Pasterz pachnący owcami
Mocnym akcentem zakończyła się 17 lutego br. pielgrzymka papieża Franciszka do Meksyku. Była nią Msza św. odprawiana w miejscu wyjątkowym – międzygraniczna Eucharystia – jak ją nazwał jeden z komentatorów. Ojciec Święty celebrował ją na terytorium Meksyku, na terenach targowych w Ciudad Juárez, 80 m od granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Uczestniczyło w niej 200 tys. wiernych. Kolejne 50 tys., za pośrednictwem nowoczesnych telebimów, jednoczyło się w modlitwie na terytorium amerykańskim odgrodzonym od Meksyku metalową siatką
Ten obraz, w dobie globalnej dyskusji na temat imigrantów szturmujących granice bogatego zachodniego świata, wart był więcej niż tysiąc słów. „Ciudad Juárez to amerykańska Lampedusa” albo: „Ciudad Juárez – Lampedusa pustyni” – wieściły tytuły przywołujące pierwszą papieską podróż poza Rzym. Przypomnijmy, że Ojciec Święty w lipcu 2013 r. przebywał na wyspie, która jest europejskim symbolem dramatu imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Ciudad Juárez jest miejscem symbolicznym dramatu imigrantów z całej Ameryki Łacińskiej, których tysiące, uciekając w większości przed biedą, próbują dostać się do upragnionego raju. Dla wielu jest to ostatnia podróż życia. Tych w meksykańskim granicznym mieście upamiętnia krzyż, przy którym Papież w drodze na miejsce celebry przystanął i pomodlił się przez chwilę.
CZYTAJ DALEJ