Reklama

Felietony

Tatuaże

Mam wrażenie, że kiedy człowiek zwątpi w swą wyjątkowość, zaczyna szukać sposobów na wyróżnienie się...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jako chłopiec usiłowałem wydrapać sobie na ramieniu i zabarwić atramentem kotwicę. Wydawało mi się, że to takie męskie i pełne przygody. Skończyło się porządnym laniem i wycieraniem niewczesnego rysunku ze skóry pumeksem. W tamtych czasach niebieskie ryciny na skórze nosili jedynie gitowcy i długoletni przestępcy, którzy swoje wyroki odsiadywali w ciężkich więzieniach. Była cała symbolika tych podskórnych obrazków. Na spojeniu kciuka i palca wskazującego wytatuowana była tzw. cynkówa, pod okiem – łezka, na ramieniu – gwiazdki czy litery „PMS” (pamiętam słowa matki). To wszystko coś tam znaczyło, młodzi chłopcy czasem o tym żywo po kątach rozprawiali. Wtedy jednak panowała zgodna opinia: tatuaże wskazują na kompromitującą przeszłość, i raczej nikt ich publicznie nie odsłaniał.

Kilka lat temu byłem w Kopenhadze. Ze zdziwieniem przyglądałem się wtedy duńskiej ulicy. Już wtedy defilowała tam młodzież „ozdobiona” wymyślnymi tatuażami. Pomyślałem sobie, że może duńska młodzież zapadła na jakąś mentalną chorobę, która przejawia się w masowym szpeceniu ciała. – Polsce na pewno to nie grozi, u nas są zupełnie inne standardy – pocieszałem się wewnętrznie. Zawsze uważałem, że robienie sobie na ciele rozmaitych rysunków jest nieodwracalnym oszpecaniem się i objawem jakiejś mentalnej choroby.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Minęło kilka lat i przyglądam się polskiej ulicy. Tatuaż idzie tu za tatuażem; dłonie, ręce, ramiona, uda, łydki, ba... szyje, a nawet twarze poznaczone są rozmaitymi symbolami i wizerunkami. Przyznam, że jestem już tak zacofany, iż za każdym razem zastanawiam się nad tym, co też każe tym młodym (czasem też starszym) ludziom tak się oszpecać, naznaczać...

Gdyby człowiek miał tak wyglądać, to przecież Pan Bóg tworzyłby nas już „od nowości” tak porysowanymi. Tworzy nas jednak niepowtarzalnymi i wyjątkowymi i mam wrażenie, że dopiero kiedy człowiek zwątpi w swą wyjątkowość, zaczyna szukać sposobów na wyróżnienie się... i wtapia się w tłum tak samo porysowanych postaci. Paradoksem masowej mody na tatuowanie się jest fakt, że z każdym kolejnym tatuażem wtapiamy się w tłum tak samo wyglądających lalek. Szczególnie źle odbieram tatuowanie się dziewcząt i kobiet. Niewybredne często rysunki na kobiecych skórach uważam za coś wręcz ordynarnego. Przeczy to wszystkiemu, co nazwałbym subtelnością i delikatnością, z którymi zwykle niewiasty mi się kojarzą. Tatuaż na ciele to jakiś wewnętrzny krzyk... Zakładam, że nie jest dyktowany jedynie modą i chęcią pierwotnego „upiększenia się”. Ktoś się tatuuje po to, aby inni na niego patrzyli, zwracali uwagę. Dochodzę więc do wniosku, że im więcej tatuaży na ciele, tym więcej w takim człowieku wewnętrznej pustki, której nie daje się niczym zagłuszyć. Tatuowanie się było kiedyś oznaką istnienia w plemiennych kulturach. W miarę rozwoju cywilizacji tatuaże schodziły jednak na społeczny margines. Czyżby zatem dzisiejsza formacja społeczna się uwsteczniała?

Reklama

Człowiek bogaty wewnętrznie nie krzyczy, nie mówi nawet podniesionym głosem. Tatuaż uznaję za krzyk – czyżby jego właściciel wszystko, co ma do powiedzenia światu, wykrzykiwał rysunkiem na swojej skórze? Tatuaż to wyraz jakiegoś głębokiego niezadowolenia z tego, jakim nas Pan Bóg stworzył. To krzyk, którym chce się wypełnić swoją wewnętrzną pustkę: im bardziej ona ssie, tym więcej pojawia się na skórze wykwitów.

I wreszcie – to znamię bestii, znaczymy się tak, jak nas nasz Ojciec nie poznaczył. Po co? Aby wykazać, do kogo przynależymy, komu oddajemy hołd! Kiedy twoje dziecko tatuuje sobie na ciele pierwszy obrazek, usiądź i porozmawiaj z nim, rozeznaj, czego mu brak, co wyparło jego wrodzone wartości!

Uważacie, że to głos kogoś nawiedzonego, kogoś, kto nie zgodził się na nowoczesny obraz stworzenia? Tak? No, to wyjdźcie na słoneczną ulicę i zapytajcie mijających was wytatuowanych ludzi, co oznaczają te napisy i obrazy na ich ciałach... Już wiecie? To przeczytajcie ten tekst jeszcze raz.

2022-08-09 12:38

Ocena: +16 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiana prezesa

Kopanie upadłych to parszywy sport i stanowczo odradzam jego uprawianie.

Ot nagle, jak świeczka przez podmuch powietrza, zgasł długoletni, zdawałoby się – wszechwładny prezes. Jego humory poruszały różne maszynerie medialne i polityczne. Ciskał wyroki z wysokości dziesiątego piętra w gargantuicznym budynku telewizji. Prezes był nie do ruszenia, nie imały się go żadne afery ani występki; mógł tańczyć na stole i uciekać do lasu... Czasem czynił swoje występy z wdziękiem. Mógł także szerzyć pomruki zgorszenia, gdy wykorzystał wizerunek wspaniałego sanktuarium tylko po to, aby błysnąć. Ktoś powie: tak pan piszesz, bo wywalił pana z telewizji! To fakt, ale właśnie gromowładny prezes zaprzeczał temu faktowi ze wszystkich sił. Taki już był, specyficzny i – powiedzmy – nie do końca przewidywalny. Trwał jednak na swoim miejscu i na nic zdały się rozmaite analizy, intrygi i dąsy dziś wielkich i popularnych postaci. Przysposobił sobie p. Zenka „Zielone oczy” i kilka innych osób specjalizujących się w muzyce nienachalnie ambitnej. I trudno nawet czynić mu z tego zarzut. Wrósł prezes w swój fotel i stał się naturalnym elementem wielkiej instytucji. Brylował na rozmaitych scenach i raczył publiczność perłami swojego intelektualnie wyrafinowanego żartu i umysłu.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat Przewodniczącego Komisji KEP ds. Misji na Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom - 6 stycznia

2025-12-29 17:47

Archiwum Zgromadzenia

S. M. Catherine przy studni

S. M. Catherine przy studni

O wyjątkowej i trudnej pracy polskich misjonarzy, którzy oprócz głoszenia Ewangelii pomagają najbardziej potrzebującym - przypomniał w specjalnym komunikacie bp Jan Piotrowski, przewodniczący Komisji KEP ds. Misji. Pod hasłem „Bądźmy uczniami-misjonarzami” 6 stycznia, w Uroczystość Objawienia Pańskiego, obchodzony będzie kolejny Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom.

Publikujemy treść Komunikatu:
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 80 tys. pielgrzymów zawierzyło się w 2025 r. Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski

2025-12-30 12:57

[ TEMATY ]

Jasna Góra

BP Jasnej Góry

Ponad 80 tys. wiernych wypowiedziało w 2025 r. na Jasnej Górze uroczysty Akt Oddania Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski. W pierwsze soboty miesiąca przybywają tutaj wierni z całej Polski, aby oddać Matce Bożej swoje życiowe trudności, proszą o uzdrowienie, ratunek dla małżeństwa, za Ojczyznę i tak bardzo potrzebną nadzieje. Zawierzenie animuje Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski.

Niezliczone są świadectwa wiernych, którzy zawdzięczają Maryi życie. To w Królowej Polski pokładają ufność i nadzieje. Dla wielu pielgrzymów opieka Matki Bożej jest siłą, która trzyma przy życiu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję