Na tym Bożym świecie nie ma i w ogóle nie może zaistnieć zło jako coś pierwotnego, jako coś symetrycznego do dobra i mu równoważnego. Nie ma zła, które byłoby niezależne od dobra i z dobra nie czerpało. Święty Tomasz z Akwinu z całą jednoznacznością twierdził, że nawet złe duchy są bytami fundamentalnie dobrymi, co więcej – nie mogą nie chcieć dobra. Ich zepsucie polega na tym, że dobro rozpoznają w sposób niewyobrażalnie wypaczony, niezgodnie z prawdą rzeczywistości, z pogardą dla porządku rozumu i miłości.
Zło najczęściej określamy jako „brak tego dobra, które być powinno”. Złem jest zatem choroba jako brak zdrowia, ślepota jako brak wzroku, złem jest brak miłości w rodzinie, brak wzajemnego szacunku w relacjach międzyludzkich itp. Konkretnie zaś złem jest dobro (zauważmy: dobro!) wybrakowane, dobro wypaczone. W tym sensie złe są zjełczałe masło czy zepsuta ryba, złe są pieniądze zdobyte kosztem cudzej krzywdy, zły jest porządek społeczny oparty na przemocy i niesprawiedliwości. Rzecz jasna, i masło, i ryba, i pieniądze, i porządek społeczny są czymś dobrym – złem jest to wszystko, co je wypacza i zaciemnia ich dobroć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu