Reklama

Niedziela Małopolska

DIECEZJA TARNOWSKA

Tu nie chodzi o rywalizację

Uczestnicy przybyli z wielu polskich miast! Cieszyliśmy się też obecnością Włochów, Filipińczyków mieszkających w Rzymie i Ukraińców... – mówi ks. Andrzej Mulka, pomysłodawca i dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Dziecięcej Skowroneczek.

Niedziela małopolska 29/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Międzynarodowy Festiwal Piosenki Dziecięcej

Krzysztof Witowski

Do finału przeszło 91 osób

Do finału przeszło 91 osób

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Bandura: Księże Dyrektorze, jak przebiegała tegoroczna, 19. edycja festiwalu?

Ks. Andrzej Mulka: W tym roku byliśmy mile zaskoczeni różnorodnością ośrodków, z których dzieci przyjechały na festiwal. Przez inne lata uczestnicy przybywali głównie z kilku miejsc m.in. Nowego Sącza, Tarnowa, Rabki. Tym razem podróżowali do nas z wielu miast i miejscowości! Bardzo cieszyliśmy się obecnością Włochów oraz Filipińczyków mieszkających w Rzymie, którzy wnieśli dużo radości. Mieliśmy też akcent ukraiński. Część ukraińskich dzieci dotarła do nas z ośrodków w Polsce, a parę osób przyjechało bezpośrednio z Ukrainy. Byli przedstawicie Lwowa oraz Stryja – miasta partnerskiego Nowego Sącza.

Tylko wybrani mieli szczęście stanąć na deskach nowosądeckiego amfiteatru... Jak wyglądały poszczególne etapy konkursu?

Dzieci do końca maja wysyłały swoje nagrania, a jury preselekcyjne wybierało te najlepsze. Do finału ostatecznie zaprosiliśmy 91 osób. Uczestnicy przyjechali do Nowego Sącza już w poniedziałek 27 czerwca. Przesłuchania w czterech kategoriach wiekowych trwały do środy. Od czwartku do soboty odbywały się warsztaty artystyczne, podczas których przygotowywaliśmy koncert finałowy. Zależało nam na tym, żeby finał wypadł jak najlepiej, m.in. dlatego, że prezydent Nowego Sącza na ten koncert, który wieńczył imieniny miasta, zaprosił delegację z miast partnerskich, które w finale reprezentowało 35 osób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jaki poziom prezentowali w tym roku uczestnicy?

Bardzo dużym zaskoczeniem był dla nas przede wszystkim dobór repertuaru. Spośród ponad 90 prezentacji powtórzyły się 3-4 piosenki. Przed festiwalem podkreślaliśmy, że ma być to utwór dziecięcy w języku polskim (dla dzieci z Polski), czyli nie hity aktualnie grane w rozgłośniach radiowych. Byłem pełen podziwu dla rodziców i instruktorów, którzy wybierali repertuar, chociaż często się zdarzało, że to dzieci same decydowały o tym, co będą śpiewać.

Reklama

Jaki był jeszcze wkład rodziców?

W tym roku rodzice bardzo zaufali organizatorom. Po przesłuchaniach ok. 70-80% dzieci zostało na czterodniowych warsztatach artystycznych bez rodziców, pod opieką instruktorów Pałacu Młodzieży z Nowego Sącza. Opiekunowie zatroszczyli się o to, by ten czas był jak najlepiej wykorzystany przez ich dzieci. Uczestnicy mieszkali w hotelu w Nowym Sączu i w internacie. Tak dobre warunki przygotowaliśmy dzięki wsparciu Urzędu Miasta, Urzędu Marszałkowskiego i sponsorów.

Co było szczególnym momentem tegorocznej edycji?

Myślę, że miłym akcentem była obecność pana Mateusza Ziółko w jury i jego późniejsze spotkanie z dziećmi, które ogromnie to przeżyły. Pojawiły się prośby o autograf i wspólne zdjęcia. Cieszyliśmy się też bardzo z wizyty ks. Tomasza Krasnego z Papieskiej Rady ds. Kultury, który poprzez swoją obecność i to, że dykasteria, którą reprezentował, objęła festiwal swoim patronatem, wsparł nasze wydarzenie.

Za uczestników festiwalu modlił się również bp Andrzej Jeż.

Ostatniego dnia w bazylice św. Małgorzaty w Nowym Sączu Mszę św. odprawił biskup tarnowski. Pięknie powiedział o roli kultury, o jej wpływie na rozwój osobowości. Podkreślił, że obcowanie z kulturą stanowi podstawę do tego, żeby człowiek był otwarty na wartości wyższe, na Pana Boga. Uczestnicy festiwalu przygotowali oprawę liturgiczną, śpiew, dzięki czemu modlitwa miała podniosły charakter. Oprawę przygotowała z dziećmi studentka Akademii Muzycznej w Krakowie Katarzyna Rogal.

A co najbardziej przyciąga młodych na ten festiwal?

Zauważam, że uczestnicy może nie do końca przyjeżdżają po to, żeby rywalizować, by zdobyć jakąś nagrodę, ale przede wszystkim robią to „dla siebie”. To są osoby, znające się od lat. Mamy uczestników, którzy są tu z roku na rok. Ok. 50-60% to nasi stali bywalcy. Mówią, że nie mogą się doczekać, kiedy festiwal się rozpocznie. Dlatego też przedłużyliśmy to wydarzenie. Początkowo to był tylko weekend, a teraz festiwal trwa cały tydzień. Co więcej, na zakończenie zaprosiliśmy uczestników na trasę koncertową nad polskim morzem z Promyczkami Dobra. Na przyszły rok zaplanowaliśmy pielgrzymkę do Rzymu dla uczestników, by to wspólne przebywanie przedłużyć, by oni mogli się sobą nacieszyć.

Reklama

Między innymi tegoroczna laureatka nagrody Grand Prix jest stałym bywalcem festiwalu. W tym roku na scenie Skowroneczka występowała po raz 5.

Antonina Kraszewska z Cieszyna, która jest z nami kolejny raz, w tym roku otrzymała to wyróżnienie. 8-osobowe jury mocno się spierało, ponieważ były trzy faworytki do tej nagrody, ale ostatecznie ta trafiła do Tosi, która już jest osobowością estrady. Zajęła wysokie miejsce w ostatniej edycji The Voice Kids. Zresztą na festiwalu mieliśmy kilkoro laureatów tego programu. Na co dzień Antosia chodzi do szkoły muzycznej i współpracuje z teatrem w Cieszynie, jest prowadzona przez instruktora w Bielsku--Białej, także rodzice bardzo troszczą się o to, żeby dobrze rozwijała swoje zdolności.

Festiwal Skowroneczek to dzieło wielu serc. My widzimy efekt – piękne światła, scenografię, słyszymy doskonałe brzmienie. A kto działa za kulisami?

Mnóstwo ludzi, którzy wykazują się ogromnym zaangażowaniem. Chciałbym przy tej okazji podziękować wszystkim współpracownikom. Jestem także wdzięczny ośmioosobowemu zespołowi młodzieżowemu z Synaj TV, diecezjalnej telewizji. Młodzi zadbali o piękną transmisję w internecie. Akustycznie koncert również został bardzo dobrze przygotowany. Dzięki życzliwości władz Nowego Sącza mogliśmy się spotkać w amfiteatrze, nowym obiekcie, w którym pierwszy raz odbywał się finał Skowroneczka. Podziękowanie składam też Urzędowi Marszałkowskiemu, głównemu patronowi naszego wydarzenia oraz sponsorom, dzięki którym dzieci wyjechały od nas z cennymi upominkami i wspaniałymi wspomnieniami.

Nagrodę główną Grand Prix otrzymała 12-letnia Antonina Kraszewska z Cieszyna.

Pierwsze miejsca w swoich kategoriach wiekowych zdobyli: Anna Baran z Nowego Sącza (kategoria I – do 8 lat), Natalia Kubiś-Morszczyk z Kolbuszowej i Filip Robak z Wojkowic Kościelnych (kategoria II – 9-11 lat), Karolina Jasińska z Nowego Sącza (kategoria III – 12-13 lat), Wiktoria Ziobrowska z Mszanki (kategoria IV – 14-16 lat).

2022-07-12 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Muzyczne sukcesy

W ostatnim czasie różne zespoły i wokaliści działający na terenie naszej diecezji odnieśli sukcesy w skali krajowej czy międzynarodowej.

Grand Prix XIX Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Skowroneczek” w Nowym Sączu w lipcu zdobyła Antonina Kraszewska, uczennica Katolickiej Szkoły Podstawowej w Cieszynie. – W festiwalu uczestniczyłam po raz 5., bardzo lubię tu przyjeżdżać. Czuję się szczęśliwa z nagrody i jeszcze nie dowierzam, że spotkało mnie takie wyróżnienie – mówi 12-latka, która wykonała piosenkę „Truskawki w Milanówku”. Dziewczynkę można już było usłyszeć w całym kraju, kiedy uczestniczyła w tegorocznej edycji telewizyjnego programu The Voice Kids 5. Niedużo jej brakowało, żeby dostała się do finału. Nagrała również piosenkę z Piotrem Rubikiem, dzięki wygranej w konkursie muzycznym „Novakid’s MusicKid”.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję