Reklama

Na góralską nutę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie ma to jak radośnie zakończyć rok. A taką okazję mieli mieszkańcy Jaworzna, gdyż w ostatnią niedzielę roku w kolegiacie św. Wojciecha i Katarzyny wystąpił góralski zespół o międzynarodowej sławie „Trebunie-Tutki”. Artyści nie tylko zagrali i zaśpiewali góralskie melodie, ale także z właściwym sobie humorem i refleksją opowiedzieli o zwyczajach adwentowych, bożonarodzeniowych i noworocznych.
„Trebunie-Tutki” to muzykująca od pokoleń rodzina z Białego Dunajca, która nic nie tracąc ze swego charakteru, przeszła ewolucję od kapeli góralskiej po zespół koncertujący na największych festiwalach muzycznych Europy. „Trebunie-Tutki” jako jedyny zespół z Polski wielokrotnie plasował się w pierwszej dziesiątce World Music Charts Europe Europejskiej Unii Radiowej. Umiłowanie tradycji i wierność góralszczyźnie nie ograniczają twórczości zespołu. Opierając się na tradycyjnych instrumentach, tworzą nową muzykę góralską, rozwijając i wzbogacając rdzenną muzykę o nowe melodie, współczesne teksty i awangardowe aranżacje. Kreują oryginalne polskie brzmienie. Chętnie eksperymentują z reggae, rockiem, techno i jazzem, współpracując z producentem Włodzimierzem Kleszczem i z wybitnymi artystami, m.in. z jamajską grupą „The Twinkle Brothers”, zespołami Adriana Sherwooda, kirgiskim „Ordo Sakhna”, a także z rodzimymi muzykami: Krzysztofem Ścierańskim, Michałem Kulentym, Krzysztofem Herdzinem, Katarzyną Gertner, Warszawskim Chórem Międzyuczelnianym i formacjami Włodzimierza Kiniorskiego.
Zespół nie stroni także od innych form wyrazu artystycznego. Na festiwal Kraków 2000 Krzysztof Trebunia napisał scenariusz spektaklu Góralskie Bronowice, którego premiera odbyła się w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie z udziałem aktorów Teatru Witkacego, chóru i tancerzy zespołu „Skalni” oraz orkiestry kameralnej Simfonietta Cracovia.
Wyjątkowy jest również skład zespołu. Tworzą go: ojciec - Władysław Trebunia - absolwent krakowskiej ASP, projektujący tkaniny, kompozycje, ścienne i witraże; Krzysztof Trebunia - architekt i nauczyciel muzyki góralskiej; Anna - artysta grafik i religioznawca; Jan Trebunia - absolwent lutnictwa w zakopiańskim Liceum im. Kenara, studiujący projektowanie ubioru w Krakowie i mąż Ani - Andrzej Wyrostek - budowlaniec i lutnik.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

2024-05-07 20:53

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobił Jan, kiedy Jezus dał mu Maryję za matkę? Czy naprawdę po prostu „wziął Ją do siebie”? I co to właściwie oznacza dla nas samych? Zapraszamy na ósmy odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że Maryi wcale nie zaprasza się tylko do domu.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest obecny zawsze, gdy oglądamy Go pod postacią chleba i wina. Wierzysz w to?

2024-04-15 14:23

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 16-20.

Czwartek, 9 maja

CZYTAJ DALEJ

37 lat temu w Lesie Kabackim rozbił się samolot Ił-62M „Tadeusz Kościuszko”

2024-05-09 07:29

[ TEMATY ]

lotnictwo

samolot

pl.wikipedia.org

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

37 lat temu, 9 maja 1987 r., w warszawskim Lesie Kabackim doszło do największej katastrofy w dziejach polskiego lotnictwa cywilnego. Zginęły 183 osoby - wszystkie, które znajdowały się na pokładzie. Katastrofa ponownie obnażyła dramatyczny stan bezpieczeństwa lotnictwa w krajach komunistycznych.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych po obu stronach żelaznej kurtyny trwały prace nad rozwojem samolotów odrzutowych dalekiego zasięgu. Jedną z pierwszych konstrukcji tego typu był sowiecki Iljuszyn Ił-62. Przeznaczony dla maksymalnie 195 pasażerów odrzutowiec został wprowadzony do służby w liniach Aerofłot w 1967 r. Wykorzystywano go do lotów transkontynentalnych oraz krajowych na najdalszych trasach, m.in. z Moskwy do Chabarowska i Władywostoku. W kolejnych latach wprowadzono zmodernizowaną wersję „M” z cichszymi silnikami. Iły i podobne do nich brytyjskie Vickersy VC10 (struktury były na tyle zbliżone, że podejrzewano Sowietów o kradzież technologii) charakteryzowały się wyjątkową konstrukcją. Obie maszyny posiadały aż cztery silniki na ogonie. W przypadku dużej awarii, np. pożaru jednego z silników, wszystkie pozostałe były narażone na szybkie zniszczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję