Reklama

Przyczyny antypandemii

Nie wierzą, że jest pandemia COVID-19, nie chcą przestrzegać obostrzeń, nie zamierzają się szczepić i są coraz bardziej agresywni. Ruchy antyszczepionkowe mają już 150 lat, ale w czasach pandemii zyskują na znaczeniu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ataki na mobilne punkty szczepień miały miejsce w Grodzisku Mazowieckim, w Gdyni, a w Zamościu spłonął nowoczesny punkt szczepień. Ruch antyszczepionkowy od lat sprzeciwia się obowiązkowi szczepień dzieci i młodzieży np. przeciw różyczce, śwince, odrze, gruźlicy, polio, tężcowi czy krztuścowi. Teraz jednak, gdy rząd, lekarze i naukowcy próbują przekonać do szczepień dorosłych, tego typu ruchy przybierają na sile.

COVID-19 i 5G

Polaków sprzeciwiających się szczepieniom nie można mierzyć jedną miarą. Są wśród nich sceptycy, osoby wątpiące w skuteczność szczepionek oraz tacy, którzy po prostu boją się strzykawki i igły. Strach bywa racjonalizowany na przeróżne sposoby, a także sprawia, że pod wpływem emocji ludzie łatwo wierzą w teorie spiskowe. Co ciekawe, już latem 2020 r. podczas kampanii wyborczej doszło do wspólnego protestu „przedsiębiorców”, przeciwników telefonii komórkowej 5G oraz antycovidowców i antyszczepionkowców.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przeciwnicy szczepionek przekonują, że tylko oni znają prawdę i muszą zrobić wszystko, by ochronić siebie i bliskich przed „eksperymentem medycznym”. Swoimi narracjami oddziałują na kolejną grupę – sceptyków, czyli osoby, które mają wątpliwości co do skutków szczepionek. Liderka ruchu antyszczepionkowego „Stop NOP” Justyna Socha organizowała demonstracje podczas największych fal zachorowań na COVID-19 i sprzeciwiała się szczepionkom, jeszcze zanim zostały one dopuszczone do użytku. – Trzeba zdawać sobie sprawę, że grupa najgłośniej krzyczących antyszczepionkowców to zaledwie kilka procent społeczeństwa. Reszta to osoby niezdecydowane, którym często brakuje wiedzy – uważa dr Tomasz Sobierajski, socjolog z UW, specjalizujący się m.in. w socjologii zdrowia.

Maseczkowy bunt w 1918 r.

Przyczyn niechęci do szczepień jest wiele. Przede wszystkim od pandemii grypy „hiszpanki” sprzed ponad 100 lat Europa nie doświadczyła podobnego zjawiska epidemicznego. Wyjątkiem była epidemia ospy prawdziwej we Wrocławiu w 1963 r., którą udało się szybko powstrzymać właśnie dzięki izolacji, szczepieniom oraz zakazowi wjazdu do miasta dla niezaszczepionych. Dla współczesnych Polaków epidemia jest nowym i nieznanym zjawiskiem, a kolejną nowością są programy powszechnych szczepień dla dorosłych. To są idealne warunki do buntu.

Reklama

Ruchy antyszczepionkowe nie są jednak zjawiskiem nowym. Można powiedzieć, że są tak stare jak powszechnie stosowane szczepionki. Od ponad 100 lat nie zmieniła się ich argumentacja. W 1920 r. głośno krytykujący szczepienia pisarz Charles Higgins opublikował książkę o „horrorze szczepień” dzieci i żołnierzy w wojsku. W swojej pracy konsekwentnie nazywał szczepienia „dzikim rytuałem” wykonywanym przez medyków na bezbronnych, niewinnych dzieciach. Na przełomie XIX i XX wieku w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie powstały liczne ligi antyszczepionkowe, które negowały stosowanie każdej kolejnej szczepionki. Ich zdaniem, szczepienia są „tyrańską ingerencją w słuszne wolności ludzi”. Brytyjski przedsiębiorca William Tebb zaangażował się w kampanię antyszczepionkową, której celem było uchylenie ustawy o obowiązkowych szczepieniach dzieci na ospę. On sam był ścigany i 13 razy ukarany grzywną za odmowę zaszczepienia swojej trzeciej córki.

Pandemia COVID-19 nie jest nowa zarówno pod względem antyszczepionkowym, jak i negowania wszystkich zaleceń sanitarnych. Podczas pandemii „hiszpanki” przez pewien czas obostrzenia były powszechnie akceptowane, ale im dłużej trwała epidemia, tym więcej pojawiało się protestów. Pierwszy przypadek „hiszpanki” w San Francisco odkryto we wrześniu 1918 r. Ruchy antymaseczkowe pojawiły się już miesiąc później, ale dopiero na początku 1919 r. zyskały na sile dzięki powołaniu „Anti-Mask League”, czyli Ligi Przeciwko Maseczkom. Wymóg noszenia maseczek stanowił „naruszenie ich osobistej wolności” oraz stał w sprzeczności z „duchem prawdziwie demokratycznego społeczeństwa”. Władze musiały wprowadzać najpierw mandaty, a później areszt. Jednej nocy w San Francisco zatrzymano aż 100 antymaseczkowców.

Zatruta infosfera

Sojusz wolnościowców, przeciwników sieci 5G i antyszczepionkowców nie jest polskim wynalazkiem. W kwietniu amerykańskie media zostały poruszone informacją, że Akademia Centner w Miami ostrzegła nauczycieli przed przyjmowaniem szczepionki przeciw COVID-19. Kadrze grożono, że po szczepieniu straci pracę, a uczniom wpajano, że przytulanie się do swoich zaszczepionych rodziców jest niebezpieczne. Ławki zaś w salach lekcyjnych były odsunięte od okien ze względu na niebezpieczeństwo promieniowania 5G.

Reklama

O ile na początku XX wieku w ligach antyszczepionkowych dominowali ludzie o liberalnych poglądach, a liderami byli też członkowie towarzystw wegetariańskich, to obecnie wielu sceptyków widać również na prawicy. Wpadli w pułapkę układu medialnego na świecie, bo wiele konserwatywnych portali w zachodniej Europie i USA jest tworzonych z automatu w opozycji do coraz bardziej lewicowych elit i władzy. Mechanizm ten został powielony w czasie pandemii, a spora część portali w Polsce te doniesienia tłumaczyła na język polski, nie zadając sobie trudu zbadania źródeł. To spowodowało, że wielu m.in. konserwatystów nad Wisłą stało się koronasceptykami i przeciwnikami szczepionek. – Niestety, cywilizacja cyfrowa doprowadziła do całkowitego zatrucia infosfery. Pandemia spowodowała, że ludzie jeszcze bardziej zanurzyli się w internecie, ale też próbowali się umocnić w swoim indywidualizmie i poczuciu niezależności – powiedział podczas prezentacji raportu nt. szczepień prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta RP.

Pieniądze i nacjonalizmy

Pandemia to również wielkie pieniądze i wpływy. Deklaracja z Great Barrington, która zakładała otwarcie gospodarki w październiku 2020 r., by ludzie naturalnie się zakażali, bardzo podobała się np. branży turystycznej i transportowej. Sprawa ze szczepionkami była jeszcze bardziej skomplikowana. Z jednej strony mieliśmy walkę koncernów o miano najlepszej szczepionki i podkopywanie wiarygodności tańszej konkurencji, np. preparatu AstraZeneca, a z drugiej – dały o sobie znać globalne nacjonalizmy. Rosjanie chwalili swoją szczepionkę, Chińczycy – swoje preparaty, a USA i Wielka Brytania wspierały rodzimą farmację.

Reklama

Wojna dyplomatyczna i informacyjna toczy się na całym świecie, a najbardziej widoczna jest na linii USA – Chiny. Amerykańscy naukowcy już udowodnili, że w mediach społecznościowych są stosowane aplikacje/booty masowo powielające fake newsy. Europejscy analitycy EUvsDisinfo wykryli natomiast setki fałszywych wiadomości rozpowszechnianych przez rosyjskie i prorosyjskie portale. Rosyjska akcja była szeroko zakrojonym oddziaływaniem na Unię Europejską, Stany Zjednoczone oraz pozostałe kraje zachodnie i prozachodnie, np. Gruzja, Rumunia czy Ukraina. Przekazywane fake newsy miały na celu naruszenie bezpieczeństwa wewnętrznego krajów zachodnich przez podsycanie paniki oraz nastrojów antyszczepionkowych i wspieranie środowisk negujących istnienie pandemii. Ostatnio wyszła na jaw informacja, że niemiecki dziennikarz Mirko Drotschmann oraz francuski autor kanału naukowego Léo Grasset otrzymali zlecenie, płatne, od należącej do Rosjan agencji Fazze, na rozpowszechnianie dezinformacji na temat szczepionek Pfizera.

Covidowa geopolityka

Geopolityczne znaczenie szczepień i nabycia tzw. odporności zbiorowej jest walką nie tylko o zdrowie, edukację dzieci, ale także wyścigiem gospodarczym. Dla takich potęg, jak USA, Chiny czy Rosja, może to mieć również znaczenie militarne, bo nadchodzi czas prężenia wojskowych „mięśni”.

Nie wiadomo, jaka jest skala rosyjskiej aktywności w Polsce i Europie Środkowej, ale poziom szczepień na wschodniej flance NATO jest słabszy niż na Zachodzie. Polska z 50% zaszczepionych jest za Niemcami i za Francją. Pod tym względem gorzej niż w Polsce jest na Słowacji – 41%, w Rumunii – 26% i w Bułgarii, gdzie zaszczepiło się tylko 15% społeczeństwa. Zupełnie tak, jakby Moskwa chciała zaznaczyć swoją strefę wpływów, bo im dalej na wschód, tym ze szczepieniami słabiej.

2021-08-10 14:01

Oceń: +4 -4

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Wielka Brytania: ks. Glas uznany za winnego, diecezja Portsmouth przeprasza ofiarę

2025-04-10 22:39

[ TEMATY ]

ksiądz Piotr Glas

Red./ak/GRAFIKA CANVA

Pochodzący z Polski ksiądz Piotr Glas z angielskiej diecezji Portsmouth został wczoraj uznany winnym czynów lubieżnych wobec dziecka na tle fetyszu stóp. Ława przysięgłych w sądzie w Saint Helier na wyspie Jersey wydała orzeczenie w sprawie trzech zarzutów, uniewinniając oskarżonego z dwóch. Wcześniej sąd odrzucił trzy inne zarzuty. Do przestępstw doszło, gdy duchowny był duszpasterzem na tej wyspie w latach 2002-2008.

Biskup diecezji Portsmouth opublikował oświadczenie, w którym wyraził głębokie ubolewanie z powodu przestępstw popełnionych przez ks. Glasa, a także przeprosił ocalałego za wykorzystanie, jakiego doznał i cierpienie, które w jego wyniku musi w życiu znosić.
CZYTAJ DALEJ

Rewolucyjny dokument Watykanu? Pokazujemy prawdę

2025-04-14 16:13

[ TEMATY ]

Msza św.

Karol Porwich/Niedziela

W Niedzielę Palmową media obiegła wiadomość o rzekomo „rewolucyjnym dokumencie Watykanu”, biły po oczach „klikbajtowe” tytułu o tym, że papież czegoś zakazał, że postanowił, zdecydował, nakazał itd. A jak to jest naprawdę? Zobaczmy zatem!

W wielu miejscach przyjął się zwyczaj celebracji tzw. Mszy świętych zbiorowych, czyli takich, gdzie podczas jednej celebracji jeden kapłan sprawuje ją w kilku różnych intencjach przyjętych od ofiarodawców. Trzeba tu odróżnić ją od Mszy koncelebrowanej, gdy dwóch lub więcej kapłanów celebruje wspólnie, każdy w swojej indywidualnej intencji. Stolica Apostolska zleca, by w ramach prowincji (czyli metropolii) ustalić zasady dotyczące ewentualnej częstszej celebracji takich właśnie zbiorowych Mszy świętych. Zasady ustalone w roku 1991 na mocy dekretu Kongregacji ds. Duchowieństwa o intencjach mszalnych i mszach zbiorowych Mos iugiter przewidywały, że taka celebracja może odbywać się najwyżej dwa razy w tygodniu. Tymczasem biskupi mogą zdecydować, by można było takie zbiorowe Msze święte sprawować częściej, gdy brakuje kapłanów a liczba przyjmowanych intencji jest znaczna. Oczywiście ofiarodawca musi wyrazić wprost zgodę, by jego intencja została połączona z innymi w jednej celebracji. Celebrans może zaś pozostawić dla siebie jedynie jedno stypendium mszalne (czyli ofiarę za jedną intencję). Wszystkie te zasady – oprócz uprawnienia dla biskupów prowincji do ustalenia innych reguł – już dawno obowiązywały, zatem… rewolucji nie ma.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję