wyniki sondażu, w którym zapytano rodaków o papieskie nauczanie. Trzy czwarte pytanych zadeklarowało, że je zna, a sześciu na dziesięciu powiedziało, że nie ma problemów
z realizacją papieskich wskazań w życiu. Jest wspaniale - można powiedzieć i - popadając w iluzoryczny, niestety, błogostan - oddać się wizjom
o doskonałości i wierności polskiego społeczeństwa.
Rozsądnie myślący człowiek wie jednak, że jest inaczej. W znacznej części nie znamy papieskiego nauczania - to delikatne stwierdzenie - a jego realizacja przychodzi
nam z trudem, bo generalnie Ewangelia jest wymagająca i nie zmieni tego, ocierające się o samouwielbienie, samoprzekonanie reprezentatywnej próby społeczeństwa.
Ale dlaczego respondenci badania odpowiedzieli tak, a nie inaczej? Trudno odgadnąć prawdziwe przyczyny. Można jedynie przypuszczać. No więc poprzypuszczajmy. Może była to chęć zrobienia
przyjemności Ojcu Świętemu w przededniu rocznicy jego pontyfikatu? Może chodziło o wyrażenie najskrytszych pragnień, które są tak silne, że mieszają się z rzeczywistością?
Po prostu ludzie chcieliby, żeby tak było. A może obudziała się w nich zdolność prorokowania?
O jak bardzo chcielibyśmy - myślę, że nie mówię tego tylko w swoim imieniu - aby to była samospełniająca się przepowiednia. Gdyby się dokonała, mielibyśmy prawie raj na ziemi
i bez wyrzutów sumienia moglibyśmy popaść w niezmącony błogostan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu