Reklama

Jan Paweł II

Uratował życie papieża

W przeddzień 40. rocznicy zamachu na Jana Pawła II o dramatycznych wydarzeniach tego dnia rozmawiamy z dr. Pierfilippo Crucittim, synem Francesco Crucittiego – „chirurga papieża”.

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 24-25

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

zamach

Archiwum rodzinne

Pierfilippo Crucitti chirurg klatki piersiowej. Ekspert w zakresie raka płuc, chirurgii onkologicznej. Na zdjęciu: z ojcem Francesco Crucittim (w środku) podczas spotkania z Janem Pawłem II

Pierfilippo Crucitti
chirurg klatki piersiowej. Ekspert
w zakresie raka płuc, chirurgii
onkologicznej. Na zdjęciu: z ojcem
Francesco Crucittim (w środku)
podczas spotkania z Janem
Pawłem II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: 13 maja w czwartym roku pontyfikatu Jana Pawła II przeszedł do historii jako dzień zamachu na papieża. Co Pan zapamiętał z tamtego dramatycznego dnia?

Dr Pierfilippo Crucitti: W 1981 r. miałem 13 lat. 13 maja po południu grałem w tenisa. Zadzwoniła do mnie mama, która była sama w mieszkaniu, i powiedziała: „Wracaj do domu!”. Bała się, bo już wiedziała o zamachu. Wróciłem i razem z mamą, siostrą oraz bratem śledziliśmy wydarzenia tamtego dnia w telewizji. Tata był w ambulatorium, w Klinice Piusa XI, badał pacjenta, gdy nagle do pokoju, bez pukania, weszła siostra zajmująca się ambulatorium i poprosiła go, aby zostawił wszystko i pojechał do Polikliniki Gemellego, gdzie przewieziono papieża postrzelonego przez Alego Agcę. Ojciec wsiadł więc do samochodu i ruszył z pełną prędkością w kierunku polikliniki; dołączyli do niego policjanci, by go eskortować. Zobaczyliśmy tatę dopiero po godz. 23, kiedy opowiadał przed kamerami o zakończonej operacji.

A kiedy się usłyszeliście?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsza, bardzo krótka rozmowa telefoniczna miała miejsce o godz. 1 w nocy. Tata chciał nas uspokoić, powiedział, że wszystko jest w porządku, i poinformował nas, iż zostanie w szpitalu. Został w poliklinice jeszcze 3 dni, o ile dobrze pamiętam.

Co ojciec opowiadał rodzinie o operacji, kiedy wrócił do domu?

Na początku nie mówił nam zbyt wiele, ale w następnych latach wyjawiał nowe szczegóły.

Reklama

Dla przykładu...

Powiedział nam, że na początku sytuacja była krytyczna z powodu dużego krwotoku – kula uszkodziła tętnicę, która wychodzi bezpośrednio z aorty i zasila okrężnicę. Na szczęście kula nie uszkodziła samej aorty. Gdyby przeszyła aortę, Ojciec Święty nie miałby szans na przeżycie.

Powiedział nam również, że kiedy operował, do sali operacyjnej wchodzili różni ludzie. Przede wszystkim ks. Stanisław Dziwisz, który pytał, jaka jest sytuacja, ks. Dino Monduzzi i inne osoby z otoczenia papieża. W pewnym momencie mój ojciec poczuł specyficzny zapach tytoniu, odwrócił się, aby zobaczyć, kto wszedł – był to włoski prezydent Sandro Pertini.

Kim stał się Jan Paweł II dla Pańskiego ojca?

Zrodziła się między nimi szczególna więź. W czasie operacji papieżowi zrobiono stomię. Po około miesiącu konieczna była kolejna operacja – zamknięcia stomii. W tamtym okresie mój ojciec nie był najstarszym ani najwyższym w hierarchii lekarzem. Z całego świata napływały propozycje znanych chirurgów, którzy chcieli operować papieża. W końcu w poliklinice zapadła decyzja, że operację przeprowadzi najstarszy chirurg. Mój ojciec przekazał tę decyzję Janowi Pawłowi II, który odpowiedział na to: „Od kiedy to chory nie wybiera lekarza do operacji?”. To sam papież zdecydował, że drugą operację wykona mój tata, ponieważ wytworzył się między nimi klimat wzajemnego zaufania. Za każdym razem, gdy się spotykali, obejmowali się (papież nie pozwalał ojcu całować ręki) i żartowali, bardzo dobrze się rozumieli.

W ten sposób Pański ojciec został „chirurgiem papieża”, pierwszym w historii lekarzem, który czterokrotnie go operował...

Tak. Właśnie dlatego tata zoperował papieża jeszcze dwukrotnie: w 1992 r. z powodu rakowatego polipa okrężnicy zstępującej, a w 1996 r. wykonał operację wycięcia wyrostka robaczkowego.

Pana ojciec powiedział kiedyś w wywiadzie, że Jan Paweł II jest „złym pacjentem”.

Lekarz oczekuje od pacjenta dbania o siebie, przestrzegania wszystkich zaleceń, poddawania się rehabilitacji, cierpliwości. Papież natomiast stawiał na pierwszym miejscu swoje obowiązki, a nie zdrowie, dlatego mój ojciec nazwał go „złym” pacjentem.

W pewnym momencie Pana ojciec sam zachorował i stał się pacjentem. Czy Jan Paweł II interesował się losem chorego dr. Crucittiego?

To prawda. W 1990 r. mój ojciec odkrył, że ma raka prostaty, ale aby zachować to w tajemnicy, zdecydowaliśmy się na operację w Stanach Zjednoczonych, w Baltimore. Udałem się z tatą do Ameryki i pamiętam, że wieczorem przed operacją, gdy byliśmy w pokoju szpitalnym, zadzwonił telefon. Tata poprosił mnie, bym odebrał, bo nie mówił dobrze po angielsku, ale w końcu sam podniósł słuchawkę i zaczął rozmawiać... po włosku. Kiedy skończył rozmowę, zapytałem go, z kim rozmawiał. Odpowiedział: „Z papieżem”. Jan Paweł II zadzwonił do niego przed operacją, aby udzielić mu błogosławieństwa – ten gest najlepiej świadczy o wrażliwości papieża na bliskich mu ludzi.

Niestety, mimo operacji choroba postępowała...

Tak, gdy w 1996 r. mój ojciec ostatni raz operował papieża, musiał mieć gorset, który go podtrzymywał. Zmarł 2 lata później – 26 sierpnia 1998 r. Ostatnie miesiące życia na szczęście spędził w domu – ja i mój brat jesteśmy lekarzami, więc opiekowaliśmy się nim w jego mieszkaniu. W tym czasie codziennie dzwonił do nas sekretarz papieski – ks. Stanisław i pytał o stan dr. Crucittiego. Rankiem, gdy umarł, pierwszą osobą, która przyszła do naszego domu, był żandarm. Złożył kondolencje i modlił się przy zmarłym, ale zaraz potem chciał zobaczyć całe mieszkanie. Wydawało mi się to dziwne, ale on wyjaśnił mi: „Zaraz przyjdzie tu Ojciec Święty”.

W sierpniu papież przebywał przecież w Castel Gandolfo...

Tak, ale tamtego dnia przyjechał do Rzymu na audiencję oraz by pożegnać mojego ojca. Wiele lat później Joaquín Navarro-Valls powiedział mi, że on i inne osoby z papieskiego otoczenia chciały odwieść Jana Pawła II od tego, aby nie czynił precedensu – wizyty papieża u zmarłego, który nie był osobą duchowną – ale Jan Paweł II odpowiedział współpracownikom: „Muszę jechać, ponieważ ten człowiek uratował mi życie”. Papież przyjechał po godz. 10 – jego samochód zatrzymał się przed naszym domem przy via Farnesina. Gdy wychodził z samochodu, natrafił na dwie zdumione kobiety, które wracały z zakupów z torbami – poprosiły go o błogosławieństwo. Po wejściu do mieszkania Jan Paweł II przytulił mamę i powiedział: „Dziękuję, dziękuję”. Czynił to za każdym razem, gdy się z nią spotykał.

W tym roku, 13 maja, przypada 40. rocznica zamachu na papieża. Jakie uczucia przywołuje w Panu to dramatyczne wydarzenie, które złączyło Jana Pawła II z dr. Crucittim?

Pierwsza refleksja dotyczy samego zamachu, którego celem było powstrzymanie misji zmiany Kościoła i świata podjętej przez młodego wtedy i dynamicznego papieża. Na szczęście ta próba się nie powiodła i Jan Paweł II mógł przewodzić Kościołowi przez kolejnych 25 lat, wprowadzając go w trzecie tysiąclecie. Papież był centralną postacią w epokowych przemianach tamtych lat.

Druga myśl dotyczy tego, jak to wydarzenie zmieniło historię naszej rodziny. Przede wszystkim papież pomógł nam zrozumieć, jak ważna była dla niego przyjaźń, również przyjaźń z moim ojcem. Fakt, że tak wielki człowiek jak Jan Paweł II chciał w dniu śmierci ojca przyłączyć się do nas w modlitwie, był wielkim pocieszeniem i pozostawił nam niezatarte wspomnienie o tym niezwykłym papieżu.

Francesco Crucitti urodził się w 1930 r. w niezamożnej kalabryjskiej rodzinie na dalekim południu Włoch. Zdał maturę w wieku 16 lat. Był najstarszy z rodzeństwa i niezwykle inteligentny. Wyjechał do Bolonii, aby studiować medycynę. Ukończył Akademię Medyczną w wieku 21 lat i rozpoczął pracę w Padwie. Specjalizował się w chirurgii ogólnej, chirurgii klatki piersiowej i urologii. Gdy w Rzymie otwarto Poliklinikę Agostina Gemellego na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca, w 1967 r. przeprowadził się wraz z rodziną (żoną i dwójką dzieci: Antoniem i Robertą; syn Pierfilippo urodził się już w Rzymie w 1968 r .) do stolicy. Od tego czasu jego kariera zawodowa była związana z Polikliniką Gemellego.

Pierfilippo Crucitti chirurg klatki piersiowej. Ekspert w zakresie raka płuc, chirurgii onkologicznej. Na zdjęciu: z ojcem Francesco Crucittim (w środku) podczas spotkania z Janem Pawłem II

"Uderzą w pasterza, a rozproszą się owce" - ZOBACZ reportaż z okazji 40. rocznicy zamachu na Jana Pawła II Film dokumentalny zrealizowany przez Instytut Dialogu Międzykulturowego Jana Pawła II w Krakowie z okazji 40. rocznicy zamachu na papież. Reportaż w syntetyczny sposób przedstawia stronę faktograficzną zamachu w świetle najbardziej aktualnych informacji; stronę duchową - zamach na głowę Kościoła w świetle przepowiedni fatimskich; oraz stronę społeczną (reakcja w Polsce, Biały Marsz itp.).

Podziel się cytatem

2021-05-05 07:42

Ocena: +14 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jan Paweł II - wielki promotor świeckich

[ TEMATY ]

papież

Jan Paweł II

Adam Bujak

Jan Paweł II traktował świeckich jako niezbędnych partnerów w dziele ewangelizacji. Przypominał, że są oni pełnoprawnymi członkami Kościoła, obdarzonymi specyficznym powołaniem, którego celem jest przemienianie świata w duchu Ewangelii.

Styl kapłaństwa Karola Wojtyły

Karol Wojtyła, o wiele wcześniej zanim jako biskup i papież zaczął nauczać o roli świeckich, swoim stylem życia, sposobem w jaki pełnił posługę kapłańską, pokazywał miejsce świeckich we wspólnocie kościelnej. Jako młody ksiądz (zwany „wujkiem”) jeździł na kajaki ze świeckimi przyjaciółmi, chodził z nimi po górach, itp. Starał się do końca wejść w ich problemy, zgłębić je i przeżyć. Po to, aby zrozumieć życie małżeńskie, przyjaźnił się z wieloma małżeństwami, z tą najbardziej spektakularną przyjaźnią jaka łączyła go z Wandą i Andrzejem Półtawskimi.
Jako kardynał i arcybiskup krakowski utrzymywał kontakty, często przyjaźń, z niemal wszystkimi najwybitniejszymi świeckimi intelektualistami katolickimi, jakich miała wówczas Polska. Z kolei jako papież w swych apartamentach w Pałacu Apostolskim prowadził "dom otwarty" – także na świeckich. Na każdym obiedzie czy kolacji, obok kardynałów, pojawiali świeccy z Polski i z całego świata. Joaquin Nawarro-Valls, jego rzecznik, opowiada, że widywał się z papieżem codziennie i zawsze Jan Paweł II znajdował chwilę na głębszą z nim rozmowę. Jako przełożony, nie tylko przekazywał mu informacje ale starał się z nim współmyśleć. Był przekonany, że rzecznik papieża nie może posiadać tylko wiedzy o działaniach papieża, ale winien z nim myśleć niejako na „jednej fali”. Dopiero wówczas będzie mógł to dobrze przekazywać mediom.
Będąc papieżem nadal przyjaźnił się z wieloma świeckimi z Polski, z profesorskimi rodzinami Grygielów, Swieżawskich, Tarnowskich, Kłoczowskch czy wspomnianymi już Półtawskimi. Zawsze miał dla nich czas. Jego stosunek do ludzi świeckich zobaczyć można było także podczas wzruszającego spotkania z rodziną zwykłych suwalskich rolników Bożeny i Stanisława Milewskich w Leszczewie nad Wigrami w 1999 r. Papież przyjechał do ich wiejskiego, ubogiego domu i zasiadł w izbie przy stole, gdzie przez dłuższy czas słuchał o problemach polskiej wsi w trudnym okresie ustrojowej transformacji.
Na łożu śmierci Jana Pawła II otaczał nie tylko watykański dwór, co zrozumiałe, ale byli tam obecni i świeccy przyjaciele: Joaquin Navarro-Valls oraz Wanda Półtawska.
Można powiedzieć, że jako kapłan, biskup i papież, Karol Wojtyła tworzył Kościół razem ze świeckimi. A wielu z nich wywarło bardzo poważny wpływ na jego nauczanie. Gdyby np. nie dr Wanda Półtawska, prawdopodobnie Jan Paweł II nie stworzyłby cyklu katechez środowych „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”, lub byłyby one zupełnie inne.

Wybiła godzina laikatu!

Jan Paweł II nieustannie podkreślał rolę jaka mają do spełniania świeccy w Kościele. Przywoływał nauczanie Soboru Watykańskiego II, który mówił o powołaniu ludzi świeckich jako konsekwencji sakramentu chrztu i bierzmowania, a nie czyjegokolwiek nadania. Wyjaśniał, że „w swojej odpowiedzi na pytanie „kim są wierni świeccy”, Sobór odbiegł od poprzednich definicji, w większości negatywnych, i przyjmując zdecydowanie pozytywny punkt widzenia, stwierdził z całym przekonaniem, że są oni pełnoprawnymi członkami Kościoła objętymi jego tajemnicą i obdarzonymi specyficznym powołaniem, którego celem w sposób szczególny jest „szukanie Królestwa Bożego zajmując się sprawami świeckimi i kierując nimi po myśli Bożej” - czytamy w napisanej przezeń posynodalnej adhortacji "Christifideles laici".
„Chrzest - pisał - nie odrywa świeckich od świata, lecz powierza im powołanie, które właśnie w świecie, wewnątrz świata winno się urzeczywistniać, gdyż „tam ich Bóg powołuje, aby wykonując właściwe sobie zadania, kierowani duchem ewangelicznym przyczyniali się do uświęcenia świata na kształt zaczynu, od wewnątrz niejako, i w ten sposób przykładem zwłaszcza swego życia promieniując wiarą, nadzieją i miłością, ukazywali innym Chrystusa” (ChL 15).
W 1998 r. – u progu Wielkiego Jubileuszu - Jan Paweł II mówił o „znakach nadziei w Kościele, wzbudzanych działaniem Ducha Świętego”. Wśród znaków tych wymieniał m. in. udział świeckich w apostolskiej misji Kościoła. „W sposób szczególny Duch Święty zachęca dzisiaj Kościół do rozbudzania powołania i posłannictwa wiernych świeckich - mówił. Ich udział i współodpowiedzialność w życiu wspólnoty chrześcijańskiej oraz ich różnorodna obecność w apostolstwie i służbie społeczeństwu każą nam z nadzieją oczekiwać u progu trzeciego Tysiąclecia dojrzałej i płodnej epifanii laikatu”. „Nie możemy ponadto zapominać - kontynuował - iż jednym z darów udzielanych przez Ducha Świętego w naszych czasach jest rozkwit ruchów kościelnych, na które od początku mojego Pontyfikatu ciągle wskazuję jako na powód nadziei dla Kościoła i społeczeństwa. Są one znakiem wolności form, w których realizuje się jeden Kościół, i stanowią pewną nowość, która oczekuje na odpowiednie przyjęcie w całej swojej pozytywnej owocności dla Królestwa Bożego obecnego w historii"
Jan Paweł II był przekonany, że współczesność jest czasem, w którym Duch Święty udziela szczególnych charyzmatów ludziom świeckim, gdyż taka jest dziś potrzeba całej wspólnoty. A ich owocem są nowe ruchy i wspólnoty apostolskie, które narodziły się w Kościele w ostatnim półwieczu. Wiązał z nimi nadzieję na „nową wiosnę Kościoła”.
Apelował o właściwą współpracę świeckich z pasterzami. W Liście apostolskim «Novo millennio ineunte», otwierającym trzecie tysiąclecie, napisał, że bardzo ważne jest „popieranie różnych form zrzeszania się, zarówno tradycyjnych, jak i nowszych ruchów kościelnych, ponieważ nadają one Kościołowi żywotność, która jest darem Bożym i przejawem prawdziwej 'wiosny Ducha".
Specyfika misji świeckich
Dojrzały chrześcijanin – podkreślał Jan Paweł II – to człowiek odpowiedzialny za wszystkie dziedziny życia, człowiek, który w sposób harmonijny tą odpowiedzialność realizuje nie tylko w płaszczyźnie życia kościelnego bądź rodzinnego, ale także na gruncie zawodowym, społecznym i w konsekwencji także politycznym. Ostrzegał, że w życiu chrześcijan „nie może być dwóch równoległych nurtów: z jednej strony tzw. życia duchowego z jego własnymi wartościami i wymogami, z drugiej tak zwanego życia świeckiego, obejmującego rodzinę, pracę, relacje społeczne, zaangażowanie polityczne i kulturalne”.
Mówił zatem o dwóch podstawowych obszarach zaangażowania świeckich. Pierwszym jest apostolskie zaangażowanie w parafii i we wspólnocie Kościoła lokalnego, a drugim zaangażowanie w ewangelizację oraz "uświęcanie" otaczającego świata. W ramach tego pierwszego zadania podkreślał, że świeccy winni uczestniczyć w Radach Duszpasterskich Diecezji, w Parafialnych Radach Duszpasterskich oraz w innych gremiach refleksji nad Kościołem i jego rozwojem. Przestrzegał też przed destrukcyjnym oddziaływaniem klerykalizmu zarówno wśród duchownych jak i wśród świeckich, nieustannie zachęcając do dialogu i współpracy duchownych ze świeckimi oraz świeckich z duchownymi, nawet jeśli ten dialog bywa często niełatwy.
Równoległą misją świeckich jest to co Sobór Watykański II nazywa "consecratio mundi", czyli uświęcaniem otaczającego świata. Podkreślał więc rolę zaangażowania świeckich w świecie, jako miejscu rozwoju i realizacji ich eklezjalnego powołania. „Chrzest bowiem nie odrywa świeckich od świata, lecz powierza im powołanie, które właśnie w świecie, wewnątrz świata winno się urzeczywistniać, gdyż „tam ich Bóg powołuje, aby wykonując właściwe sobie zadania, kierowani duchem ewangelicznym przyczyniali się do uświęcenia świata na kształt zaczynu, od wewnątrz niejako, i w ten sposób przykładem zwłaszcza swego życia promieniując wiarą, nadzieją i miłością, ukazywali innym Chrystusa” (ChL 15). Wyjaśniał, że to sam Bóg - w świetle swego stwórczego i odkupieńczego aktu - powierzył świat ludziom, aby uczestniczyli oni w dziele stworzenia, wyzwalali je spod działania grzechu i by sami dążyli do świętości poprzez małżeństwo, wybór celibatu, życie rodzinne, zawodowe, a także wielorakie formy działalności społecznej” (ChL 15).
Kolejnym wymiarem misji świeckich winno być ich zaangażowanie w proces nowej ewangelizacji otaczającego świata. Po raz pierwszy użył je papież Paweł VI w „Evangelii nuntiandi”, natomiast bardzo często posługiwał się Jan Paweł II. Nowa ewangelizacja – pisał - musi się zmierzyć ze zjawiskiem dystansowania się od wiary, które przejawia się coraz bardziej w społeczeństwach i kulturach, które wydawały się być od wieków przeniknięte Ewangelią. Także w tych wszystkich sferach życia, które narażone są na szczególne zeświecczenie. I tu właśnie otwiera się olbrzymia przestrzeń dla apostolstwa świeckich. Świeccy bowiem - dzięki obecności w szeroko pojętym życiu społecznym - są w stanie dotrzeć tam, gdzie tzw. Kościół instytucjonalny nigdy nie będzie obecny.
Jan Paweł II nie tylko więc zachęcał do ewangelizacji, ale pokazywał swoją posługą jak to robić, podjął bowiem olbrzymi wysiłek ewangelizacyjny, jakim stały się pielgrzymki do poszczególnych krajów. Wspierał również wszelkie nowe formy ewangelizacji, które były podejmowane przez ruchy.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję