Reklama

Wiara

Zbudź się, który śpisz!

Jeśli po Wielkanocy dalej będziemy spać, to znaczy, że nie do końca uwierzyliśmy w Zmartwychwstanie.

Niedziela Ogólnopolska 14/2021, str. 21

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież Franciszek przyznał się w jednym z wywiadów, że ma na swoim biurku figurę śpiącego św. Józefa. Kładzie pod tę figurę listy od ludzi z prośbami o pomoc w bardzo trudnych sprawach.

Sam też pisze na kartce swoje papieskie problemy i wkłada je „pod św. Józefa”. Śpiący Józef to patron przebudzenia, przyjęcia we śnie woli Bożej i natychmiastowego powstania do jej realizacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do takiego duchowego przebudzenia wzywa nas również wielkosobotnia, starożytna modlitwa, w której jak refren powtarza się wezwanie do powstania ze snu. Wielkanoc to święta duchowego przebudzenia. Jeśli po Wielkanocy dalej będziemy spać, to znaczy, że nie do końca uwierzyliśmy w Zmartwychwstanie. W życiu nie wystarczy nie robić zła. Wystarczy spać, a zło samo się będzie rozwijać w nas i w świecie. Pamiętamy ewangeliczną przypowieść o gospodarzu, który zasiał na polu dobre zboże, ale kiedy spał, diabeł posiał chwasty. Pozornie nie było żadnej winy ani złej intencji w tym gospodarzu, wystarczyło przestać czuwać, a urodzajne pole zamieniło się w gąszcz dzikich i dewastujących zdrową pszenicę trujących roślin.

Święty Augustyn opisał historię ojca chorego na śmiertelną śpiączkę i syna, który nie pozwalał ojcu zasnąć. Zmęczony ciągłym szarpaniem ojciec przynaglał syna: „Czemu nie pozwalasz mi spać? Czemu ciągle mnie budzisz? Pozwól mi zasnąć!”. Syn odpowiadał ojcu zdecydowanie: „Tato, nie mogę pozwolić ci spać, bo jak zaśniesz, to umrzesz!”. Wiara może w nas nawet umrzeć z braku duchowego przebudzenia. Dlatego Bóg próbuje nami czasem wstrząsnąć – jak wstrząsająca była męka Jezusa, która przecież stała się drogą do zmartwychwstania. Myślę, że jakąś formą wstrząsu dla dzisiejszego świata jest szalejąca pandemia. Kiedy nam się wydawało, że możemy sobie pozwolić na duchową obojętność, możemy spokojnie żyć, tak jakby Boga nie było, okazało się, że nie wszystko zależy od nas, że nie nad wszystkim panujemy mimo rozwoju techniki, medycyny i gospodarki. Znów potrzebne nam powstanie z duchowego snu. To przebudzenie ma jednak przede wszystkim pozytywne znaczenie.

Reklama

Znam zachwyt ludzi przebudzonych. Oni zachowują się tak, jakby ktoś obudził ich ze snu, jakby dopiero zaczęli widzieć i rozumieć. Ciemność, w której tkwili, nie pozwalała im zobaczyć niczego więcej poza horyzontem ziemi, własnych potrzeb i ciała, poza czubkiem własnego nosa. Przebudzeni nagle zobaczyli, że istnieje inny świat, piękniejszy, lżejszy i jasny. Doświadczyli Bożej miłości i pokoju, jakiego nic nie może dać na ziemi. Dlatego oszaleli dla Boga, gotowi dla Niego zostawić wszystko i Jemu oddać całe swoje życie. Ludzie śpiący nie zrozumieją tych przebudzonych. Pomyślcie więc, kto widzi i rozumie więcej: czy ten, który śpi, czy ten, który się wreszcie obudził?

Z dzieciństwa wielu z nas nie pamięta może wielkich katechez rodziców, ale pierwsze słowo, które wbiło nam się w pamięć w związku z domowym wychowaniem do wiary, to było właśnie słowo: wstań! Kiedy w niedzielę nie chciało nam się wstawać, słyszeliśmy swoich rodziców: „Wstań, trzeba iść do kościoła”. Kiedy każdego ranka walczyliśmy o choćby pięć minut dodatkowego snu, znów słyszeliśmy słowa: „Obudź się, modlitwa jest ważniejsza niż sen!”. Czy dzisiaj budzimy się jeszcze wzajemnie do wiary? Gdy chrześcijanie śpią, budzi się zły i sieje zło na świecie. Chrystus prawdziwie zmartwychwstał, powstańmy więc ze snu!

