Reklama

Wiara

Gdy zdrowi są tylko mama i tata

Rodzin z trójką dzieci jest wiele, a wśród nich są te niezwykłe – takie jak rodzina Oczkowskich z Torunia. Najstarsza Ewa i najmłodszy Jaś cierpią na rzadką wadę genetyczną – galaktozemię, a środkowy Franek urodził się bez prawego przedramienia, ma cukrzycę typu 1 i guza podwzgórza mózgu.

Niedziela Ogólnopolska 50/2020, str. 50-52

Archiwum prywatne

Najmłodszy Jaś ma 12 lat i jest oczkiem w głowie rodziny

Najmłodszy Jaś
ma 12 lat
i jest oczkiem
w głowie rodziny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdyby spojrzeć na bycie rodzicem jak na górską wycieczkę, to poza radosnym oczekiwaniem i chwilami szczęścia ujrzymy na tej drodze wiele zakrętów i wyzwań. Gdy zostaniemy rodzicami, prędzej czy później zrozumiemy, co to jest odpowiedzialność za los naszych dzieci; poczujemy lęk i zmęczenie, od którego nie będzie urlopu.

W rodzinie Oczkowskich trudów i strachu jest zdecydowanie w nadmiarze. Mimo tego idą oni dzielnie przez życie, starając się, dzień za dniem, pokonywać wręcz hiobowe nieszczęścia, które na nich spadły. Trzymają się razem, i to jest najważniejsze, bo siłę, miłość i radość z życia czerpią od siebie nawzajem – inaczej chyba by tego nie znieśli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Plan na życie

Zaczęło się od marzeń – dwoje ambitnych prawników z Torunia, z głowami pełnymi planów o zawojowaniu świata, postanowiło założyć rodzinę. Pierwszym owocem ich miłości była Ewa – wyczekana, śliczna córeczka, która – wydawało się – urodziła się całkiem zdrowa. Coś jednak było nie tak – mała miała bóle brzuszka, pojawiły się kłopoty z karmieniem, a niemowlę nie przybierało na wadze.

– To był początek lat 90., więc pewnie dlatego dopiero po dwóch miesiącach zorientowano się, że nasze maleństwo cierpi na galaktozemię – bardzo rzadką chorobę genetyczną, charakteryzującą się brakiem enzymu przekształcającego galaktozę w glukozę, co sprawia, że w organizmie wydziela się toksyna, która powoli zabija – opowiada Agnieszka Oczkowska, mama Ewy. – Ta diagnoza została postawiona bardzo późno, nasze dziecko cudem uniknęło śmierci. Niestety, choroba zdążyła wyrządzić szkody już na zawsze – zaburzyła mowę Ewy i spowodowała drżenie rąk. Jakby tego było mało, nasza córka zakaziła się wirusem zapalenia wątroby typu C, co spowodowało kolejne zaburzenia neurologiczne...

Wspinaczka na Himalaje

Kiedy ma się bardzo chore dziecko, jest się bardzo ostrożnym z podjęciem decyzji o tym, by mieć kolejne. Agnieszka i Tomasz zdecydowali się na drugie dziecko dopiero po kilkunastu latach od urodzenia córki – również po to, by Ewa miała rodzeństwo, którego bardzo pragnęła.

Reklama

– W 2005 r. urodził się nasz kochany synek Franio – wzrusza się Agnieszka. – Ale proszę sobie wyobrazić szok, jaki przeżyliśmy z jego tatą, gdy się okazało, że brakuje mu prawej rączki. USG w czasie ciąży nie wykazało żadnych nieprawidłowości...

Poza tym, że syn nie miał przedramienia, był jednak zdrowy i to było najważniejsze. Miłość, którą Franio dostawał od całej rodziny, sprawiła, że niepełnosprawność nie przeszkadzała chłopcu, wręcz przeciwnie, motywowała go do szybszego rozwoju.

– Niestety, kiedy Franek miał 7 lat, zachorował na cukrzycę typu 1 – wzdycha jego mama. – To był kolejny szok, a potem jeszcze jeden – w jego mózgu pojawił się guz.

Górska wędrówka państwa Oczkowskich przez krainę zwaną rodzicielstwem zamieniła się nagle w prawdziwą wspinaczkę na Himalaje i nabrała jeszcze bardziej dramatycznego wymiaru. Gdy już na dobre oswoili się oni z poważną chorobą Ewy i niepełnosprawnością Franka, zaczęło się życie w ciągłym strachu o syna, a także o to, czy powiększający się guz nie uszkodzi mu nerwów wzrokowych. Do tego doszło codzienne liczenie indeksu glikemicznego, kalorii i stosowanie wymienników węglowodanowych, a potem nauka obsługi pompy insulinowej – wszystko to na barkach małego chłopca. Kłopoty ze zdrowiem Franka pojawiły się, gdy na świecie był już jego młodszy brat, który podobnie jak Ewa chorował na galaktozemię.

– Jaś urodził się w 2008 r. i od razu miał zdiagnozowaną chorobę genetyczną – mówi Agnieszka Oczkowska. – Nie bałam się już tak bardzo, jak przy Ewie. Znałam „wroga” i wiedziałam, jak pomóc najmłodszemu synkowi. Niestety, nie przewidziałam, że w 2013 r. Jaś przejdzie w szpitalu sepsę, która całkowicie go unieruchomi. W tej chwili najmłodszy syn ma 12 lat. Nie mówi, nie chodzi, oddycha dzięki respiratorowi... Wymaga opieki 24 godziny na dobę.

Reklama

Pomimo wszystko

Agnieszka i Tomasz nie poddają się. – Mąż pracuje w zawodzie, prowadzi kancelarię prawną, a ja musiałam zostać pełnoetatową mamą. Ktoś musi non stop być przy Jasiu. Do końca jego życia – wyjaśnia Agnieszka.

