Wśród organizacji, które biją na alarm, znajduje się warszawskie Centrum Życia i Rodziny, koordynujące corocznie największe wydarzenie pro-life w Polsce – Marsz dla Życia i Rodziny. W tym roku organizatorzy zdecydowali się na hasło: „Dzieci przyszłością Polski”, to pod nim ulicami Warszawy przejdzie już 18 czerwca XVIII Narodowy Marsz dla Życia i Rodziny. Podobne pochody odbędą się w 80 innych miejscowościach.

Uświadomić skalę problemu

Sytuacja demograficzna w Polsce pogarsza się z roku na rok. Poziom dzietności nie pozwala na utrzymanie zastępowalności pokoleń. W ub. r. urodziło się w naszym kraju 305 tys. dzieci, co jest najsłabszym wynikiem od czasów II wojny światowej. A jeśli ten trend utrzyma się, to w 2100 r. będzie nas zaledwie 21 mln.

– Chcemy uświadomić opinii publicznej skalę problemu, pokazując, że jako społeczeństwo wymieramy, co oczywiście będzie miało także wymierne skutki dla gospodarki. Ale z drugiej strony bardzo ważne jest budowanie silnego społeczeństwa i stąd też potrzeba promocji postaw prorodzinnych – mówi Paweł Ozdoba, prezes Centrum Życia i Rodziny.

A co na to Warszawa?

Stolica, podobnie jak inne duże miasta, przez 30 lat transformacji była miejscem, które przyciągało młodych ludzi. Wydawać by się więc mogło, że to Warszawa będzie liderem w nadrabianiu demograficznych luk. Jednak wyniki spisu powszechnego z 2021 r., pokazały nową tendencję.

– Rodziny zaczynają coraz częściej migrować z Warszawy na obrzeża. To w tych gminach, powiatach dokoła Warszawy, wskaźnik dzietności jest najwyższy: powiat wołomiński, otwocki, legionowski to są te miejsca, gdzie najwięcej młodych rodzin się sprowadza i najwięcej dzieci się rodzi – mówi Michał Kot, dyrektor Instytutu Pokolenia. – Prawdopodobnie wiąże się to z takim wyobrażeniem szczęśliwej rodziny dla Polaków: mama, tata, dwójka lub trójka dzieci, domek na przedmieściu i pies. To wizja, która nie jest do zrealizowania w dużym mieście. Ale mniejsze miejscowości sprzyjają także budowaniu więzi lokalnych, zmniejszają anonimowość – podkreśla nasz rozmówca.

Poza miejscem zamieszkania, ważna jest promocja prorodzinnego stylu myślenia. Tym od lat zajmuje się Centrum Życia i Rodziny.

– Pokazujemy rodzicielstwo jako powołanie, które jest łaską i błogosławieństwem. Istotą małżeństwa jest przecież założenie rodziny, zrodzenie potomstwa. To oczywiście wielkie wyzwanie życiowe, ale z drugiej strony, kto decyduje się na związek małżeński, powinien być świadomy, że konsekwencją tego jest bycie rodzicem – podkreśla Paweł Ozdoba.

Marsz dla Życia i Rodziny jest konkretnym narzędziem, za pomocą którego można zwrócić uwagę na problem niskiej dzietności oraz zachęcić rodziców, w pozytywny sposób, by zdecydowali się na posiadanie większej liczby dzieci.

– To jest wydarzenie ważne z wielu powodów. Po pierwsze: radosny, kolorowy marsz, to jest obraz szczęśliwych rodzin z dziećmi, które są przyszłością i radością – ocenia Michał Kot. – Zajmując się w naszym Instytucie demografią, bardzo często pojawia się w naszych analizach temat dzieci. I obserwuję takie zjawisko, że gdy zaczynamy mówić o dzieciach, to natychmiast wszyscy, którzy siedzą na sali, zaczynają się uśmiechać. Marsz jest także świadectwem dla przypadkowych osób, że rodzina to jest radość.

Odkłamać fałszywą wizję

Tej radości doświadczają od lat małżonkowie spod Wołomina Aleksandra i Mateusz Gajkowie, rodzice Gabrysia, Natalki, Piotrka i Marysi. Wiedzą, że dzieci nie są własnością rodziców ani zabezpieczeniem na przyszłość, żeby miał nam kto podać przysłowiową szklankę wody.

– Rodzicielstwo to po prostu wspaniała przygoda, którą chcemy wspólnie przeżywać. Ten mały człowiek, kiedy się rodzi, jest całym nowym światem, który potem możemy poznawać, zachwycać się nim, a po części też pomagać mu się kształtować i wzrastać – wskazuje Aleksandra.

I o takim rodzicielstwie rodzina naszych rozmówców chce świadczyć, przychodząc na Marsz dla Życia i Rodziny. Widzą bowiem, że dzisiaj ten obraz jest często fałszywy.

– Młodzi ludzie sądzą, że bycie mamą czy tatą to obciążenie, zabranie wolności albo wręcz „koniec życia”. Że po urodzeniu malucha nie ma już radości, rozwoju mnie – jako dorosłej osoby, a wszystko, co było w życiu dobre, trzeba poświęcić. Ale to nieprawda. Tę fałszywą wizję rodzicielstwa trzeba odkłamać. I pokazać, że z dziećmi w życiu można robić naprawdę wszystko i to wszystko jest jeszcze lepsze, bo napełnione dodatkowym sensem – podkreślają szczęśliwi małżonkowie i rodzice, którzy 18 czerwca przyjadą do Warszawy, aby całą rodziną dać świadectwo, że dzieci są przyszłością Polski.