Spółka PKP Energetyka – bo o niej mowa – dostarcza prąd przeznaczony nie tylko do transportu kolejowego w całej Polsce, ale także do wszystkich przedsiębiorstw kolejowych. Spółka ta dba także o utrzymanie kolejowej sieci trakcyjnej. Siedem lat temu w dyskusyjnych okolicznościach została sprzedana amerykańskiemu funduszowi inwestycyjnemu Edison Holdings. Teraz, za sprawą PGE, przedsiębiorstwo będące kluczowym ogniwem w utrzymaniu sprawności polskich kolei wraca w polskie ręce. Skąd taka decyzja i jakie będzie miała długofalowe skutki, nie tylko biznesowe?
Kontrowersyjna sprzedaż
Reklama
Decyzja o sprzedaży PKP Energetyka podjęta przez rząd Ewy Kopacz tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. zaskoczyła i wprowadziła w zdumienie ekspertów związanych z rynkiem kolejowym. Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR stwierdził wówczas: „Trudno wskazać podobne rozwiązania w Europie czy na świecie, gdzie infrastruktura elektroenergetyczna wraz z dystrybucją energii nie jest częścią infrastruktury kolejowej kontrolowanej przez państwo”. Tym bardziej że spółka taka jak PKP Energetyka będzie miała zamówienia i zbyt, dopóki będzie istniała kolej w naszym kraju. Mimo wielu głosów krytyki została ona sprzedana za 1,965 mld zł, choć realnie kwota zakupu była jeszcze niższa, bo po odjęciu długu spółki amerykański fundusz zapłacił 1,41 mld zł. Niedawne doświadczenia związane z wojną na Ukrainie pokazują, że kontrola nad transportem kolejowym ma strategiczne znaczenie, a prywatyzacja PKP Energetyka była pochopną decyzją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zysk na torach
Po sprzedaży PKP Energetyka Amerykanom w spółce wdrożono gigantyczny i ambitny program inwestycyjny wart 3,8 mld zł, który podniósł jej nowoczesność i zwiększył potencjał. Obecnie spółka dostarcza na polskie tory 4 TWh energii elektrycznej rocznie, czyli prawie 3% całej energii dystrybuowanej w kraju i obsługującej 21,5 tys. km linii energetycznych. Jej wartość jest wyceniana na 5,9 mld zł – to o blisko 4 mld zł więcej, niż była warta w momencie jej przejęcia przez Edison Holdings. Amerykański inwestor w tym czasie osiągnął ok. 35% zysku, a więc przyzwoitą w tego typu operacjach stopę zwrotu, i może się wycofać z dalszej inwestycji w polską kolej. Jest to zresztą typowe zachowanie dla funduszy inwestycyjnych, które na ogół lokują środki w dane przedsięwzięcie na 5-7 lat.
Wzmocnienie bezpieczeństwa
W ostatnich dniach 2022 r. PGE podpisała z amerykańskim funduszem przedwstępną umowę, która musi zostać jeszcze zatwierdzona przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Plan repolonizacji PKP Energetyka zakłada przejęcie operacyjne spółki za mniej więcej 3 miesiące. Za nabycie PKP Energetyka PGE zapłaci kwotę 1,91 mld zł. Transakcja ta wzmocni jeszcze bardziej pozycję energetycznego giganta. Szacuje się, że dzięki przejęciu kluczowej dla kolei spółki zwiększy on o 8% sprzedaż i o ok. 3 mld zł roczne przychody. – Włączenie aktywów PKP Energetyka do największej polskiej grupy energetycznej będzie oznaczało nie tylko umocnienie pozycji samej PGE na rynku, ale również wzmocnienie bezpieczeństwa kraju – powiedział prezes zarządu PGE Wojciech Dąbrowski i dodał: – PKP Energetyka zaspokaja bowiem wszystkie potrzeby energetyczne polskich kolei, od przesyłu i sprzedaży energii elektrycznej aż po utrzymanie sieci trakcyjnej. PGE Polska Grupa Energetyczna odzyskuje dla skarbu państwa strategicznie ważną, przynoszącą wielomilionowe zyski spółkę, z silną pozycją na rozwijającym się krajowym rynku kolejowym. Jednocześnie zyskuje znaczących kolejowych klientów ze stale rosnącymi potrzebami energetycznymi. To perspektywiczne posunięcie, które umacnia pozycję PGE na rynku i coraz bardziej przyspiesza realizację przez grupę transformacji energetycznej sektora – wyjaśnił po podpisaniu przedwstępnej umowy zakupu prezes Wojciech Dąbrowski.