2021-03-30 10:53

Ocena: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrystos Woskres!

Niedziela zamojsko-lubaczowska 22/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Archiwum ks. Henryka Krukowskiego

Granicę z dawnym Związkiem Sowieckim przekraczałem pierwszy raz z kolegami w 1973 r. Na przejściu wszystko dokładnie sprawdzano, odprawa trwała nieraz bardzo długo, przeszukiwano wszystkie zakamarki samochodu. Tak naprawdę to nie wiadomo do końca, czego szukano. Dla władzy radzieckiej najbardziej niebezpiecznym „towarem” były przedmioty kultu, a więc Pismo Święte, różańce, obrazki, medaliki iin. Planowaliśmy kilkudniowy pobyt w ZSRR, a potem wyjazd do Bułgarii. Mieliśmy świadomość, że nie będzie tam możliwości odprawiania Mszy św. w kościołach, bo te w zasadzie są zamknięte. Aby temu zaradzić, należało wziąć ze sobą mały polowy ołtarzyk, ale to też zakazane i niebezpieczne. Na wszystko jednak można znaleźć sposób, dlatego u zaprzyjaźnionego złotnika zamówiłem mały kielich i patenę, krzyż i lichtarzyki. Wszystko zostało tak wykonane, aby było łatwo rozebrać; rozebrane w częściach w niczym nie przypominały przyborów do odprawiania. Radziecki celnik dokładnie wszystko obejrzał, ale nie domyślił się, do czego te „dziwne” przedmioty mogą służyć i tak znaleźliśmy się po drugiej stronie granicy zdążając w kierunku Lwowa. Serce się ściskało, kiedy mijaliśmy kościoły z wybitymi szybami, bez krzyża na wieży, zamknięte lub w ruinie. Radosnym akcentem była lwowska katolicka katedra otwarta i czynna. Trafiliśmy na jakieś nabożeństwo w zwykły dzień po południu. Jakże byłem zdumiony, widząc wielu modlących się ludzi w różnym wieku. Polski kapłan jest przecież przyzwyczajony do widoku modlących się ludzi, ale tamta atmosfera, tamta wiara była zupełnie odmienna od tego, co mieliśmy u nas. Ten żar modlitwy ogarniał całego człowieka, nie wiem, kiedy pojawiły się w moich oczach łzy. Trochę się wstydziłem swego uniesienia, ale gdy spostrzegłem zapłakane oczy moich współtowarzyszy, wtedy zrozumiałem, że tu modlą się nie tylko ustami. Opuściliśmy piękny Lwów zdążając w kierunku rumuńskiej granicy. Po drodze jeszcze Tarnopol. Nie można sobie odmówić przyjemności zwiedzenia tego pięknego miasta, nad którym górowała wieża kościoła. Świątynia prezentowała się całkiem dobrze, nawet zadbana. Serce radośniej zabiło w nadziei, że czynna. Okazało się, że została zamieniona na muzeum ateizmu. Złość i pogarda dla tych, którzy do tego doprowadzili (nie mogłem się z tym pogodzić); uklęknąłem na środku, aby się pomodlić. Czujne oko ochrony od razu zareagowało wrzaskiem i wzywaniem milicji. W takiej sytuacji najlepsze rozwiązanie to wziąć nogi za pas i zwiewać.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: kanadyjska Polonia to licząca się społeczność

2024-04-20 07:53

[ TEMATY ]

prezydent

Polonia

Kanada

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Polonia w Kanadzie to licząca się społeczność; jesteśmy dziś w NATO także dzięki jej wsparciu - mówił w piątek w Vancouver prezydent Andrzej Duda. Prezydent składa wizytę w Kanadzie, w piątek w Vancouver spotkał się z przedstawicielami Polonii.

Prezydent zwracał uwagę, że według szacunków, około 20 mln Polaków żyje dziś poza granicami Polski, z czego w Kanadzie mieszka ponad milion z nich. Jak mówił, ci, którzy czują się częścią polskiej wspólnoty mają często różne poglądy, są różnej wiary. "Jednak łączy nas to, że Polska jest jedna, że nasze korzenie są jedne i nasza pamięć historyczna jest jedna" - mówił Andrzej Duda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję