieża Polaka, tak potrzebny Kościołowi i naszej ojczyźnie.

Wystawę Karol Kardynał Wojtyła. Fotografie Adama Bujaka można zwiedzać do 29 listopada w krakowskim Arsenale Muzeum Książąt Czartoryskich (ul. Pijarska 8) w godzinach otwarcia muzeum.

2020-10-20 21:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tworzył przestrzeń na spotkanie z człowiekiem

Adieu, księże profesorze Janie! Do zobaczenia w Domu Ojca – mówił ks. prof. Grzegorz Sokołowski, żegnając ks. inf. Jana Krucinę.

Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, a homilię wygłosił ks. prof. Grzegorz Sokołowski, prezes fundacji Obserwatorium Społeczne. – Modląc się za zmarłego ks. inf. Jana Krucinę, wyrażamy naszą wiarę w życie wieczne, zmartwychwstanie, słowa Pana Jezusa, który mówi: „Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem” – mówił we wstępie do Mszy św. ks. kan. Paweł Cembrowicz, proboszcz katedry wrocławskiej.

CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna Tekakwitha

2024-04-17 07:59

[ TEMATY ]

święci

pl.wikipedia.org

Katarzyna Tekakwitha

Katarzyna Tekakwitha

Św. Katarzyna Tekakwitha, zwana też Kateri, była Indianką z plemienia Mohawków. Przyszła na świat w kwietniu 1656 r. Jej ojciec był poganinem, wodzem osady. Matka była chrześcijanką, Indianką z plemienia Algonkinów.

Kateri wcześnie straciła rodziców, którzy zmarli na ospę. Wychowywała się u ciotki i wuja, który został wodzem plemienia. Chrzest przyjęła w wieku 18 lat. Za patronkę obrała sobie św. Katarzynę ze Sieny. Robiła krzyże z zebranych gałęzi, rozdawała je ludziom i umieszczała je w różnych miejscach w lesie. Nie rozstawała się z różańcem, a jej pobożność zrobiła wrażenie nie tylko na Indianach lecz także na Francuzach.

CZYTAJ DALEJ

Chór z Bielska Podlaskiego w Watykanie

2024-04-17 18:28

[ TEMATY ]

Watykan

chór

Vatican News

Chór z Bielska Podlaskiego w Watykanie

Chór z Bielska Podlaskiego w Watykanie

Biskup drohiczyński Piotr Sawczuk wraz z Chórem Polskiej Pieśni Narodowej z Bielska Podlaskiego pielgrzymuje do Rzymu. Po środowej audiencji generalnej chór koncertował na placu św. Piotra w obecności Ojca Świętego.

Po Audiencji Generalnej bp Piotr Sawczuk miał okazję do rozmowy z Papieżem Franciszkiem. Chór wykonał koncert w obecności Papieża. W wydarzeniu uczestniczyli również właściciele i reprezentanci firmy Suempol z Bielska Podlaskiego, który jest patronem chóru.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję