Na łamach włoskiego dziennika katolickiego „Avvenire” zwróciła ona uwagę, że po swych wcześniejszych wypowiedziach – łagodnych a zarazem surowych – nt. naszego kontynentu jako „babci” tym razem Ojciec Święty oświadczył, że nadszedł czas na „ponowne założenie Europy”. I zaraz zapytał: „Ale czy jest nowy Schuman czy nowy Adenauer?”. W 70 lat po swych ojcach założycielach Europa potrzebuje pokolenia matek i ojców współzałożycieli – podkreśliła Mogherini, dodając, że nie będzie to łatwe, ale żadna osoba dobrej woli nie może pomijać apelu papieża.
Zauważyła następnie, że jego orędzie rodzi się wprawdzie z wiary, ale zawiera też w sobie silny ładunek polityczny. Franciszek przemawia do świata, nie tylko do katolików, a jednym z najbardziej politycznych jego gestów jest zagadnienie uchodźców i migracji. „Codziennie przypomina nam, że jedyna możliwa odpowiedź wobec tych, którzy kołaczą do naszych drzwi, opiera się na solidarności” – stwierdziła komisarz. Przypomniała, że papież wychodzi od Ewangelii, która mówi o goszczeniu wędrowców, nakarmieni głodnych i ubraniu nagich, ale także z historii własnej rodziny, która kiedyś wyemigrowała z Włoch do Argentyny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Mówi się, że imigranci zagrażają korzeniom i kulturze Europy, zbyt często zapomina się jednak o tej części naszych dziejów i naszej kultury, związanej z historią migracji i z kulturą opartą na przyjęciu i różnorodności – stwierdziła autorka artykułu. Zwróciła uwagę, że solidarność, o której mówi papież, dotyczy nie tylko migrantów, lecz także między krajami naszego kontynentu, a towarzyszą temu jego apele z Lesbosu i Lampedusy [z 2013] przeciw „kulturze obojętności”. Mogherini podkreśliła, że propozycje Komisji Europejskiej z ostatniego roku idą w tym kierunku. „Uznajemy w końcu, że nie ma rozwiązań narodowych, aby pokierować zjawiskiem o charakterze historycznym i globalnym. Jedyną możliwą drogą jest europejska, którą musimy przemierzyć razem ze swymi partnerami” – czytamy w artykule.
Jednocześnie pani komisarz zauważyła, że ostatnie decyzje zbyt często pozostają jedynie na papierze i nie słucha się papieskich apeli do budowania mostów, zamiast murów. Są to ci, którzy boją się, że różnorodność może podzielić nasze społeczeństwa. W obliczu tego wyzwania szczególna odpowiedzialność spoczywa na władzach religijnych i politycznych – stwierdziła autorka. Zaznaczyła, że podczas swej ubiegłorocznej wizyty w nowojorskim Ground Zero – miejscu zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 – Ojciec Święty mówił o ofiarności i wspólnym poczuciu solidarności, pilnych potrzeb i braterstwa, które przekraczało podziały językowe, religijne, polityczne i inne. „Była to kwestia człowieczeństwa” – przypomniał wówczas papież.
Reklama
Mogherini zwróciła uwagę na podejmowanie przez Franciszka najważniejszych zagadnień międzynarodowych: jego apele o pokój i pojednanie w Turcji, Republice Środkowoafrykańskiej i na Bliskim Wschodzie, wystąpienia w meczecie i synagodze, modlitewne wspierania wysiłków pokojowych w tych rejonach, nawoływania do zbliżenia z Chinami oraz wkład Kościoła w zbliżenie między Stanami Zjednoczonymi a Kubą. Dotyczy to również stosunków międzykościelnych i w tym kontekście pani komisarz przypomniała spotkania Ojca Świętego m.in. z patriarchami prawosławnymi Bartłomiejem i Cyrylem. Wydarzenia te, niezależnie od swego wymiaru religijnego i duchowego, są też bardzo ważne dla całego świata, a zwłaszcza dla Europy.
Spojrzenie tego papieża „z końca świata” zbiega się z wizją pokolenia polityków europejskich dorastających po upadku Muru Berlińskiego, do którego należy sama Mogherini. Dodała, że zbiega się też z obecnymi wysiłkami Unii Europejskiej na rzecz budowania bardziej uspołecznionego porządku światowego, dążącego do globalnego pokoju i bezpieczeństwa.
W trudnym okresie naszych dziejów pontyfikat Jorge M. Bergoglio umożliwia refleksję nad przyszłością Europy. Po raz pierwszy w czasach nowożytnych biskup Rzymu nie jest Europejczykiem a rozpoczęcie Jubileuszu Miłosierdzia zostało naznaczone m.in. otwarciem Drzwi Świętych w Bangi, w sercu Afryki. Dla Kościoła centrum uwagi nie jest już Watykan, ale miejsca, gdzie żyje wiara – stwierdziła autorka. Dodała, że jako Europejczycy musimy porzucić pokusę europocentryzmu, co może przerażać, ale według niej jest ona raczej wyzwolicielska. „Przestańmy się zamartwiać o przyszłość naszego kontynentu, ale zacznijmy odgrywać pierwszoplanową rolę w nowym systemie międzynarodowym. Franciszek prosił, aby Europa zachowywała się jak prawdziwa Unia, pracując na rzecz pokoju w wymiarach globalnych. Nie będzie ponownego założenia Europy, jeśli nie zainwestujemy w ten projekt swych najlepszych energii” – zakończyła swój tekst unijna szefowa dyplomacji.