Alleluja! Biją dzwony, głosząc w świata wszystkie strony, że zmartwychwstał Pan. (...) Biją długo i radośnie, że aż w piersiach serce rośnie. (...) Każda dusza rozśpiewana wielbi głośno swego Pana, a wtóruje dzwon!” – słowa tej wielkanocnej pieśni nabrały nowego znaczenia dla ks. Andrzeja Herkta, proboszcza parafii św. Ojca Pio z Pietrelciny w Poznaniu. Po 4-letniej batalii sądowo-administracyjnej kapłan może odetchnąć z ulgą.
Wszystko w normie
Parafia na Strzeszynie liczy ok. 6 tys. mieszkańców. Jednemu lub dwóm z nich bardzo przeszkadzał dźwięk dzwonu kościelnego, który jest używany nie tylko w celach związanych ze sprawowaniem kultu religijnego, ale który również bije, odmierzając czas, czyli informuje o upływie pełnej godziny. Anonimowy donos wystarczył, by uruchomić machinę administracyjną, która chętnie „zmieliłaby” kolejnego kapłana. On jednak postanowił, że będzie walczył o sprawiedliwość. – Oczywiście, miałem pewne obawy, ale parafianie, w tym prawnik, powiedzieli, że nie możemy odpuścić tej sprawy, ponieważ jeżeli zapłacimy „karę”, uznamy siebie za winnych, a my niczego nie byliśmy winni – mówi ks. Herkt.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Skutkiem donosu od „życzliwego” była kontrola Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ). Przeprowadzone pomiary wykazały, że dźwięk dzwonu nie przekracza norm określonych w decyzji Prezydenta Miasta Poznania z dnia 22 września 2021 r. dla terenów zabudowy wielorodzinnej i zamieszkania zbiorowego oraz dla terenów zabudowy jednorodzinnej. Warto również dodać, że dźwięk dzwonu nie zakłóca ciszy nocnej, ponieważ dzwon bije w godz. 8-21.
Następnie na zlecenie obwinionego proboszcza, na koszt parafii, licencjonowane laboratorium przeprowadziło badania, które również wykazały, że dopuszczone normy nie zostały przekroczone. Co więcej, takie badania ks. Andrzej musi przeprowadzać co 2 lata. Koszt jednego z nich to ok. 5 tys. zł. – To jest nonsens, że jedno badanie nie wystarczy i że musimy robić kolejne. A przecież nic się nie zmienia ani w zabudowie, ani w samym dzwonie – nie kryje irytacji proboszcz.
Kilka razy byłem w Niemczech, gdzie mieszkańcy raczej nie narzucają się Bogu i Kościołowi – mieszkałem wtedy kilkadziesiąt metrów od świątyni ewangelickiej. Tam dzwon bił co kwadrans, przez całą dobę.
Absurd
W końcu sprawa trafiła do sądu. Wielkopolski WIOŚ próbował wykazać, że dzwon jest... instalacją lub urządzeniem nagłaśniającym, które może być używane jedynie podczas okazjonalnych uroczystości oraz uroczystości związanych z kultem religijnym.
Reklama
Sąd jednak nie zgodził się z tym poglądem i powtórzył argumentację z zażalenia prawnik Anny Siedleckiej. Powołała się ona na wykładnię językową, zgodnie z którą pod słowem „nagłaśnianie” należy rozumieć podwyższanie jakości (zazwyczaj głośności) dźwięku, np. za pomocą mikrofonu i głośników, emitowanego przez osobę lub inne urządzenie. Dzwon natomiast, jako instrument muzyczny, jest autonomicznym urządzeniem emitującym dźwięk. „Sama już zatem wykładnia językowa nie pozwala przyjąć, że dzwon stanowi urządzenie nagłaśniające” – podkreślił w uzasadnieniu wyroku sędzia Mateusz Kosmowski.
Ponadto wskazał on, że dźwięk dzwonów jest ważnym elementem dziedzictwa kulturowego i tradycji – nie tylko religijnej. „Dzwony są urządzeniami ugruntowanymi kulturowo w Europie, zaś ich używanie nie jest historycznie elementem wyłącznie tradycji religijnej, ale także tradycji świeckiej. Dzwony służyły i służą bowiem nie tylko członkom Kościołów chrześcijańskich, ale przede wszystkim były i nadal są tradycyjnym sposobem informowania o czasie i goszczą na ratuszach wielu polskich miast. Zupełne wyeliminowanie dźwięku dzwonów informujących o godzinie z przestrzeni polskich miast jawi się jako sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem” – czytamy w uzasadnieniu. Nikt przecież nie zamierza usuwać dzwonów np. z wież ratuszów, a zgodnie z interpretacją strony oskarżenia właśnie tak należałoby uczynić.
Nadzieja
Ksiądz Andrzej przyznaje, że przez cały czas trwania sprawy wspierali go parafianie. – Byli ze mną. A kiedy wyrok się uprawomocnił i mogłem go oficjalnie ogłosić, na każdej Mszy św. dostałem oklaski – cieszy się kapłan.
Zdaniem proboszcza z poznańskiego Strzeszyna, ten wyrok to istotny precedens. – Uważam, że dla wszystkich zdroworozsądkowo myślących osób to będzie znak, że nie możemy wyrzucać czegoś, co jest naszą historyczną tradycją – nie tylko polską, ale i europejską. Również świecką. Przecież na prośbę wojewody bijemy w dzwony np. w rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego – zauważa ks. Herkt.
Wyrok ten może być też źródłem nadziei i odwagi dla kapłanów, którym przyjdzie stoczyć podobną batalię, jak również dla tych, którzy z różnych powodów postanowili ulec presji i wyciszyli dzwony.