Zadbajmy o to, aby martyrologia naszych Rodaków znana była młodemu pokoleniu. To należy do wychowania patriotycznego – zaapelował bp Ignacy Dec w 84. rocznicę wywózek na Sybir.
W drugą niedzielę lutego w kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski na świdnickim osiedlu Młodych, biskup senior Ignacy Dec sprawował Eucharystię w intencji żyjących i zmarłych Sybiraków oraz ich rodzin. W kontekście 84. rocznicy wywózek hierarcha połączył refleksję nad cierpieniem i modlitwą z przesłaniem nadziei i wiary, podkreślając niezwykłą rolę, jaką w historii Polski odgrywa pamięć o Sybirakach.
Pamięć i wiara
Reklama
W części homilii poświęconej historii bp Dec przywołał smutną rocznicę pierwszych deportacji na Sybir, przypominając o cierpieniach i wytrwałości Polaków, którzy zostali brutalnie wywiezieni ze swoich domów w głąb Rosji. – 10 lutego 1940 r., w szóstym miesiącu trwania II wojny światowej, zanim Niemcy wybudowali obóz koncentracyjny w Auschwitz i w innych miejscach, Sowieci, w mroźną lutową noc, zaczęli masowo deportować z zagarniętych ziem polskich naszych Rodaków na Sybir, Golgotę Wschodu, w krainę śniegów, mrozu i głodu – przypomniał, przytaczając wzruszające relacje świadków wywózek i zwracając uwagę na siłę wiary i modlitwy, które były oparciem dla Polaków w obliczu niewyobrażalnego cierpienia. – „Wiara i modlitwa wskazywały mi sposób przetrwania tej gehenny. Często wspominaliśmy prośbę dziadzia, by nie opuszczać codziennej modlitwy. Ona nas ratowała i dodawała nadziei w sytuacjach niejednokrotnie tragicznych i bez wyjścia. Można człowieka wszystkiego pozbawić, ale naszym nienaruszalnym i trwałym bogactwem jest wiara umacniana modlitwą.” – cytował wspomnienia s. Marii Teresy Jasionowicz, nazaretanki.
Biskup zaznaczył również, jak ważne jest, aby młode pokolenia znały i rozumiały historię swoich przodków. – Zadbajmy o to, aby ta martyrologia naszych Rodaków znana była młodemu pokoleniu. To należy do wychowania patriotycznego. Jest też prośba, by doświadczenia tamtej martyrologii spisywać, by pozostał po nich ślad – zaapelował bp Dec, akcentując, że pamięć o przeszłości jest fundamentem tożsamości narodowej i duchowej.
W uroczystościach udział wzięli, m.in. Tadeusz Grabowski, prezes Świdnickiego Stowarzyszenia Patriotycznego oraz Zygmunt Zelek, prezes Związku Sybiraków, podkreślając tym samym społeczną i historyczną wagę wydarzenia. Udział pocztów sztandarowych szkół i organizacji patriotycznych oraz przedstawicieli środowisk kombatanckich i Sybiraków ukazał jedność i pamięć społeczności wobec trudnych kart historii Polski.
W kontekście Światowego Dnia Chorego, który przypadał tego samego dnia, biskup zwrócił uwagę na uzdrawiającą moc Chrystusa, która jest źródłem pocieszenia i nadziei. – Chrystus jest naszym najlepszym lekarzem, zarówno w wymiarze duchowym, jak i cielesnym – podkreślił, łącząc tym samym pamięć historyczną z przesłaniem wiary i uzdrowienia.
Najbliższa rodzina zmarłej Krystyny w kondukcie żałobnym
Posługująca w Zgromadzeniu Sióstr Elżbietanek s. Elżbieta Waligóra, pożegnała swoją mamę Krystynę.
Od połowy grudnia, kiedy mama Krystyna została poddana hospitalizacji, trwał modlitewny szturm. – Pilnie proszę o modlitwę za mamę naszej siostry elżbietanki, która przebywa w szpitalu – brzmiał sms rozsyłany przez współsiostry w powołaniu i najbliższą rodzinę. Jak się później okazało był to czas na poukładanie ziemskich spraw, pojednanie się z Bogiem i pożegnanie z rodziną. Wyrazem dobrego wykorzystania czasu przed śmiercią był napis na nekrologu. „Po niespodziewanej, ciężkiej chorobie, zaopatrzona w sakramenty święte, otoczona modlitwą i rodziną odeszła do Pana, najukochańsza mamusia i babcia, niezłomna wojowniczka”.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Niemal 200 interwencji strażaków; wojsko będzie pomagać w usuwaniu skutków ulewy (aktl2. wideo)
2025-04-19 00:17
PAP
PAP
Blisko 200 razy wyjeżdżali podkarpaccy strażacy do usuwania skutków burz, które w piątek po południu i wieczorem przeszły nad częścią Podkarpacia. Najpoważniejsza sytuacja jest w gminie Pawłosiów, gdzie do pomocy w usuwaniu m.in. błota skierowane zostało wojsko.
Jak poinformował rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, interwencje polegały głównie na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, budynków, posesji i na udrażnianiu przepustów drogowych.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.