Człowiek w obliczu zagrożenia wpada w paniczny lęk. Szuka przeróżnych sposobów, by ocalić swoje życie. "Tonący chwyta się nawet brzytwy" - mówi stare powiedzenie. Burze, które są
zjawiskami przyrodniczymi, zdarzają się w życiu każdego człowieka. Bardzo często stajemy na pograniczu życia i śmierci. Śmierć przesuwa się przed naszymi oczyma niemal każdego dnia.
Często jesteśmy świadkami tragicznych wypadków, których ofiarą może być każdy z nas. Wystarczy przecież chwila nieuwagi, jakiś błąd, przeoczenie znaku "stop", by stworzyć sytuację zagrożenia
własnego i cudzego życia. Są również sytuacje niezależne od nas. Ktoś się zagapił, nie przemyślał wykonywanych manewrów i spowodował zagrożenie. Dotykają nas przeróżne kataklizmy:
powódź, susza, wichury. Przychodzi ciężka choroba.
Te trudne wydarzenia możemy utożsamić z burzą na jeziorze, która stała się zagrożeniem życia uczniów Jezusa. Trudno się dziwić panice, jaka zapanowała w łodzi. Nas również opanowuje
wielki strach, gdy nasze życie jest w zagrożeniu. W perspektywie tego, co się stało później - "Jezus ucisza burzę" - można postawić pytanie: dlaczego Jezus dopuszcza do tak krańcowej
sytuacji? Czekał bowiem długo, aż do granic wytrzymałości doświadczonych przecież rybaków.
Odpowiedź jest bardzo prosta, bo wynika z pytania, jakie postawili sobie uczniowie: "Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?" (Mk 4, 41). Jezus
chce objawić im swoją wszechmoc, właściwą tylko Bogu. Apostołowie, jako Żydzi znający dobrze swoją historię, przypomnieli sobie zapewne cudowne przejście ich praojców przez Morze Czerwone. Bóg objawił
tam swoją wszechmoc, rozdzielając wody i osuszając dno morza, by nadawało się do przejścia (Wj 14, 15-31). Jedynie Bóg może wydawać rozkazy wichrom i morzu, bo On jest Panem wszechświata.
Człowiek jest wprawdzie gospodarzem świata, ale żadną miarą nie jest jego panem. Człowiek może używać ziemi, ale nie może nad nią panować. Bardzo jasno mówi o tym Księga Hioba: "Kto bramą
zamknął morze, gdy wyszło z łona wzburzone, gdy chmury mu dałem za ubranie, za pieluszki - ciemność pierwotną? Złamałem jego wielkość mym prawem, wprawiłem wrzeciądze
i bramę" (Hi 38, 8-10).
Jezus, Syn Boży, jest Panem wszechświata. Wydaje rozkaz: "Milcz, ucisz się!" (Mk 4, 39), a wicher i jezioro okazują się Mu posłuszne. To trudne dla Apostołów doświadczenie
stało się objawieniem bóstwa Jezusa. Poznali Jego wszechmoc. Ich Mistrz, to nie tylko Prorok objawiający plany Boże, ale to Bóg, który stał się człowiekiem: Kim właściwie On jest? (Mk 4, 41a). Wiedzą,
że nie może to być tylko człowiek, bo sami mimo dużego doświadczenia związanego z żeglugą, okazali się bezradni. Wiedzą też dobrze, że jedynie Bóg jest panem natury. Jezus musi więc mieć w sobie
moc Bożą.
Zagrożenia, wypadki, choroby, kataklizmy, to nie przypadki. Bóg mówi do nas, objawia nam siebie, nie tylko przez księgę Pisma Świętego, ale również przez wydarzenia. Wydarzenia radosne, ale i tragiczne,
smutne w naszym życiu. Nie ma przypadków, bo Bóg czuwa nad całym stworzeniem. Troszczy się o człowieka, bo pragnie, by osiągnął on pełnię szczęścia, dlatego też posługuje się wszystkimi
możliwymi sposobami, by przemówić do głuchego i ślepego na skutek grzechu człowieka. Często doświadczenie ciężkiej choroby jest drogą do spotkania z Miłosiernym Bogiem. Cudowne ocalenie
z wypadku samochodowego otwiera nasze serce na Boga, który czuwa nad każdym naszym krokiem. Nie przez przypadek śmierć przewija się przed naszym wzrokiem, ale po to, byśmy podjęli refleksję
nad kruchością swojego życia i że to życie nie jest naszą własnością, lecz należy do Boga. Potrzeba nam tylko chcieć właściwie odczytywać znaki, jakie Bóg wypisuje na naszej drodze życia. Nie
przypadkiem zerwał się wicher na jeziorze, ale po to by Apostołowie uwierzyli w Jezusa, jako Pana. Nie przypadkiem jesteśmy smagani przez trudne doświadczenia, ale po to byśmy uwierzyli w Opatrzność
Bożą. Bóg czuwa nad nami, bo nas kocha i chce nas zbawić. Wypowiedział to przez swego Syna Jezusa Chrystusa, który umarł po to, aby ci co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który
za nich umarł i zmartwychwstał (2 Kor 5, 15). Wierząc w takiego Boga, nie mogę się lękać i trwożyć, ponieważ On z trudnego doświadczenia pragnie
wyprowadzić dobro; chce zbliżyć się do nas, chce nas zbawić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu