Reklama

Głos z Torunia

Być darem dla Boga

Święcenia w stopniu diakonatu przyjęło sześciu akolitów Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu.

Niedziela toruńska 26/2022, str. I

[ TEMATY ]

Toruń

święcenia diakonatu

Beata Patalas

Diakoni służą tajemnicom miłości

Diakoni służą tajemnicom miłości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To z ludu wybiera Bóg młodych mężczyzn, aby stawali się w Jego imieniu tymi, którzy w imieniu Chrystusa będą zanosić do Pana Boga modlitwę, będą służyć tajemnicom miłości – mówił bp Józef Szamocki podczas święceń diakonatu, które odbyły się 11 czerwca w toruńskiej katedrze. Biskup w homilii zaznaczył, że diakoni mają być „darem dla Boga przez służbę dla nas, byśmy razem z ich posługą także odkrywali, że mamy żyć dla Boga. Także i my mamy stawać się darem Bożym”.

Służyć tajemnicom miłości

Święcenia diakonatu są niezwykle ważnym i pięknym wydarzeniem nie tylko dla samych kleryków, ale także dla ich rodzin, przyjaciół oraz tych, którzy pomagają im wzrastać w wierze. Pierwszy raz miałam okazję być gościem na tego typu wydarzeniu i było to jedno z piękniejszych doświadczeń w moim życiu. Patrzyłam ze wzruszeniem na tych, którzy przyjmowali święcenia diakonatu: Maćka, Karola, Sebastiana, Łukasza, Wojtka i Michała. Widziałam ich stres, ale także radość, jaka towarzyszyła im podczas uroczystości. Przejęcie i wielka duma gościła również na twarzach rodziców i bliskich, którzy oddawali swoich synów, wnuków i przyjaciół Bogu. Niektórzy się uśmiechali, inni mieli w oczach łzy, ale nie smutku, a wzruszenia i radości, bo to ona szczególnie wszystkim towarzyszyła w tym dniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie lękajcie się

Biskup Szamocki wskazał podczas homilii, że to właśnie „Jezus czysty, ubogi, posłuszny Sługa Jahwe, potrafiący zrezygnować ze wszystkiego, by tylko wiernie, do końca spełnić wolę Ojca, służąc z miłością każdemu napotkanemu człowiekowi”, jest wzorem daru dla każdego diakona. Oni oddali się Bogu i podążają drogą do tego, by w przyszłym roku oddać Mu się już w całości przez święcenia kapłańskie. Nie ma piękniejszej ofiary dla Boga, jak oddanie całego siebie, bez reszty. Ta postawa daje świadectwo również nam, świeckim, byśmy również oddawali wszystko Bogu. Nasze troski, zmartwienia, ale także radości i sukcesy. Na pewno nowych diakonów czeka wiele wyzwań, ale z Bogiem wszystko jest możliwe.

– Nie lękajcie się, drodzy bracia! To wszyscy chcemy wam powiedzieć. Będziemy towarzyszyć wam modlitwą – mówił do nowych diakonów bp Józef Szamocki. – W was, diakonach, chce Bóg pokazać, że jest już obecny w spotkaniu ze swoim ludem przez waszą służbę, którą przygotowujecie się do tego, aby być obecnym i zwiastować Chrystusa w tajemnicy kapłaństwa. Zostaliście powołani, by ustanawiać Boże Królestwo. Nie jako wojownicy, ale jako ci, którzy rzeczywiście potrafią oddać swoje życie, by inni je mieli. Zostaliście powołani, by w tajemnicy Kościoła w diakońskiej służbie iść dokądkolwiek zostaniecie posłani, uprzedzając ukazanie się w naszym świecie oblicza Boga.

2022-06-21 13:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziękczynienie za posługę ks. prał. Sławomira Odera

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

Mimo że musimy budować swój dom w nowym miejscu – takie jest nasze powołanie, tam, gdzie jesteśmy wezwani przez Kościół, tam jest nasz dom, nasza diecezja – ale zawsze w sercu zostaje miejsce dla ukochanego rodzinnego miasta, miejsca, z którego pochodzimy i ludzi, z którymi się spotkaliśmy – mówił bp Wiesław Śmigiel w toruńskiej katedrze podczas Mszy św. dziękczynnej za posługę ks. prał. Sławomira Odera.

28 stycznia ks. prał. Oder został mianowany biskupem gliwickim. Sakrę biskupią przyjmie i katedrę obejmie 11 marca.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję