Reklama

Niedziela Przemyska

Bieszczadzkie centrum ratunkowe

Połowa lipca – czas wakacji, urlopów i odpoczynku. Wśród turystów zmierzających w stronę południowo-wschodniej Polski są ewangelizatorzy Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów. Większość już od roku odlicza dni do rozpoczęcia akcji i nie wyobraża sobie wakacji bez posługi w Bieszczadach.

Niedziela przemyska 31/2021, str. IV

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Solina

Maciej Kisała

Tama solińska była przestrzenią działania Bożego miłosierdzia i modlitwy

Tama solińska była przestrzenią działania Bożego miłosierdzia i modlitwy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Swoją przystań już kolejny raz znaleźli w Domu Rekolekcyjnym w Rzepedzi. Atmosfera tego miejsca, a także gorliwa modlitwa osób, które podjęły się Duchowej Adopcji Ewangelizatorów sprawiły, że w bardzo krótkim czasie stworzyli niepowtarzalną wspólnotę.

Przez pierwsze cztery dni przygotowywali się duchowo, przeżywając rekolekcje głoszone przez ks. Michała Olszewskiego, sercanina. Rekolekcjonista zwrócił uwagę na postać św. Józefa, któremu ewangelizatorzy przyglądali się czytając List Apostolski Patris Corde Ojca Świętego Franciszka z okazji 150. rocznicy ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego. Cichy, pokorny i czuły ojciec, będący ludzkim odbiciem Boga Ojca, stał się dla uczestników rekolekcji wzorem ewangelizatora, który wszędzie, gdzie się pojawia, zanosi Jezusa. Codzienne karmienie i dzielenie się Słowem umacniały rzepedzką wspólnotę, ukazując troskę i czułość Najwyższego. Czas rekolekcji pozwolił im spotkać się twarzą w twarz z Jezusem, którego chcieli głosić. Momentem kulminacyjnym rekolekcji stał się wieczór uwielbienia, podczas którego powierzali swoje troski i słabości Panu, a także otwierali się na działanie Ducha Świętego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W czwartek – dzień przed wyjściem ewangelizacyjnym, wspólnotę ewangelizatorów odwiedził bp Stanisław Jamrozek. Podczas homilii zwrócił szczególną uwagę na podstawowy warunek głoszenia Ewangelii, jakim jest spotkanie Jezusa – żywego i prawdziwego. Ksiądz biskup udzielił obecnym specjalnego błogosławieństwa, posyłając ich w świat z Dobrą Nowiną. W przededniu najważniejszych wydarzeń obecność duszpasterza była wyrazem łączności ze wspólnotą Kościoła, co dodało odwagi i umocniło ewangelizatorów w posłudze.

Nadszedł dzień wyjścia. W towarzystwie kapłanów: ks. Mateusza Rutkowskiego, ks. Macieja Fladera i ks. Pawła Śliwki wyruszyli z Rzepedzi na Zaporę Solińską, by tam spotkać drugiego człowieka – poszukującego, spragnionego, stęsknionego. Jednak, aby te spotkania mogły zaistnieć, musieli stworzyć ku temu okazję i odpowiednie warunki. Wędrujących po koronie zapory zatrzymały czarne, przygnębiające głazy, ukazujące to, co człowieka zniewala i pogrąża w ciemności – gniew, lenistwo, pycha… Ta szokując i trudna do zaakceptowania perspektywa nie pozostaje jednak bez nadziei. Pośród pustki, zniewolenia i grzechu wyrasta Krzyż – znak zbawienia, przypominający, że za każdego z nas Bóg umarł, zwyciężył śmierć i otworzył nam dostęp do wieczności. Krzyż, który otworzył niebo, na zaporze otworzył strefę chwały, która stała się w tym roku przestrzenią do posługiwania wyjątkowymi talentami ewangelizatorów. Pod czujnym okiem Joanny Szczerbaty, kilkuosobowa grupa niestrudzenie wielbiła Boga tańcem. Ich otwartość sprawiała, że wiele osób przechodzących obok, z szerokim uśmiechem na twarzy dołączało do tancerzy. W przerwach od tańca, za sprawą Kamili i Michała ze sceny płynęły łagodne i kojące dźwięki, które zatrzymywały turystów i pozwalały na chwilę refleksji i zasłuchania. Były też momenty eksplozji energii, kiedy przy elektryzującym bicie Sebastian i Szymon rapowali o swojej przyjaźni z Jezusem. Słuchacze pociągnięci i zainspirowani tym niezwykłym przekazem mogli zapoznać się z lekturą duchową prezentowaną przez wydawnictwo Na Jej Głowie. Ich niezwykle wartościowe publikacje cieszyły się ogromną popularnością i były pretekstem do wielu ważnych i owocnych rozmów. Idąc dalej otwierała się przestrzeń dla dzieci – stoisko z bransoletkami, które można było sobie samodzielnie wykonać i zabrać na pamiątkę, salon fryzjerski w plenerze, klocki do konstruowania ogromnych budowli – wyzwoliły w dzieciach spontaniczną radość, a rodzicom dały chwilę wytchnienia, podczas której mogli porozmawiać, a często również pomodlić się z ewangelizatorami.

Reklama

Na dwa dni zapora stała się miejscem szczególnego działania Ducha Świętego. Ewangelizatorzy modląc się i rozmawiając z turystami pokazywali im Boga, jakiego sami kochają: czułego, troskliwego i miłosiernego. To miejsce stało się również przestrzenią udzielania sakramentu pokuty i pojednania. Pan Bóg wylewał niezmierzone strumienie miłosierdzia, a zwieńczeniem obecności ewangelizatorów na tamie było wspólne odmówienie Koronki do Bożego Miłosierdzia.

Reklama

Piątkowy dzień zakończyliśmy Eucharystią w sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości w Polańczyku, gdzie jak zawsze ksiądz proboszcz przyjął Wakacyjną Ewangelizację Bieszczadów niezwykle ciepło i serdecznie. Po Mszy św. wierni udali się na Drogę Krzyżową ulicami Polańczyka, przygotowaną przez młodzież z Ruchu Światło-Życie.

Zwieńczeniem posługi w Bieszczadach była niedzielna Eucharystia sprawowana przez metropolitę przemyskiego abp. Adama Szala. Pasterz podkreślił, jak ważna jest w Kościele ewangelizacja i wyraził nadzieję, że dzieło Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów będzie trwać i nieustannie się rozwijać.

Niedzielna obecność ewangelizatorów w Polańczyku stała się również świetną okazją do głoszenia Dobrej Nowiny. Po południu na Cyplu rozbrzmiały charakterystyczne dźwięki utworu Baba Yetu (Ojcze nasz w języku suahili) oraz innych utworów, przy których posługujący zachęcali plażowiczów do zabawy. Boska Niedziela – jak to wydarzenie nazwali organizatorzy – zamieniła plażę w faktycznie Bożą strefę. Uwielbienie niosło się po całym Jeziorze Solińskim.

Wieczorem w amfiteatrze odbył się spektakl Święto, przygotowany przez rzeszowski Teatr Przedmieście w oparciu o powieść W. Myśliwskiego Kamień na kamieniu. Zasłuchanie i przejmująca cisza panująca na widowni były wystarczającym dowodem tego, jak wartościowe nieśli treści. Po spektaklu scenę przejął zespół Bankruci, który poderwał zasłuchaną publiczność z krzeseł.

Wszyscy organizatorzy i ewangelizatorzy wspominają tegoroczną Wakacyjną Ewangelizację Bieszczadów z ogromną radością, nutą nostalgii, ale przede wszystkim z nadzieją na kolejne spotkania. Już za rok – w Bieszczadach. Wydarzenie odbywało się pod patronatem Niedzieli.

2021-07-27 12:14

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Natchnienie to nie wszystko

Niedziela Ogólnopolska 42/2021, str. 15

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Grzegorz Bac/bieszczadydlajezusa.pl

Czy szewc lub inżynier mogą nas nauczać o Jezusie, a świecki kaznodzieja zastąpić autorytet księdza?

Nie mam nic przeciwko świeckim kaznodziejom, bo niby dlaczego miałabym? Doceniam ich, bo wzbogacają ofertę dedykowaną każdemu, kto ma potrzebę słuchać. Lecz tak jak nie poszłabym po pomoc do psychoterapeuty bez certyfikatu, tak nie budowałabym fundamentów wiary na interpretacji Pisma Świętego dokonanej przez osobę pełną zapału, dobrej woli, być może nawet autentycznego powołania, ale pozbawioną specjalistycznego wykształcenia. Dlaczego? Ponieważ języka polskiego uczył mnie polonista, a nie biolog, zaś moje koty leczy weterynarz, a nie ogrodnik. Oczywiście, nikogo nie dyskredytuję! Większość z nas rozwija się przez całe życie, a niektórzy swoje faktyczne preferencje odkrywają obok formalnego wykształcenia czy mimo jego braku. Nieraz owo przebudzenie wymaga wielu lat tkwienia w określonej strukturze. Takie przykłady można znaleźć w prywatnym otoczeniu, a jeśli nie – zawsze dostarczą ich media. I świetnie. Dają nadzieję, motywują do zmiany na lepsze – według osób, które podejmują takie wyzwania. Nie zamykają nam one drzwi na działanie, ale gdyby wyznaczały kryterium funkcji społecznej, mogłoby się okazać, że w takim układzie wykształcenie nie odgrywa żadnej roli. Bo skoro szewc czy inżynier budownictwa mogą nas nauczać o Jezusie, to dlaczego teolog nie ma projektować obiektów architektonicznych? Ktoś powie: nie porównujmy rangi zjawiska, gdyż budynek, który powstał według źle wyliczonego planu, może się zawalić i pogrzebać nas pod gruzami. To prawda, ale czy przekaz płynący z nauk Jezusa, poddany spontanicznej interpretacji, opartej tylko na subiektywnej wrażliwości, bez podbudowy akademickiej, nie obróci w rumowisko naszego życia, aktualnych relacji, dążeń? W epoce powszechnego kryzysu autorytetów zagadnienie to może się wydawać błahe. Dziś każdy jest ekspertem w każdej dziedzinie. Może to jednak być niebezpieczne w sytuacji, gdy politycy danych profesji, częściej niż rzadziej, zajmują stanowiska odległe od ich drogi naukowej i wydają dyspozycje obejmujące miliony obywateli. To otwiera pewną furtkę, lecz osobiście nie popieram takich sytuacji i co zrozumiałe – nie ufam osobie bez specjalistycznego wykształcenia w sprawach, które wymagają lat edukacji. Gdy za kierownicą usiądzie mistrz czterech kółek, wyuczony jazdy od dziecka, podczas rutynowej kontroli i tak będzie musiał okazać prawo jazdy. I nawet jeśli tak to nie działa w każdej branży, to powinno. Także, a może zwłaszcza, w zawodzie kaznodziei. Czym innym jest otwierać rano Pismo Święte i interpretować jego fragmenty, „jak nam w duszy zagra”, a czym innym publicznie głosić własne refleksje i brać na siebie odpowiedzialność, że ktoś pójdzie za – jak by nie liczył – naszym prywatnym odbiorem. Słusznie lub nie, ale boję się takiej formy i sama nie podjęłabym się podobnej roli. Owszem, chętnie posłucham świeckiego kaznodziei, ale nigdy nie zastąpi mi on autorytetu księdza – osoby, która w szczególny sposób poświęciła się Bogu, weszła w sferę sacrum. Bo jeśli w sprawach wiary to nie kapłan ma być głównym prowadzącym, wkraczamy na drogę spowitą mgłą relatywnej interpretacji, a ona może nas zaprowadzić praktycznie wszędzie. Dziwi mnie więc trochę aplauz niektórych księży dla zjawiska świeckich kaznodziejów. Widzę w nim nie tylko zagęszczenie przestrzeni słowem Bożym, ale konkurencję. Znakomicie, jeśli tylko motywuje ona kapłana do pracy nad własnym przekazem i działaniem. Gorzej, jeśli z czasem owa konkurencja wykreuje się na lidera przekazu charyzmatycznego, co przy dzisiejszej krytyce kapłaństwa jest wielce prawdopodobne.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystości odpustowe w Czerwieńsku

2024-04-24 10:54

[ TEMATY ]

Czerwieńsk

parafia św. Wojciecha

Waldemar Napora

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Parafianie z Czerwieńska 23 kwietnia przeżywali odpust ku czci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję