Prezes Koła Polskiego Związku Niewidomych w Zielonej Górze przez długi czas wiódł „normalne” życie. Wszystko zmieniło się w okolicach jego 40. urodzin, gdy właściwie z dnia na dzień stracił wzrok. Dziś pomaga innym i pokazuje, że niepełnosprawność nie stanowi barier.
Przyjaciel smartfon
Osoby z niepełnosprawnościami mają coraz więcej możliwości, z których mogą korzystać na co dzień. Wybór należy do nich. – Mając jakąś niepełnosprawność można wykazywać się dwiema postawami – być osobą niepełnosprawną albo osobą z niepełnosprawnością. Przy tej drugiej postawie możemy korzystać z różnego rodzaju narzędzi, które pozwalają nam w jakiś sposób niwelować niepełnosprawność, dzięki czemu możemy normalnie funkcjonować – mówi Darek Wojciechowski. – Dla mnie takim podstawowym narzędziem jest smartfon, który bardzo często zastępuje mi mój deficyt wzroku i staje się moimi oczyma. Dzięki niemu mogę nie tylko przeczytać tekst drukowany, ale również poruszać się w przestrzeni miejskiej, korzystając z nawigacji czy specjalnej aplikacji, za pomocą której łączę się z asystentem – wolontariuszem, który kieruje mnie, korzystając z kamery w moim smartfonie, a będąc gdzieś na drugim końcu Polski – dodaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
4 procenty
Reklama
Podczas realizacji materiału, Darek podjął mnie kawą, którą osobiście przygotował i podał do stołu. W czasie spotkania i rozmowy z nim, właściwie nie było widać, że jest on osobą z niepełnosprawnością. Przez długi czas wiódł „normalne” życie. Miał rodzinę, prowadził nawet własną działalność. Wszystko zmieniło się 6 lat temu. Niepełnosprawność wyzwoliła w nim jednak pasje, którym dzisiaj się oddaje. – Jedną z nich jest poezja, wydałem już dwa tomiki. Piszę teksty do piosenek, fotografuję, pomimo że widzę jedynie w 4%, udzielam się społecznie. Wiodę bardzo aktywne życie, korzystając nie tylko z dostępnych współcześnie technologii czy rozwiązań architektonicznych, lecz również walcząc z ograniczeniami będącymi w umyśle. Nauczyłem się prosić i pytać innych – dzięki temu mogę samodzielnie podróżować po Polsce, bo nie mam blokady przed poproszeniem o pomoc, gdy wyjeżdżam do obcego miasta – dzieli się Darek.
Zyskałem normalność
Darek Wojciechowski pochodzi z Nietkowa koło Zielonej Góry. Po studiach zamieszkał koło Torunia, gdzie podjął pracę i założył rodzinę. 6 lat temu jego „poukładane” życie zmieniło się w jednym momencie. Z dramatu wyprowadził jednak dobro, a przede wszystkim, jak mówi, przeżył nawrócenie. – Swoje życie dzielę na „przed” i „po”. To tak, jakbym miał dwa życia. To pierwsze tzw. normalne, z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się nienormalne. Paradoksalnie, dzięki swojej niepełnosprawności dużo więcej zyskałem niż straciłem. Zyskałem normalność, to, że mogę cieszyć się życiem, spełniać się na wielu płaszczyznach. Wcześniej byłem w takich „koleinach”, którymi podążałem, bo tak nasza kultura nam je wyznaczyła. Najważniejszą rzeczą, którą zyskałem jest wiara, bo z moją niepełnosprawnością wiązało się też nawrócenie. W jednym momencie rozpadło się moje życie, jednak nie padłem na kolana. Dziś wiem, że to była siła od Boga, z którą musiałem coś zrobić. Poczułem życiową misję i to nadało sens mojemu życiu. Nigdy nie miałem i nie mam żalu do Pana Boga za to, co mnie spotkało, wręcz przeciwnie – ja Mu codziennie za to dziękuję – dzieli się Darek.
Pomimo ograniczeń
Reklama
Niepełnosprawność, jak mówi, wyzwoliła go z wszelkich blokad. – Już nie robiłem czegoś, bo musiałem, mogłem nagle robić to, co chcę. Odnalazłem się w pomocy innym ludziom. Dziś nie wyobrażam sobie innego życia. To jest mój sposób na życie, to mi daje radość – wyznaje. A dziś jest prezesem Polskiego Związku Niewidomych w Zielonej Górze. Wśród członków związku jest bardzo dużo seniorów i osób samotnych, którzy potrzebują zainteresowania i uwagi. – Przychodzą do nas wypić kawę, herbatę, porozmawiać. Wyjeżdżają na wycieczki, chodzą do teatru i filharmonii. Mają zajęcia z psychoterapeutą, wykłady o cukrzycy, czy profilaktyce raka piersi. Wysyłamy ludzi na szkolenia, które uczą ich, jak sobie radzić na co dzień: jak się ubrać, zrobić kanapkę, pranie, czy poruszać się z białą laską – opowiada Darek. Ostatnio, jak mówi, sam wyremontował biuro w siedzibie Koła Związku w Zielonej Górze. Nie boi się takich prac, wręcz przeciwnie – chętnie się ich podejmuje, bo dają radość i satysfakcję. – Na tym polega rehabilitacja osób niepełnosprawnych – na usamodzielnianiu się, na umiejętności wykonywania wszystkich czynności samodzielnie. Zauważyłem, że przez swój upór, cierpliwość i pokorę naprawdę jestem w stanie sam wszystko zrobić. Może nie zrobię tego tak doskonale, jak osoba widząca, ale tu się nie liczy efekt, ale sam fakt, że coś się udało zrobić, pomimo tak wielkich ograniczeń.
Odczarować niepełnosprawność
Reklama
W sierpniu Dariusz Wojciechowski założył Fundację OCZYwiste. Jej misją, jak mówi, jest wyciąganie ludzi z mentalnej niepełnosprawności, czyli umożliwienie im, w jak największym stopniu, samodzielnego funkcjonowania i włączenia ich, na pełnych prawach, do życia społecznego. – Chodzi o to, by byli traktowani jak normalni ludzie, którzy co prawda mają jakąś niepełnosprawność, ale mają także rodzinę, dom, pracę, chodzą do teatru, a jeżeli chcą mieć ognisko czy wycieczkę, to sobie je organizują z grupą znajomych, a nie oczekują, że ktoś za nich to wszystko zrobi. Chciałbym to połączyć z szeroką edukacją społeczną, z takim „odczarowywaniem niepełnosprawności”. Pracodawcy boją się zatrudniać osoby niepełnosprawne, bo boją się, że będą musieli się nimi opiekować i że to będzie ciężar dla firmy. Ale jak im się pokaże, jak pokaże się społeczeństwu, że my jesteśmy tacy sami, jak wy, że tak naprawdę nie ma żadnego podziału, to te osoby dopiero będą mogły funkcjonować – podkreśla Darek Wojciechowski. Dodaje, że aktualnie powstaje strona fundacji, a osoby zainteresowane współpracą mogą się z nim kontaktować telefonicznie. Można próbować również Messengerem przez jego profil na Facebooku – Dariusz Andrzej Wojciechowski. – Zależy mi szczególnie na osobach, które niedawno nabyły niepełnosprawność i nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Takim osobom, które nie widzą perspektyw na dalsze życie, chciałbym w tej chwili poświęcić swoją uwagę, każdemu indywidualnie – podkreśla Darek Wojciechowski.
Przekazać siłę
Darek prowadzi też kanał na TikToku widzący_w_ciemności, na którym wspiera i motywuje innych. – Ten kanał założyłem po to, żeby siłę, którą otrzymałem od Boga, przekazać innym. I to nie tylko osobom, które nabyły jakąś niepełnosprawność, ale też osobom w różnego rodzaju kryzysach psychicznych. Chcę ludziom pokazać, na swoim przykładzie, że skoro mi się udało w takiej sytuacji, gdy straciłem wzrok, rodzinę i pracę w jednym momencie – to im też może się udać. Opowiadam o moich przeżyciach wewnętrznych, o tym, jak sobie radziłem, jak budowałem to życie, od czego zaczynałem. I tym się dzielę. Dzielę się swoją codziennością, swoją poezją, mówię o niepełnosprawności i jakie metody stosowałem, żeby z niej wyjść i nie stracić poczucia sensu. Mam ponad 20 tys. obserwujących, z czego 80% to młodzież. Mnóstwo ludzi do mnie pisze, z niektórymi mam kontakt telefoniczny. Wiem, że to dla nich dużo znaczy, bo mówią mi o tym wprost. Robię to, bo czuję, że muszę – podkreśla Darek Wojciechowski.
Zobaczyć człowieka
Darek prowadzi warsztaty z młodzieżą, uwrażliwia ją na niepełnosprawność i drugiego człowieka – robi to nie tylko w naszym regionie, ale także w całej Polsce. Ostatnio był w Aleksandrowie Kujawskim koło Torunia. Za nim już także 2 warsztaty z osadzonymi w Areszcie Śledczym w Zielonej Górze. – Ci ludzie też mają w sobie dużo empatii, tylko czasami trzeba z nimi po prostu po ludzku porozmawiać – jak z człowiekiem, a nie przestępcą. Okazuje się, że wśród nich są na przykład wolontariusze w hospicjach, są ojcowie niepełnosprawnych dzieci. To pokazuje, że gdy zobaczymy w drugim człowieka, świat może się zmienić – przekonuje Darek. – Na początku, jak zachorowałem, to byłem przez 3 tygodnie z jednym mężczyzną w jednym pokoju. To był zatwardziały przestępca. Wszyscy się go bali, a ja rozmawiałem z nim bez lęku, po ludzku. Parę miesięcy po wyjściu ze szpitala zadzwonił do mnie i powiedział, że jeszcze nikt nie traktował go jak człowieka, nawet własni synowie. I on, pod wpływem tego doświadczenia w szpitalu, poszedł na odwyk, bo był uzależniony od różnych używek. Więc czasami wystarczy taki krótki odruch, by zmienić drugiego człowieka.
Szukać motywacji
Co poradziłby osobom zdrowym, jak i niepełnosprawnym, którzy przeżywają trudności, są na dnie i nie potrafią się odbić? – Generalnie trzeba szukać motywacji. A dla nas największą motywacją jesteśmy my sami. Dostajemy to życie i bądźmy za nie, przed samymi sobą, odpowiedzialni. To jest skarb, nie zmarnujmy go. Możemy siedzieć i użalać się nad sobą, ale marnujemy to. Lepiej spróbować, bo jeżeli nam się uda, to coś osiągniemy. Jeżeli się nie uda, to wrócimy do punktu wyjścia, ale to nie oznacza, że w tym punkcie mamy zostać. Ja też po utracie wzroku podejmowałem różne inicjatywy, część z nich się nie udała, ale tym się nie przejmowałem. Jeżeli czegoś nie mogłem zrobić, szukałem gdzie indziej swojego miejsca, aż znalazłem i dzięki temu dzisiaj mogę czuć się szczęśliwy.