Reklama

Felietony

Moim zdaniem

Dwa marsze, dwie drogi, dwa cele

Dużo łatwiej jest wzbudzić nienawiść niż skłonić do miłości, bo nienawiść jest łatwa, a miłość wymaga wysiłku.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marsz, jakikolwiek by nie był, jest nie tylko „robieniem frekwencji”, ale świadectwem uczestnictwa, potwierdzeniem wyboru drogi, a jeszcze wcześniej celu, do którego chcemy zmierzać. W wymiarze praktycznym marsze czy manifestacje są najprostszym wypełnieniem zasad demokracji przez umożliwienie obywatelom pokazania swoich przekonań, odczuć, dania świadectwa wobec spraw uniwersalnych i bieżących. Tego typu wydarzenia dają również szansę „policzenia się” – zweryfikowania, na ile jesteśmy w stanie się zmobilizować i poświęcić swój czas na zgromadzenie wokół pewnej idei. Pokazują także oponentom, czyli tzw. drugiej stronie, z jaką siłą (czy słabością) przyjdzie się zmierzyć.

Ostatnie tygodnie przykuły uwagę publiczną dwoma marszami. Pierwszy był bardzo szeroko reklamowany i równie szeroko komentowany. Odbył się z inicjatywy Donalda Tuska i zgromadził w Warszawie przybyłych i zwiezionych z całej Polski zwolenników Platformy, Koalicji, opozycyjnych liderów czy po prostu przeciwników władzy. Dopisała pogoda, więc było piknikowo, kolorowo, zabawowo. Dla części osób ewidentnie bardziej niż sama ideologia nęcąca była możliwość spotkania „na żywo” celebrytów, influencerów, ludzi znanych z mediów czy sceny. Niektórzy bardzo dobrze się bawili, bo rzeczywiście przyłożono dużą wagę do organizacji i realizacji marszu. Tyle że jego przekaz ogólny opierał się na złości, wściekłości i nienawiści.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I tu tkwi bardzo potężny – dla mnie – zgrzyt. Marsz był organizowany przez osoby i dla osób identyfikujących się lub aspirujących do elit. Zadziwiały więc rynsztokowy język i plugawe hasła niesione lub wykrzykiwane przez uczestników, bardzo często młodych czy wręcz otoczonych przez dzieci. Cisną się na usta słowa Bronisława Wildsteina, które mogą zilustrować Tuskowy pochód: „Oszuści wzruszają się tym, że prawda źle funkcjonuje w życiu publicznym, dziwki rozpaczają nad upadkiem obyczajów, złodzieje, że własność nie jest traktowana zbyt poważnie, nienawistnicy organizują się, aby walczyć z nienawiścią, złodzieje krzyczą «łap złodzieja», niedouczeni celebryci strofują naukowców za zaściankowość itd.”.

Reklama

Zwykle budowaniem zajmowały się elity, które formowały się przez lata, dając pewność i gwarancję idei, rzetelności, konsekwencji oraz bezpiecznego podążania za ich przykładem. Dożyliśmy natomiast czasów, że praca wielu pokoleń naszych przodków, która mimo wielu wstrząsów, tragedii budowała nasze państwo i formowała nasz naród, jest w dramatycznie szybkim tempie rujnowana, ośmieszana, obrzydzana i wykpiwana przez dzisiejsze „elity”, które – być może za cytowanymi, wyrwanymi z kontekstu fragmentami badań europejskich socjologów – sądzą, iż stosowanie wulgaryzmów świadczy o wyższej inteligencji, a oszalałe dążenie do dziwnie pojętej „światowości” i nowoczesności zostanie jakoś szczególnie docenione przez opinię publiczną, zwłaszcza europejską. Tyle że dużo łatwiej jest wzbudzić nienawiść niż skłonić do miłości, bo nienawiść jest łatwa, a miłość wymaga wysiłku.

Taki wysiłek i spokój widać było na drugim marszu. W chłodzie i deszczu przeszli przez Warszawę zwolennicy życia i rodziny. George Orwell napisał, że „im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, co ją głoszą”. I te słowa bardzo pasują do komentarzy wokół Marszu dla Życia. Ci, którzy szli, pokazując radość z największego daru Boga, napotykali ironię i ironiczne, a często wręcz nienawistne komentarze tych, co 2 tygodnie wcześniej defilowali pod hasłami „miłości, otwartości i tolerancji”. Marszowi dla Życia nie sprzyjały ani pogoda, ani rozmach organizacyjny, ani rozgłos medialny. Szkoda, że tego zabrakło. Szkoda, że w większości deprecjonowano Tuskową frekwencję, zamiast pokazywać radość bycia razem wśród rodzin, dzieci i młodzieży cieszących się i promujących dar życia. Nauczał bł. ks. Jerzy Popiełuszko za św. Pawłem, aby zło dobrem zwyciężać. Ciągle za mało tego w życiu – szczególnie publicznym. Trochę jakbyśmy się wstydzili przyznawania do korzeni, do wartości, wiary i siły, jaką można z tego czerpać. Tymczasem jesteśmy w roku wyborczym i dobrze byłoby przemyśleć, jaki model życia wybierzemy.

2023-06-26 16:09

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szczyt NATO - centrum bezpieczeństwa całego świata

[ TEMATY ]

Piotr Grzybowski

Piotr Grzybowski

Blisko 1200 akredytowanych dziennikarzy z kilkudziesięciu krajów, relacjonuje na bieżąco to co dzieje się z Madrycie na Szczycie NATO, dziś centrum decyzyjnym, centrum bezpieczeństwa całego świata.

Obsługa wywiadów, relacje i komentarze, gorące analizy, to wszystko aby zrozumieć czego jesteśmy świadkami. Wojna na Ukrainie, kryzys gospodarczy z nią związany, destabilizacja i zagrożenie dla bezpieczeństwa to też wyzwanie dla dziennikarzy, którzy muszą przełożyć często hermetyczny język polityków na zrozumiały dla czytelników, widzów czy słuchaczy.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Miłość za miłość. Lublin w 10 rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-29 03:44

Tomasz Urawski

Lublin miał szczególny powód do świętowania kanonizacji św. Jana Pawła II. Przez 24 lata był on naszym profesorem i wiele razy podkreślał związki z Lublinem – mówi kapucyn o. Andrzej Derdziuk, profesor teologii moralnej KUL, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL. 27 kwietnia 2014 r., na uroczystość kanonizacji Jana Pawła II z Lublina do Rzymu udała się specjalna pielgrzymka z władzami KUL. - Na frontonie naszego uniwersytetu zawisł olbrzymi baner z wyrażeniem radości, że nasz profesor jest świętym. Były także nabożeństwa w lubelskich kościołach, sympozja i zbieranie publikacji na temat Jana Pawła II – wspomina.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję