Reklama

Niedziela Częstochowska

Szkoła życia

Modlitwa, służba, odkrywanie swojej tożsamości jako osoby dorosłej i budowanie relacji... – przedstawia fundamenty ministranckiej formacji ks. Jacek Michalewski.

Niedziela częstochowska 38/2022, str. VI-VII

[ TEMATY ]

Liturgiczna Służba Ołtarza

Karol Porwich/Niedziela

Bycie ministrantem kształtuje ich charaktery

Bycie ministrantem kształtuje ich charaktery

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spotykamy się przed plebanią parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Częstochowie. Starsi spokojnie czekają na ławce, aż ksiądz proboszcz zaprosi na zbiórkę. W tym czasie na przykościelnym placu młodsi szaleją na hulajnogach. – Lubię jeździć na hulajnodze. Jak długo jestem ministrantem? W naszej grupie jest tak sympatycznie, że nie liczę czasu – śmieje się Szymon Frankowski.

Zbiórka

Zjawia się ks. Jacek Michalewski. Razem z młodymi wchodzimy do sporej multimedialnej sali. Spotkanie rozpoczyna modlitwa. Potem omawiane są sprawy organizacyjne, ponieważ rozpoczął się nowy rok szkolny i trzeba zaplanować dyżury ministranckie oraz wybrać nowe kierownictwo Liturgicznej Służby Ołtarza. W tym celu duszpasterz przygotował karteczki z nazwiskami kandydatów na liderów grupy. Głosowanie jest jawne i w pełni demokratyczne. Lista ministrantów liczy 24 osoby, nie ma stuprocentowej frekwencji, ale jest quorum. Wybrani zgadzają się na pełnienie funkcji. – Życzę sobie i wszystkim, byśmy się nie spóźniali. Myślę, że będzie to wspaniały rok na chwałę Pana Boga – mówi nagrodzony brawami po wyborze na prezesa ministrantów Bartosz Maciąg.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz Michalewski chce ich uczyć przede wszystkim odpowiedzialności. – Wyznaczamy obszary działalności, za które są odpowiedzialni. Każdy z tych młodych ludzi ma swój potencjał, każdy z nich chce być zauważony. Dzisiaj na zbiórce było widać, że chcą brać odpowiedzialność za siebie i grupę.

– Najtrudniej było przejść etap lektorski, przełamać się psychicznie i wyjść do ludzi, by na Mszy św. przeczytać słowo Boże. Cały się trząsłem i bałem się, że się przejęzyczę. Teraz wiem, popełnienie błędu językowego jest czymś normalnym. Każdy ma prawo popełnić błąd – dzieli się swoim doświadczeniem Bartosz Maciąg.

Kolejnym punktem są propozycje zabaw integracyjnych i wspólnych wypraw. Dyscyplinujące uwagi proboszcza są bardzo rzadkie, ale życzliwe i konkretne, a ministranci traktowani bardzo poważnie i po partnersku.

Reklama

Dlaczego tu jesteśmy

– Kiedy mój brat zaczął służbę przy ołtarzu, to ja też zechciałem. W szkole są grupy rówieśnicze, ale nie zawsze można się do nich dopasować, a tutaj spotykamy się z akceptacją i wsparciem – mówi Mateusz Bociąga z rocznym doświadczeniem ministranckim. – Lubimy się w grupie. Wspieramy się i jeżeli jesteśmy już poza kościołem, nie udajemy, że się nie znamy. Do kościoła chodziłem od dziecka z mamą i tatą. Zawsze chciałem być przy ołtarzu. I przyszedł do parafii ks. Michał Krawczyk, który bardzo zachęcał dzieci, aby wstępowały do Liturgicznej Służby Ołtarza. Już przed Pierwszą Komunią św. pragnąłem być ministrantem, ale mama obawiała się, by nie była to tylko jednorazowa zachcianka dziecka – opowiada z uwagą Bartosz Maciąg. – Mam znajomych nie tylko w grupie ministranckiej, ale ta ministrancka bardziej mnie wspiera i czuję się w niej bezpieczniej – stwierdza Piotr Kała, starszy ministrant z prawem do noszenia alby. – Kontynuuję tradycję rodzinną, dziadek, tata i wujek byli ministrantami. Jeżeli w grupie jesteśmy w dobrych relacjach, to jest to również widoczne przy ołtarzu – zauważa 17-letni Jakub Knapik, ceremoniarz i nowo wybrany wiceprezes ministrantów. – Przyszedłem tutaj z ciekawości, spodobało mi się i zostałem. Ciekawe są wycieczki i dobrze jest być w takiej grupie. Poza tym to jest niesamowite uczucie służyć Bogu przy ołtarzu – cieszy się Mateusz Majchrzak. – Lubię Boga, dlatego jestem ministrantem i modlę się, teraz – o dobry rok szkolny – zwierza się Adrian Majchrzak, który od roku służy przy ołtarzu.

Bezpieczeństwo

– Każdy chce być zauważony. W środowisku szkolnym nie zawsze jest to możliwe. Czasem to środowisko może kogoś zniszczyć. A u nas jest nieco inny świat, podobny do rodziny, gdzie każdy czuje się dobrze i wie, że nie zostanie skrzywdzony. Oczywiście, są to normalni chłopcy i potrafią okazać emocje. Kapłan reaguje w odpowiednim momencie i w stopniu wystarczającym do sytuacji. Wracamy potem do ołtarza, a tam na pewno wszyscy czujemy się bezpiecznie. Dobrze się ze sobą czujemy. Jasiu potrafi szczerze wypomnieć księdzu proboszczowi zbyt długie kazanie – śmieje się ks. Michalewski.

Reklama

Odpowiedzialność

Trzeba przygotować młodych ludzi do pewnych działań w parafii, i nie potrzeba do tego święceń kapłańskich. Duszpasterz ma wtedy łatwiej, bo obowiązków administracyjnych w parafii jest naprawdę sporo. – Dzisiaj trzeba stawiać na ludzi świeckich. Liczę na to, że ministranci już jako starsze osoby pozostaną przy ołtarzu i przejmą funkcję „parafialnych lewitów”; tacy w mojej parafii są. Młodzi wstępujący w służbę ministrancką patrzą i widzą, że jeżeli osiągną wiek dojrzały, wcale nie muszą się żegnać z LSO, bo parafia jest na zawsze ich domem. I chcę, by wszyscy czuli się tutaj jak w dobrym domu. Służą temu nie tylko nasze sobotnie spotkania, ale organizowane wycieczki, ogniska, prezentacje filmów, zawody paintballu, badmintona, piłki nożnej, jazda gokartami... Ministranci sami zaproponowali większość tych atrakcji – przedstawia swoją parafialną strategię duszpasterską ks. Michalewski. – Zabawy i wyjazdy są ważne, bo Bóg jest wszędzie, nie tylko w obrębie parafii – potwierdza Michał Bociąga. Duszpasterz ma nadzieję, że uda się je wszystkie zrealizować.

– Cieszę się, że oni są, że trwają przy ołtarzu. Tę grupę i jej fundament ugruntowała praca ks. Michała Krawczyka i potem ks. Krzysztofa Saka – docenia zasługi poprzedników ksiądz proboszcz. – Chcę ich kształtować w wyważony sposób, spokojnie, by mieli świadomość, że muszą być świadkami wiary w codziennym życiu. Ważne będzie przygotowanie do szczerej modlitwy. Chciałbym, by szczególnie ci starsi odnaleźli w sobie ciszę, by poznali siebie, swoją tożsamość i rozeznali, co mają dalej zrobić ze swoim życiem – wyjaśnia.

Reklama

Wartość dodana

– Wiem z doświadczenia całego mojego duszpasterskiego życia, że bycie ministrantem uratowało niejedno młodzieńcze życie. Ministranci pochodzą z różnych środowisk i niejednokrotnie bycie w rówieśniczej grupie ministranckiej sprawiło, że nie zatracili swojego życia, które w innej sytuacji byłoby zagrożone. Kiedy ich prawie na siłę trzymałem, aby byli przy ołtarzu, to im łatwiej było potem żyć – mówi ks. Michalewski i dodaje: – Działamy w kontakcie z rodzicami, bo przecież rodzice są pierwszymi zwiastunami wiary i wychowują do dorosłego życia. Dlatego oni pierwsi muszą wiedzieć, co się z ich dziećmi dzieje.

Oni są piękni

– Wiara jest dla mnie czymś, czego jeszcze do końca nie rozumiem, ale modlę się i szczerze rozmawiam z Panem Bogiem jak z przyjacielem – rozbrajająco zwierza się Piotr Kała. – Rówieśnikom życzyłbym, by nie tracili wiary w siebie i zadbali o dobre relacje z Panem Bogiem – podsumowuje Mateusz Bociąga.

2022-09-13 14:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sto czterdzieści jeden

Życzę sobie i wam, byśmy odkrywali księgi Ewangelii do naszych osobistych spotkań z Jezusem – mówił w homilii abp Wacław Depo.

Kurs lektorski w archidiecezji częstochowskiej miał swój finał 27 listopada w kościele Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie. Mszy św. przewodniczył abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Koncelebrowali m.in.: ks. Ryszard Selejdak, rektor WMSD w Częstochowie, ks. Paweł Wróbel, duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza w archidiecezji częstochowskiej, i ks. Michał Zimny, zastępca duszpasterza LSO.

CZYTAJ DALEJ

Nowy rektor rzymskiego Centrum Duchowości Miłosierdzia Bożego

2024-04-17 10:00

[ TEMATY ]

Boże Miłosierdzie

Włodzimierz Rędzioch

18 kwietnia 1993 r., podczas uroczystej Mszy św. w Bazylice św. Piotra, Jan Paweł II ogłosił błogosławioną siostrę Faustynę. W następnym roku, na polecenie ówczesnego wikariusza Rzymu kard. Kamila Ruiniego, położony niedaleko Watykanu kościół Świętego Ducha in Sassia (Santo Spirito in Sassia), stał się oficjalnym Centrum Duchowości Miłosierdzia Bożego, którego celem jest promowanie kultu Bożego Miłosierdzia, przekazanego przez św. Faustynę Kowalską, wśród wiernych diecezji rzymskiej i pielgrzymów przyjeżdżających do Wiecznego Miasta.

Świątynia ta stała się miejscem pielgrzymowania wiernych żyjących duchowością św. Faustyny, a każdego dnia o godz. 15 jest tu odmawiana Koronka do Bożego Miłosierdzia.

CZYTAJ DALEJ

Pędzlem pisane

2024-04-18 08:44

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

ikony

Krystyna Dolczewska

Joanna Rybińska

Joanna Rybińska

"Pędzlem pisane" - taki tytuł nadała artystka Joanna Rybińska swojej wystawie ikon. To jest już czwarta jej wystawa ikon w Zielonej Górze.

Dzieła artystki można było obejrzeć 16 kwietnia w Filii nr 1 Biblioteki im. Norwida przy ulicy Ptasiej w Zielonej Górze. Tytuł wystawy jak najbardziej odpowiada temu, co twórcy ikon mówią o swej pracy: oni ikon nie malują, tylko piszą.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję