Ks. Przemysław Witkowski: Obchodzimy święta Bożego Narodzenia. Jak wyglądają one w Papui-Nowej Gwinei, gdzie ksiądz pracował przez 7 lat?
Ks. Dariusz Kajzer: Tam też obchodzona jest Pasterka, choć różni się ona od tradycyjnej, znanej nam. Aby zrozumieć te różnice, warto uwzględnić kontekst kulturowy i przyrodniczy tego regionu. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Boże Narodzenie przypada w dość zimnym grudniu, a Pasterka odbywa się w nocy. Jak pasterze przychodzimy do nowo narodzonego Jezusa, a całe nasze otoczenie i tradycje budują atmosferę tego wyjątkowego czasu.
W Papui-Nowej Gwinei otaczają nas dżungle i góry. Zależnie od regionu, w którym się znajdujemy, Boże Narodzenie może przebiegać w zupełnie innych warunkach. Na przykład podczas mojej ostatniej misji znajdowałem się jedynie 900 metrów nad poziomem morza i świętowałem Boże Narodzenie w temperaturze 35 stopni Celsjusza. W moim rejonie nie było iglastych drzew, dlatego też nie istnieje tam tradycja dekorowania choinki. Mimo to katolicy papuascy są świadomi znaczenia Bożego Narodzenia, które stanowi dla nich wielkie święto. Chociaż na Pasterkę nie przychodzi tak wiele osób, to większość z nich gromadzi się na Mszy św. w sam dzień Bożego Narodzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
..a opłatek?
W Papui-Nowej Gwinei nie mamy zwyczaju dzielenia się opłatkiem, ale ludzie, gdy tylko mogą, dekorują swoje kaplice i kościoły. Na terenach misyjnych zazwyczaj znajduje się jedna główna misja z większym kościołem, zbudowanym w miarę możliwości, dostosowanym do lokalnych warunków. W wioskach przynależących do parafii zobaczymy kaplice, które różnią się wyglądem. W moim rejonie dominowały budowle drewniane, kryte słomą lub plecionką ze słomy, a ściany często przypominały te, z jakich budowane są domy. W diecezji Mendi w każdej kaplicy i wiosce znajdował się także Najświętszy Sakrament, co podkreślało duchowe znaczenie tego miejsca.
Rozumiem, że w miastach i wsiach nie ma oświetlenia dekoracyjnego jak w naszych centrach handlowych czy miastach?
W Polsce i Europie jesteśmy przyzwyczajeni do naszych warunków, dlatego piękne choinki, świecące lampki w kościołach i różnorodne ozdoby mają dla nas ogromne znaczenie. W Papui-Nowej Gwinei, w górach i dżungli, prąd nie jest powszechny, co sprawia, że ozdoby świąteczne, takie jak lampki, nie są tam używane. Mieszkańcy Papui przynoszą gałęzie palmowe oraz większe liście z dżungli, którymi przyozdabiają swoje kaplice i główne kościoły. Choć Papuasi bardzo cieszą się ze świąt Bożego Narodzenia, nie obchodzą Wigilii w tradycyjny sposób. W codziennym życiu kontynuują swoje zwyczaje, a główną uroczystość obchodzą w Boże Narodzenie, organizując świąteczny posiłek, który jest tradycyjny w ich kulturze.
Reklama
Jaki to posiłek?
Zacznę od tego, że jesteśmy przyzwyczajeni do spędzania czasu w domu, przy pięknym stole, nakrytym białym obrusem. Tymczasem tamtejsi mieszkańcy zazwyczaj przed domami rozkładają liście bananowca, ponieważ są duże i praktyczne. W czasie wielkich świąt na tych liściach spożywają różnorodne warzywa oraz wieprzowinę. To mięso ma tam szczególne znaczenie, bo świnie odgrywają istotną rolę w kulturze – służą jako forma płatności oraz odszkodowania wojenne. W czasie wielkich świąt wieprzowina jest szczególnie cenna, a taki posiłek nazywa się „mumu” w języku melanezjańskim pidgin, którym posługują się powszechnie Papuasi. Organizacja takiej świątecznej uczty jest dość prosta. Najpierw pozyskuje się mięso, a następnie kopie dół. Do tego dołu wsypuje się gorące kamienie, na które kładzie się pokrojone mięso, warzywa, banany oraz inne składniki, w tym słodkie ziemniaki. Całość ponownie przykrywa się gorącymi kamieniami, a na wierzch kładzie liście bananowca, aby wszystko dobrze się ugotowało i nie zabrudziło. Na koniec zasypuje się to kopcem ziemi. Potrawy gotują się w gorących kamieniach przez około 5-6 godzin, a po tym czasie można odkopać dół i cieszyć się gotowym, świątecznym posiłkiem.
W Polsce wkrótce kapłani rozpoczną wizyty duszpasterskie. Czy w Papui występuje podobna tradycja?
Nie, ponieważ Papuasi nie są do tego przyzwyczajeni, nie jest to część ich kultury. Po drugie, przejście po takich kolędach byłoby bardzo trudne technicznie – zdarzają się wioski, w których domy są skupione blisko siebie, ale nieraz są oddalone od siebie, często po kilkadziesiąt kilometrów.
Skoro nie ma choinek, to czy istnieje jakiś inny symbol, który oznacza nadchodzące święta Bożego Narodzenia?
Tak, symbolem jest na pewno Dzieciątko Jezus, ponieważ w kościołach, oprócz prostych dekoracji z liści i zieleni, tworzone są również szopki bożonarodzeniowe, zwłaszcza za sprawą misjonarzy. Dzieciątko Jezus jest obecne w każdym ważnym kościele. Ponadto w szkołach, nawet w tych, które znajdują się w dżungli, Papuasi organizują jasełka. Z wielkim zaciekawieniem ludzie obserwują te przedstawienia, ponieważ bardzo lubią różnego rodzaju spektakle.
Od kilku lat ksiądz mieszka w Polsce. Powrót do kraju po doświadczeniu innej kultury może być dla wielu osób wyzwaniem, zwłaszcza jeśli ta nowa kultura była zupełnie inna.
Myślę, że warto rozpatrywać tę kwestię jako inny rodzaj posługi oraz inny sposób prowadzenia duszpasterskiego ludzi, którzy są nam powierzani. Papua-Nowa Gwinea – zwana też Rajską Wyspą – to zupełnie inny kraj o odmiennych tradycjach i kulturze, znajdujący się na drugim końcu świata. Polska, nasza piękna Ojczyzna, również ma swoją unikalną kulturę, ale pod względem relacji międzyludzkich praca duszpasterska w rodzinnym kraju wydaje się być bardziej oswojona. W Papui-Nowej Gwinei oraz w innych krajach misyjnych konieczne jest przyswojenie wielu nowych umiejętności i zrozumienie lokalnych zwyczajów, w Polsce natomiast pracujemy w znanym sobie środowisku, co ułatwia naszą działalność duszpasterską. Jednak te 7 lat pozwoliło mi się wiele nauczyć.
Ks. Dariusz Kajzer Proboszcz parafii św. Marcina w Czarnowie, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych Diecezji Toruńskiej, delegat biskupa ds. misji.