Imię, które otrzymał na chrzcie świętym, jest zobowiązujące. Przecież jego imiennik, św. Piotr Apostoł, stał się fundamentem, na którym Jezus ustanowił swój Kościół.
Ministrancka opoka
Na sugestię, że jest już poważnym człowiekiem i że zwyczajowo to raczej dzieci służą do Mszy św., a nie osoby w jego wieku, odpowiedział bez wahania: – Można tak sądzić, ale z drugiej strony co innego robić? Co innego czynić w dzisiejszym, pogubionym świecie? Mogę robić tylko to, co robię. Mogę być przy ołtarzu przykładem dla tych młodych chłopaków, żeby mimo jakiegoś okresu buntu nie odchodzili z Liturgicznej Służby Ołtarza, nie porzucali Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mimo różnicy lat jest otwarty na młodszych kolegów. Pomaga im w miarę swoich możliwości, ale przyznaje, że i on często korzysta z ich pomocy. – Oczywiście służę przy ołtarzu już wiele lat, ale nie we wszystkich zmianach się orientuję, a ci młodsi, złaknieni nowości, szybciej je przyswajają, a ja się od nich tych nowości uczę.
Dojrzewają w wierze
Reklama
Piotr został lektorem w 2010 r. Od tamtych czasów minęło już sporo lat. Bardzo młodzi, dziecięcy ministranci zmienili się. – Pamiętam ich, jak przychodzili służyć w wieku 8 lat. Teraz są starsi, mają 15 lat i więcej. Widzę, jak spoważnieli i to jest oczywiście na plus. Przy ołtarzu powaga i zrozumienie tego, co się robi, jest konieczna. Staram się swoją postawą tę powagę służby potwierdzać – mówi pewnym głosem Piotr. Na pytanie, jak zrodziła się jego wiara, odpowiada bez zastanowienia: – Pamiętam lata dzieciństwa, kiedy chodziłem z tatą do kościoła. Wtedy brało się tę wiarę na wiarę. Po prostu chodziło się i stało się w kościele. I teraz nawiążę do posługi lektora, do Liturgicznej Służby Ołtarza. Pan Bóg w jakiś sposób daje łaskę, a ja otrzymałem ją właśnie przez służbę przy ołtarzu. I wdrażam ją w czyn, w swoje życie. Służenie do Mszy św. pozwoliło mi dojrzeć w wierze, odczuć Bożą miłość i pozostać czynnym ministrantem aż dotąd.
Następcy
Przedstawicielem kolejnego pokolenia ministrantów w zawierciańskiej parafii jest Kacper Rolka. – Jestem lektorem od czterech lat. Pamiętam tamten moment. Mieliśmy najpierw trzydniowe rekolekcje, a w ostatnim dniu była Msza św., podczas której pasowano nas na stopień lektorski. Ksiądz proboszcz sugerował uczestnictwo w kursie, ale poszedłem z własnej woli – zwierza się Kacper. – Najciekawsze w „lektorowaniu” jest czytanie Pisma Świętego – podkreśla istotę posługi. Prywatnie również czyta Biblię. Chciałby ja kiedyś poznać całą. Na pytanie, kto go nauczył wiary, odpowiada: – Mam bardzo wierzącą prababcię. Ona mieszka w Przyłubsku. Kiedy jeździłem do niej jako małe dziecko, uczyła mnie czynić znak krzyża i pierwszych modlitw. A kiedy byłem chory i ona do mnie przyjeżdżała, to uczyła mnie jeszcze innych, dłuższych, których nie znałem, np. Różańca. W Przyłubsku jest kaplica, do której przyjeżdża ksiądz z parafii w Kroczycach. Wtedy służę tam do Mszy św.
Jak zapewnia Kacper, prababcia jest dumna z niego i cieszy się, że ma takiego fajnego prawnuczka, który kiedy przyjeżdża do niej, to nie boi się pokazać innym, że służy w kościele.
Ksiądz Jan Niziołek, proboszcz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu, okazuje wdzięczność młodym za ich służbę, organizując im dwa razy do roku – w wakacje i w ferie zimowe – wyjazdy na „wczasy z Bogiem”.