Reklama

Niedziela Łódzka

Moi „duchowi bracia”

Łódzcy klerycy na początku każdego roku akademickiego udają się do swojej patronki, by prosić o orędownictwo u Boga na czas kolejnego roku studiów.

Niedziela łódzka 41/2022, str. I

[ TEMATY ]

klerycy

Justyna Kunikowska/Niedziela

Modlitwa przed swoją patronką

Modlitwa przed swoją patronką

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus przez lata swojego zakonnego życia nie opuszczała klasztoru, gdzie modlitwą i cierpieniem wspierała swoich „duchowych braci” oraz wymodliła wiele powołań kapłańskich i zakonnych.

Po wrześniowych rekolekcjach, które kończą się obrzędem przyjęcia sutanny przez kleryków czwartego roku, w murach Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi rozpoczyna się kolejny rok akademicki. – Strój duchownego może izolować od świata i ludzi tak bardzo, że można z nimi nie mieć żadnego kontaktu. I to jest przerażające – mówił abp Grzegorz Ryś do kleryków podczas liturgii obłóczyn i admissio – wtedy strój duchownego nie jest znakiem zapraszającym do poznania Jezusa w Kościele, lecz odpychającym. Skoro deklarujecie wolę przyjęcia święceń, to wiedzcie w kontekście dzisiejszej liturgii, że Pan Bóg daje wam dwa dary: pierwszym z nich jest człowiek o imieniu Łazarz, który leży pod drzwiami bogacza, a drugim darem jest Mojżesz i prorocy, czyli słowo Boże. Pismo Święte jest to księga, którą macie otwierać, czytać i jej słuchać – mówił metropolita łódzki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Równie ważnym akcentem w życiu wspólnoty seminaryjnej jest jej coroczna pielgrzymka do łódzkiego Karmelu, czyli klasztoru sióstr karmelitanek bosych, gdzie zanoszone są modlitwy przez wstawiennictwo św. Teresy od Dzieciątka Jezus – patronki łódzkiego seminarium. To ona jest jedną z tych osób, która z uśmiechem na twarzy wita wchodzących do najstarszej łódzkiej uczelni. – Boże mój, kocham Cię – to były ostatnie słowa, które tu, na ziemi wypowiedziała św. Teresa od Dzieciątka Jezus i które są syntezą całego życia patronki naszego seminarium – mówił w homilii ks. Mariusz Turczyński. – Chcemy napełnić się duchem miłości, którym pałała św. Teresa. Uczmy się od niej odkrywania tego, że Jezus – Oblubieniec jest obecny i że nasza dusza chce przy Nim być. Ten łódzki Karmel smakuje ciszą obecności Boga i to jest coś, co łączy nasze seminarium z tym miejscem. Będąc w seminarium, czekałem na wieczorne silentium sacrum – milczenie, w czasie którego czytałem Dzieje Duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus – podkreślał kaznodzieja. – Święta Teresa widziała Boga wszędzie i bardzo chciała Go poznawać, dlatego budowała z Nim głębokie relacje, szczególnie czytając Pismo Święte. Mówiła, że gdyby była księdzem, to uczyłaby się języków, w których Bóg przemówił, by lepiej poznać Jego myśli. Święta Teresa łączyła wiedzę z pobożnością i tego uczy nas na początku nowego roku akademickiego – mówił ks. Turczyński.

W pielgrzymce do łódzkiego Karmelu uczestniczyli klerycy, przełożeni i wykładowcy Wyższego Seminarium Duchownego, Ogólnopolskiego Seminarium dla Starszych Kandydatów do Święceń oraz Archidiecezjalnego Misyjnego Seminarium Redemprotis Mater.

2022-10-04 12:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Ryś do kleryków: wspólnota prezbiterium to nie jest mafia

[ TEMATY ]

klerycy

abp Grzegorz Ryś

ks. Paweł Kłys

Z jednej strony mamy człowieka, który do nas nie należy, a wnosi w nasze życie moc Jezusa i moc Ducha Świętego, z drugiej strony możemy być w najbliższych relacjach z kimś, kto dla nas jest jak ręka i nie potrafimy żyć bez niego, a ciągnie nas w grzech. Wspólnota prezbiterium to nie jest mafia. Jak staje się takim układem to jest szkodliwa i dla nas, i dla ludzi, którym mamy posługiwać – mówił abp Grzegorz Ryś. Sześciu alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi przyjęło dziś popołudniu w katedrze łódzkiej szatę duchowną.

Były to pierwsze obłóczyny kursu, który przeszedł formację rozpoczynającą się od roku propedeutycznego, tym samym klerycy mają już za sobą trzy lata formacji seminaryjnej. Eucharystii, w której uczestniczyli rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi wraz z wychowawcami oraz rodzina i najbliżsi kleryków, przewodniczył arcybiskup Grzegorz Ryś – metropolita łódzki.

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek obchodzi dziś imieniny

2024-04-23 11:19

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Najgorętsze i najszczersze życzenia od narodu włoskiego, a także osobiste, wraz z serdecznymi życzeniami zdrowia i pomyślności przekazał Ojcu Świętemu z okazji dzisiejszym imienin prezydent Włoch, Sergio Mattarella.

Prezydent Republiki Włoskiej wyraził ubolewanie z powodu napiętej sytuacji w świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, gdzie dochodzi do aktów przemocy, konfrontacji i zemsty. Podkreślił znaczenie nieustannych apeli Ojca Świętego o pielęgnowanie w rodzinie ludzkiej więzów braterstwa, stanowiących inspirację zarówno dla wierzących jak i niewierzących.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję