Sąd Rejonowy w Pszczynie ogłosił wyrok w procesie trzech lekarzy oskarżonych po śmierci ciężarnej Izabeli we wrześniu 2021 r. Sąd uznał lekarzy za winnych i wobec każdego z nich orzekł o karze. Dwaj lekarze dostali wyrok bezwzględnego więzienia, a trzeci ma wyrok więzienia w zawieszeniu. Wszyscy na wiele lat mają zakaz wykonywania zawodu lekarza.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się 4 lata temu, gdy ciężarnej Izabeli odeszły wody płodowe. Kobieta była w 5. miesiącu ciąży. Trafiła do szpitala w Pszczynie; skarżyła się na wysoką gorączkę, wymioty i inne dolegliwości, które wskazywały na wystąpienie u niej wstrząsu septycznego. Niestety, kobieta spotkała się z wielką znieczulicą personelu medycznego i nastąpiła seria śmiertelnych błędów medycznych. Kobietę pozostawiono praktycznie bez opieki, nie zrobiono jej badań, nie podano antybiotyków, a gdy podjęto próbę interwencji medycznej, było już za późno. „Sąd przyjął umyślność popełnionych czynów” – powiedziała mec. Jolanta Budzowska, pełnomocniczka bliskich Izabeli. „Oskarżeni nie zrobili nic, aby pomóc pacjentce” – dodała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Aborcyjna manipulacja
Reklama
Błędy medyczne zawsze się zdarzały, ale sprawa Izabeli jest szczególna z jeszcze jednego powodu. Tą sprawą żyła cała Polska, bo środowiska proaborcyjne twierdziły, że kobietę zabiła zmiana prawa po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., który uchylił eugeniczną przesłankę aborcyjną. Po tym, jak media ujawniły, że dziecko pani Izabeli miało podejrzenie zespołu Downa, rozpoczęła się fala zmanipulowanych protestów pod hasłem „ani jednej więcej”. – Wyrok sądu karnego, kolejny w tej sprawie po Okręgowym Sądzie Lekarskim, pokazał, że fala protestów, która rozlała się po całym kraju, była oparta na fałszywej narracji, mówiącej, że to obowiązujące prawo chroniące nienarodzone dzieci było przyczyną śmierci kobiety. Fakty są jednak zupełnie inne – to właśnie brak zachowania przepisów chroniących życie ciężarnej przyczynił się do tej tragicznej śmierci – podkreśla Wojciech Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Manipulacja środowisk proaborcyjnych sprawą Izabeli z Pszczyny była skandaliczna, bo do jej przypadku nie odnosił się wyrok TK z 2020 r. Tutaj powinno się zastosować przesłankę ze względu na zdrowie i życie kobiety, która nie została zmieniona od 1993 r. i nadal obowiązuje. Poza tym w państwach, gdzie jest nawet całkowity zakaz aborcji, w takich przypadkach też ratuje się życie kobiety, a w pszczyńskim szpitalu mieliśmy po prostu skandaliczny przypadek braku jakiejkolwiek reakcji lekarzy. Co ważne, żaden ze skazanych lekarzy oraz ich obrońcy nie powoływali się na orzeczenie TK ws. aborcji eugenicznej, bo doskonale wiedzą, że ta zmiana prawa nie miała w tym przypadku żadnego zastosowania.
Lekarze zostali uznani za winnych również przez Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach, który w styczniu 2025 r. pozbawił ich na kilka lat prawa wykonywania zawodu. Zdaniem sądu lekarskiego, nieprawidłowości w opiece lekarskiej nad Izabelą miały miejsce już od momentu jej przyjęcia do szpitala. Pierwszy z lekarzy, mimo wskazań, nie zlecił adekwatnej antybiotykoterapii ani seryjnego oznaczania badań pozwalających na wychwycenie rozwoju zakażenia septycznego. Drugi lekarz, który sprawował opiekę nad pacjentką w kluczowym okresie, mimo objawów rozwoju zakażenia nie zlecił odpowiednich badań i nie podjął decyzji o zakończeniu ciąży. Właściwych decyzji nie podjął także trzeci z lekarzy.
Nic nie zrobili
Reklama
W rozprawie karnej przed sądem w Pszczynie wykazano, że wszyscy lekarze są doświadczonymi specjalistami z zakresu ginekologii i położnictwa, a więc ich działanie było całkowicie świadome. Każdy z oskarżonych miał zatem wiedzę, która pozwalała im przewidzieć skutki ich postępowania i zaniechania właściwej terapii medycznej. – Przedwczesne odpływanie płynu owodniowego to jeden z głównych problemów położniczych i postępowanie w tej jednostce chorobowej jest szeroko opisywane w literaturze i podręcznikach. Temat ten jest poruszany w nauczaniu zarówno studentów, jak i lekarzy rezydentów w ramach specjalizacji. W tym przypadku od samego początku, czyli od zgłoszenia się pacjentki do szpitala, można było przewidywać zagrożenie zdrowia i życia, które w kolejnych godzinach jedynie postępowało – tłumaczy mec. Budzowska, która specjalizuje się w błędach medycznych i organizacji systemu opieki zdrowotnej.
Jej zdaniem, w przypadku Izabeli mieliśmy do czynienia z typowo przebiegającym procesem zakażenia, co było widoczne już po pierwszych badaniach krwi, a śp. Izabela pozostawała pod opieką oskarżonych przez kilkanaście godzin i nie zrobili nic, aby jej pomóc. „Podkreślenia wymaga, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z modelowo czy też typowo przebiegającym procesem zakażenia ogólnoustrojowego, posocznicą i wstrząsem septycznym, wskutek którego pacjentka zmarła”– powiedziała mec. Budzowska w rozmowie z portalem Rynek Zdrowia. „Obiektywnie to nie był zatem przypadek dla specjalistów ginekologii i położnictwa ani szczególnie trudny z medycznego punktu widzenia, ani niespotykany (...). Nie wydarzyło się w tej sprawie nic niespodziewanego z punktu widzenia wiedzy i praktyki medycznej, znanej każdemu z oskarżonych, a wszystko to, co się wydarzyło, stanowi normalne i w pełni przewidywalne skutki nagannego postępowania oskarżonych”.
Nowe wytyczne
Reklama
Sprawa Izabeli z Pszczyny dobitnie pokazuje, że lekarze zlekceważyli dolegliwości ciężarnej kobiety, co doprowadziło do śmierci dziecka i matki. Proces lekarzy rozpoczął się we wrześniu 2024 r., toczył się za zamkniętymi drzwiami, a 17 lipca br. zapadł pierwszy nieprawomocny wyrok. Krzysztof P. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, otrzymał karę grzywny oraz zakaz wykonywania zawodu na 4 lata; Michała M. sąd skazał na karę pozbawienia wolności na rok i 3 miesiące oraz zakazał wykonywania zawodu przez 6 lat; Andrzej P. został skazany na rok i 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności i otrzymał zakaz wykonywania zawodu na 6 lat. Sąd „powiedział jasno: zawiodły decyzje podejmowane w szpitalu. Nie prawo. Nie polityka. Nie Trybunał. Zawiedli ludzie w systemie ochrony zdrowia. Sąd orzekł wprost: doszło do umyślnych zaniechań” – napisała na portalu X Katarzyna Sójka, lekarz i była minister zdrowia w rządzie PiS.
Medycyna zna wiele przykładów, gdy także ciężarne kobiety udaje się wyprowadzić z sepsy i uratować dziecko. Każdy przypadek jest jednak inny, ale gdyby lekarze w Pszczynie zbadali dokładnie kobietę i uznali, że przyczyną sepsy jest zakażenie wewnątrzmaciczne, to ratując życie kobiety, mogli zgodnie z wiedzą medyczną i polskim prawem doprowadzić do zakończenia ciąży. Tego typu praktyka ratowania życia kobiety stosowana jest nawet w państwach, gdzie jest całkowity zakaz aborcji. Nie da się bowiem uratować życia dziecka, gdy umrze jego matka. Nie chodzi też o wybór, czyje życie jest cenniejsze – chodzi o próbę ratowania jedynego człowieka, którego można w tym przypadku uratować. I wbrew opinii rozkrzyczanej lewicy, nie ma z tym nic wspólnego prawo aborcyjne. Co więcej, aborcja – zarówno farmakologiczna, jak i chirurgiczna – też może być przyczyną sepsy.
Samo nagłośnienie sprawy Izabeli z Pszczyny ma też swoje dobre strony, bo Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników opracowało kolejne szczegółowe wytyczne dla lekarzy, jak postępować z kobietami w ciąży, gdy odpłynie płyn owodniowy. Specjaliści jednak nie mają złudzeń, że przestrzeganie nawet najlepszych procedur i zaleceń nie uchroni wszystkich ciężarnych kobiet przed sepsą, która niestety, czasem kończy się śmiercią.