Katarzyna Kasjanowicz: Co można zrobić, by naukę on-line uczynić bardziej efektywną?
Jan Dąbrowski: Jeśli szkoła przyjęła strategię polegającą na przeniesieniu do on-line wszystkich zajęć 1: 1, to z pewnością zarówno nauczyciele, jak i dzieci bardzo źle to zniosły. Intensywność pracy zdalnej powoduje to, że 5 godzin w klasie i 5 godzin przed komputerem na lekcjach nie są sobie równe. Po tych drugich jest się wielokrotnie bardziej zmęczonym, wyzutym z energii. Wnioskiem dla szkół jest więc stworzenie nowego planu lekcji, zmienionego, okrojonego, dostosowanego do nowej rzeczywistości i możliwości percepcyjnych dzieci.
Jaka jest tutaj rola rodziców?
Jeśli szkoła o tym nie przypomni – to rodzice powinni przypomnieć dziecku – że na zajęcia w szkole on-line trzeba przyjść przygotowanym, z umytymi zębami, ubranym nie tylko od pasa w górę i po śniadaniu. Te drobne czynności powodują, że uruchamiamy nasz organizm do życia – do wyzwań, które stawia przed nami szkoła czy nauczyciel.
Jakie konsekwencje niesie z sobą obecna sytuacja?
Wielogodzinne siedzenie przed komputerem w połączeniu z zakazami dotyczącymi wyjścia na dwór do godziny szesnastej (bez asysty dorosłego – przyp. KK) wywołują i wywoływać będą w dłuższej perspektywie bardzo poważne osłabienie odporności fizycznej i psychicznej u dzieci i młodzieży.
Jan Dąbrowski dyrektor Szkoły Podstawowej Montessori im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Warszawie
Pomóż w rozwoju naszego portalu