Jaś, gdyby mógł coś powiedzieć, to na pewno wskazałby na tatę, z którym lubi oglądać mecze. – Jak w telewizji leci mecz, nasz Jasiek, który przez większość doby leży pod respiratorem, zaczyna się wiercić i domagać, bym wziął go na kolana – śmieje się Tomasz. – No i oglądamy, jak ojciec z synem, taka to już nasza męska tradycja. Za to z Frankiem jeździmy na rowerowe wycieczki – oczywiście, w wolnym czasie, którego niestety mam bardzo mało przez pracę.

Franek dużo się uśmiecha. Lubi swoje życie, takim, jakie ono jest. Lubi siebie i ludzi wokół. Wyciąga z tego, co mu się przydarza, to, co najlepsze. – Patrzę na choroby jak na coś, co mnie wzmacnia – mówi z przekonaniem. – O guzie czasem zapominam, a do cukrzycy jakoś przywykłem. Dzięki niej też coś mam – np. wspaniałych przyjaciół z obozu dla diabetyków. Z wielkim optymizmem patrzę w przyszłość. Marzę o podróżach, biegam, jeżdżę na rowerze, gram w tenisa i na ukulele – oczywiście, z użyciem protez...

Najstarsza Ewa to dziś młoda kobieta, która uczy się samodzielności, kończy szkołę i pracuje na stażu w przedszkolu. – Uwielbiam dzieci i chętnie się nimi opiekuję – mówi. – Niestety, z powodu choroby nigdy nie będę mogła urodzić własnego maleństwa, więc chcę się spełniać w zawodzie opiekunki dziecięcej. W wolnym czasie piszę, śpiewam i troszczę się o nasze dwa psy.

Pomimo wszystko rodzina stara się żyć normalnie – oczywiście, w rytmie wyznaczanym przez codzienne wizyty rehabilitantów, obowiązkowe badania itp.

– Gdy funkcjonuje się w cieniu choroby dzieci, pojawiają się trudne myśli o ich zabezpieczeniu, jak nas zabraknie... Żyje się w ciągłym strachu o to, czy sobie bez nas poradzą, np. ostatnio, gdy dostałam udaru i nie wiedziałam, czy z tego wyjdę... Nie miałam jednak wyjścia – nie poddałam się i nie załamałam! – mówi Agnieszka Oczkowska. Nauczyliśmy się też prosić o pomoc, bo bez wsparcia finansowego darczyńców nie dalibyśmy rady utrzymać naszych dzieci w takim stanie, w jakim są. Dzięki zbiórkom na siepomaga.pl możemy cieszyć się życiem tak jak inni. Jesteśmy tacy sami, tak samo jak inni wędrujemy przez rodzicielstwo... Może tylko nasza droga jest nieco bardziej wyboista, więc bywamy mocniej zmęczeni, bardziej zdeterminowani, i każdego dnia naprawdę doceniamy to, że wciąż jesteśmy razem: wierzymy, że limit nieszczęść jest już w naszym przypadku wyczerpany... – dodaje.

Więcej informacji: trojedzieci.org
Jeśli chcesz wesprzeć rodzinę państwa Oczkowskich – wpłać dowolną kwotę na ich rzecz przez stronę: www.siepomaga.pl/trojedzieci

2020-12-09 10:30

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny Kmieć

2024-04-14 14:19

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja Heleny Kmieć

Ogłaszam decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożej Heleny Agnieszki Kmieć, wiernej świeckiej - czytamy w dokumencie podpisanym przez Metropolitę Archidiecezji Krakowskiej.

Abp Marek Jędraszewski wydał edykt zachęcający wiernych do przekazanie do Kurii Metropolitalnej w Krakowie, jakichkolwiek dokumentów, pism, zdjęć, pamiątek lub wiadomości dotyczących Heleny Kmieć.

CZYTAJ DALEJ

Każdy znalazł coś dla siebie

2024-04-18 12:56

[ TEMATY ]

KSM

Zielona Góra

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

Uniwersytet Zielonogórski

Koło Akademickie KSM przy UZ

gry planszowe

Katarzyna Krawcewicz

"Wsiąść do pociągu" rozgrywane w holu Uniwersytetu Zielonogórskiego

Koło Akademickie KSM zorganizowało 17 kwietnia na Uniwersytecie Zielonogórskim wieczór z planszówkami.

Spotkanie otwarte dla wszystkich studentów odbyło się w Kampusie A.Gracze korzystali z KSM-owych gier albo przynieśli własne. Na stolikach rozłożono planszówki i karcianki, gry bardzo proste i te zaawansowane.

CZYTAJ DALEJ

USA/ Prezydent Duda: infrastruktura Trójmorza pozwoliła zrezygnować z rosyjskich źródeł energii

2024-04-18 17:47

[ TEMATY ]

ONZ

Trójmorze

Prezydent Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

Prezydent RP Andrzej Duda przemawia podczas sesji otwarcia Rady Bezpieczeństwa ONZ

Prezydent RP Andrzej Duda przemawia podczas sesji otwarcia Rady Bezpieczeństwa ONZ

Rosyjska agresja na Ukrainę szczególnie mocno dotknęła Europy Środkowo-Wschodniej; infrastruktura Trójmorza umożliwiła nam rezygnację z rosyjskich źródeł energii i pomogła uniknąć najgorszych konsekwencji tej wojny - powiedział w czwartek w ONZ prezydent Andrzej Duda.

W siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych polski przywódca wziął udział w sesji otwarcia wydarzenia na temat budowania globalnej odporności i promowania zrównoważonego rozwoju przez powiązania infrastrukturalne.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję