Wydawałoby się, że handel ludźmi to proceder, który w małym stopniu dotyczy Polski. W latach 90. XX wieku Polska była krajem pochodzenia ofiar, głównie kobiet, wykorzystywanych w prostytucji i pracy przymusowej na zachodzie Europy. Obecnie także do naszego kraju trafiają osoby, które stały się ofiarami handlu ludźmi, a pomocy szukają również w Lublinie.
Z Kolumbii do Lublina
Reklama
Kolumbię dzieli od Polski ponad 10 tys. kilometrów. Andrea i Cesar pokonali trasę ze swojego rodzimego kraju nad Wisłę etapami. Są młodym małżeństwem, po trzydziestce; urodzili się i wychowali w ubogich przedmieściach stołecznej Bogoty. Mają wykształcenie podstawowe, od wczesnej młodości pracowali fizyczne w miejscowych fabrykach. Żyli w niedostatku i marzyli o lepszej przyszłości. Te marzenia miał spełnić wyjazd do pracy w Europie. Naganiacz opłacił najpierw bilety lotnicze do Meksyku, potem do Niemiec, a stamtąd busem przewiezieni zostali pod Łódź. Na początku odebrano im paszporty i umieszczono w małym hostelu. Przez ponad pół roku pracowali na produkcji w jednej z fabryk nie otrzymując żadnej zapłaty. Przydzielano im tylko paczki z żywnością. Odmowę zapłaty tłumaczono koniecznością zwrotu kosztów podróży. Zrozpaczeni swoją sytuacją zatrzymali radiowóz i oddali się w ręce policji. Z Łodzi przewieziono ich do Warszawy, gdzie zajęła się nimi fundacja La Strada. Losem Kolumbijczyków zainteresował się też bp Krzysztof Zadarko, odpowiedzialny w episkopacie za sprawy migracji. Na jego prośbę opiekę nad małżeństwem przejęło lubelskie Stowarzyszenie Solidarności Globalnej. Od miesiąca Andrea i Cesar mają bezpieczne mieszkanie, wyżywienie i dostęp do lekarza. Trwa śledztwo wobec sprawców przestępstwa popełnionego na Kolumbijczykach. Handel ludźmi jest zagrożony w Polsce wysokimi karami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Groźba handlu ludźmi
Historia kolumbijskiego małżeństwa to pierwszy przypadek obecności ofiar handlu ludźmi w Lublinie z potwierdzonym statusem prawnym. Informacje rządowe wskazują, że w Polsce przybywa osób, które są zwabiane pod pretekstem wysokich zarobków, a potem poddawane bezdusznemu wyzyskowi. W okresie nasilonego napływu uchodźców z Ukrainy do kilku lubelskich organizacji zgłaszały się osoby i firmy, m.in. z Hiszpanii i Danii o niejasnym charakterze, które oferowały natychmiastowy przewóz kobiet z dziećmi do swoich państw. Odsyłane były do konsulatu ukraińskiego w celu uzyskania zgody na wyjazd obywateli naszych sąsiadów. To sprawiało, że zachodnie firmy wycofywały się ze swoich planów.
Katolicka sieć Bakhita
W sprawę pomocy Kolumbijczykom zaangażowała się s. Bożena Noga ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi, jedna z animatorek polskiego ruchu na rzecz zapobiegania handlu ludźmi. Podczas swojej pracy misyjnej w Brazylii i na Gwadelupie otaczała opieką Polaków, którzy padli ofiarami tegoż handlu. Siostra podkreśla, że w przypadku osób doświadczonych handlem najważniejsze jest stworzenie poczucia bezpieczeństwa po długim zwykle okresie napięcia i niepewności. Przywrócenie zaufania do ludzi i instytucji w sytuacji państwa Andrei i Cesara może być łatwiejsze, ponieważ znaleźli się w środowisku osób duchownych, co dla nich jako katolików ma duże znaczenie.
Papież Franciszek wielokrotnie wzywał do zaangażowania się w zapobieganie handlu ludźmi. Jedną z odpowiedzi na te apele jest katolicka Sieć Bakhita do Spraw Przeciwdziałania i Pomocy Ofiarom Współczesnych Form Niewolnictwa, która zrzesza zgromadzenia zakonne aktywne w tej dziedzinie. Sieć nawiązuje do postaci św. Bakhity, sudańskiej niewolnicy, później siostry zakonnej i świętej. W liturgiczne wspomnienie św. Bakhity, 8 lutego, obchodzony jest Światowy Dzień Walki z Handlem Ludźmi.
Więcej na www.siecbakhita.com