Reklama

Historia

Hołd pruski, czyli bić się czy nie bić

Przed 500 laty rozegrała się wielka dyplomatyczna gra z Prusami.

2025-04-01 17:21

Niedziela Ogólnopolska 14/2025, str. 28-29

[ TEMATY ]

hołd pruski

pl.wikipedia.org

Marcello Bacciarelli, "Hołd pruski", 1796, Zamek Królewski w Warszawie

Marcello Bacciarelli, Hołd pruski, 1796, Zamek Królewski w Warszawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na krakowskim rynku 10 kwietnia 1525 r. ostatni wielki mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht Hohenzollern klęczał z pokorą przed Zygmuntem I Jagiellonem, składając mu hołd lenny i przysięgając wierność królowi polskiemu oraz jego potomkom. Monarcha wręczył mu chorągiew, na której widniał wizerunek czarnego orła, którego głowy nie zdobiła korona. Koronę wraz z literą „S”, czyli pierwszą literą łacińskiego tłumaczenia imienia króla (Sigismundus), orzeł miał na szyi. Miało to symbolizować podległość i zależność powstałego właśnie Księstwa Pruskiego od Rzeczypospolitej.

Krzyżacka zmora

Reklama

Państwo zakonu krzyżackiego było przez prawie 300 lat prawdziwym zagrożeniem dla żywotnych interesów Polski i Litwy. Kończący wojnę trzynastoletnią drugi pokój toruński z 1466 r. zawarty przez Kazimierza Jagiellończyka nie rozwiązywał problemu. Królestwo Polskie odzyskało wprawdzie Pomorze Gdańskie, ziemie chełmińską i michałowską, a także powiększyło swe posiadanie o Warmię, Żuławy Wiślane, Malbork i Elbląg, ale imperialne marzenia Krzyżaków, mających teraz swą siedzibę w Królewcu, nie zostały definitywnie zniszczone. Krzyżakom sprzyjali i papież, i cesarz, w konsekwencji czego korzystne dla Polski rozwiązania pokoju toruńskiego nie były przez dziesięciolecia uznawane, a tym samym mogły być – i były – podważane. Było to o tyle ciekawe, że Krzyżacy tamtej doby nie mieli już praktycznie nic wspólnego z ideą, dla której w czasie wypraw krzyżowych powstał w Jerozolimie Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego. Jak zgodnie przyznają badacze, byli oni w większości „moralnie przegnili” i na wskroś zeświecczeni. Ale 2-letnia wojna z nimi, prowadzona w latach 1519-21 za panowania Zygmunta I, uzmysławiała, że są jednak nadal niebezpieczni. Debaty o tym, jak położyć temu kres, nie gasły na wawelskim dworze od dziesięcioleci. Sekretarz królewski ks. Jan Dantyszek, późniejszy biskup chełmiński, który do historii przeszedł jako pierwszy ambasador w dziejach dyplomacji polskiej, uważał, że należy raz jeszcze zbrojnie wystąpić przeciwko państwu krzyżackiemu i przyłączyć jego ziemie wprost do Królestwa Polskiego. W jednym z memoriałów przygotowanych dla króla napisał: „Nie powinno się pominąć żadnej sposobności, ażeby wejść w posiadanie tego kraju [Prus Zakonnych], skąd tyle nieszczęść od dawnych czasów spadło na Polskę, gdyż okazywanie łaskawości i miłosierdzia, zwłaszcza wrogom, często przynosi niepowetowane szkody”. Podobnego zdania byli prymas Jan Łaski, wielu senatorów, a także wpływowa małżonka królewska Bona z rodu Sforzów. Pogląd taki przeważał podczas gorących obrad Sejmu w Piotrkowie na przełomie 1524 i 1525 r. „Nie zawierać ani pokoju, ani rozejmu z Zakonem, lecz usunąć go z tych ziem” – napisali w uchwale posłowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Węzeł gordyjski

Reklama

Te wskazania i rady były bez wątpienia słuszne, ale w ocenie króla Zygmunta I niezwykle trudne czy wręcz niemożliwe do zrealizowania. Tragicznym zrządzeniem losu nastąpiły wypadki, które spowodowały, że początek 1525 r. nie był dla Polski pomyślny. W bitwie pod Pawią wojska francuskie zostały rozbite przez cesarza Karola V, a tym samym marzenia o antyhabsburskim sojuszu legły w gruzach. Habsburgowie urośli w siłę, a dwór cesarski traktował Krzyżaków jako swego rodzaju „przyczółek Rzeszy”. Pomysł na definitywną rozprawę z zakonem krzyżackim mógł być skazany na porażkę. Co więcej – w styczniu 1525 r. w Gdańsku wybuchł bunt, którego zarzewiem były spory religijne, które od czasu wymierzonego w katolicyzm osławionego wystąpienia Marcina Lutra w 1517 r. zaczęły burzyć dotychczasowy spokój w Europie. Obalono radę miejską, plądrowano świątynie katolickie, kontrolę nad miastem przejął zbuntowany przez zwolenników Lutra plebs. Rozważny król Zygmunt dobrze pamiętał, że gdyby nie pieniądze Gdańska, nie byłoby możliwe zwycięstwo w wojnie trzynastoletniej. Zrewoltowany Gdańsk nie dawał gwarancji wsparcia w przypadku kolejnej wojny z zakonem. Jakby tego było mało, pół roku wcześniej Podole stanęło w ogniu walk z najazdem tatarskim i tureckim, a imperium otomańskie zaczęło zagrażać Polsce. Jak zauważa prof. Andrzej Nowak, przedstawione fakty to „bezpośrednie przyczyny przyjęcia zupełnie nowej, nieoczekiwanej koncepcji rozwiązania gordyjskiego węzła sprawy krzyżackiej. Rozwiązania – nie rozcięcia”. Autor Dziejów Polski zwraca też uwagę na jeden aspekt, który umykał krytykom takiego rozwiązania sprawy, czyli m.in. XIX-wiecznym historykom z tzw. szkoły krakowskiej. Otóż szlachta polska w owym czasie nie była wcale skłonna do wojaczki. „Szlachta składała się z coraz bardziej sejmikowych obywateli i gospodarnych hreczkosiejów, a coraz mniej z rycerzy” – zauważa prof. Nowak. Powodów było wiele, przede wszystkim zaś ten, że Rzeczpospolita, walcząc o należne jej miejsce w tej części Europy, zmuszona była odpierać ataki ze wszystkich stron i prowadzić od dziesięcioleci niezliczoną ilość wojen. Kolejna – której los był niepewny – nie budziła entuzjazmu. Dlatego król Zygmunt wolał sięgnąć po rozwiązanie dyplomatyczne, a nie orężne. W jego ocenie – najlepsze, bo gwarantujące długotrwały pokój.

Sukces czy początek kłopotów?

Grę dyplomatyczną podjęli kanclerz wielki koronny Krzysztof Szydłowiecki, biskup poznański Piotr Tomicki oraz specjalny wysłannik króla – spolszczony rycerz z Pomorza, a zarazem wojewoda malborski Achacy von Zehmen. Ich rozmówcą był wielki mistrz zakonu Albrecht Hohenzollern, notabene w prostej linii siostrzeniec polskiego króla. Okazało się, że w głowie Albrechta od prawie 2 lat kiełkuje myśl sekularyzacji, czyli, mówiąc językiem współczesnym – zlaicyzowania państwa zakonnego. Długie rozmowy z Lutrem, którym był oczarowany, przekonały go, że należy zerwać z Rzymem i ustanowić świeckie państwo. Czy miał świadomość konsekwencji – trudno dociec, ale wydaje się, że tak. Krok taki stawiał go bowiem w opozycji wobec cesarza i papieża, czyli w praktyce prowadził do izolacji na arenie międzynarodowej. Król Zygmunt upatrywał w tym szansę. Uważał, że ekskomunikowany przez papieża jako władca heretycki i uznany przez cesarza jako banita Albrecht będzie siłą rzeczy skazany na zależność i lojalność wobec korony polskiej, a tym samym – na pokój. 8 kwietnia 1525 r. podpisano w Krakowie traktat, na mocy którego Królestwo Polskie uznawało sekularyzację, czyli zeświecczenie Prus Krzyżackich, czyniło z Albrechta księcia w Prusach, ale jednocześnie lennika króla polskiego, który stawał się „panem i dziedzicem całych Prus”. Władza Albrechta była dziedziczna, a gdyby nie miał potomka – miała przechodzić na jego braci – Kazimierza, Jerzego lub Jana, a następnie na ich synów. W przypadku wygaśnięcia męskiej linii Hohenzollernów pruskich rządzone przez nich ziemie miały zostać włączone do Rzeczypospolitej. Traktat, którego dopełnieniem był hołd złożony na krakowskim rynku, ustanawiał polsko-pruskie sądy do rozstrzygania spraw spornych dziejących się na obszarze Prus, co dawało realną możliwość wpływania przynajmniej na tę część wewnętrznych spraw nowego księstwa. Ale już współcześni dostrzegali, że to, co na krótką metę jest sukcesem, w przyszłości może Polsce bardzo zaszkodzić. Nie mylili się. Historia pokazała, że niewłączenie Prus wprost do Polski odrodziło z czasem żywioł, który znacząco przyczynił się do upadku I Rzeczypospolitej w XVIII wieku. Jeden z najwybitniejszych umysłów tamtego czasu kard. Stanisław Hozjusz napisał: Powiedz, ktokolwiek przeczytasz te sprawy/ czyli nie nazwiesz monarchę szalonym/ co mogąc łatwo skończyć z zwyciężonym/ wzrok mu swój wolał pokazać łaskawy. Pokazał temu, co niedawno jeszcze/ byłby niewdzięczny szarpał mu wnętrzności...

Sprawa miała kontekst nie tylko polityczny, ale i religijny. Traktat krakowski był pierwszym w Europie aktem międzynarodowym, w którym katolicki władca zawierał umowę z księciem, który odrzucił katolicyzm. Zwrócił na to uwagę po latach kard. Stefan Wyszyński, mówiąc w Gnieźnie w 1975 r., że Polska „patronowała zdradzie Kościoła przez Krzyżaków, co kosztowało ją później bardzo wiele”, i że jest to ostrzeżenie, „iż za cenę niewierności Bogu i Kościołowi nie można ubezpieczać ani narodu, ani państwa”. Tragizm dziejowy polegał jednak na tym, że z powodu podanych wcześniej uwarunkowań ani król Zygmunt I, ani jego poddani nie bardzo mogli postąpić inaczej.

Autor jest historykiem, doradcą Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, w latach 2016-24 był szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Oceń: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lista kardynałów uprawnionych do udziału w konklawe

2025-04-21 14:43

[ TEMATY ]

konklawe

Grzegorz Gałązka

Po śmierci Franciszka jego następcę wybierze zgromadzenie kardynałów, zwane konklawe, choć w tej chwili nie wiadomo, jak to będzie wyglądało w praktyce, gdyż liczba uprawnionych do tego purpuratów wynosi obecnie 135, podczas gdy - zgodnie z obowiązującymi przepisami - nie może ona przekraczać 120. Być może nastąpi doraźna lub trwała zmiana tego ustawodawstwa, ale na razie sytuacja jest nietypowa.

Oto bieżący alfabetyczny wykaz kardynałów elektorów, czyli poniżej 80. roku życia:
CZYTAJ DALEJ

Watykan: O godz. 20 obrzęd stwierdzenia śmierci papieża i złożenia ciała do trumny

2025-04-21 13:13

[ TEMATY ]

papież Franciszek

śmierć Franciszka

Grzegorz Gałązka

W poniedziałek o godz. 20 rozpocznie się w Watykanie obrzęd stwierdzenia śmierci papieża Franciszka i złożenia jego ciała do trumny - poinformował w poniedziałek Watykan. Papież zmarł o godz. 7.35 rano.

W wydanym komunikacie Watykan ogłosił, że obrzędowi będzie przewodniczyć Kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kardynał Kevin Joseph Farrell.
CZYTAJ DALEJ

Testament, ogłoszony przez Watykan w dniu śmierci papieża, nosi datę 29 czerwca 2022 r.

2025-04-21 20:21

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Czując, że zmierzch mojego ziemskiego życia się zbliża, z wiarą spoglądam ku Życiu Wiecznemu - napisał papież Franciszek w swoim testamencie, datowanym 29 czerwca 2022 roku. Zawiera on jedynie dyspozycje dotyczące miejsca pochówku w bazylice Matki Bożej Większej w Rzymie.

„Przez całe życie powierzałem moją posługę kapłańską i biskupią Matce naszego Pana, Najświętszej Maryi Panny. Dlatego proszę, aby moje doczesne szczątki złożono w papieskiej bazylice Santa Maria Maggiore (Najświętszej Maryi Panny Większej), gdzie będą oczekiwać na Dzień Zmartwychwstania. Chciałbym, aby moja ostatnia ziemska podróż zakończyła się w tym starożytnym sanktuarium maryjnym, do którego zawsze udawałem się na modlitwę przed i po każdej podróży apostolskiej, powierzając Niepokalanej Matce wszystkie moje intencje i dziękując Jej za macierzyńską opiekę” - wyjaśnił papież.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję