Reklama

Dni św. Jacka w Legnicy

Jak co roku wspólnota parafialna na legnickim Zakaczawiu przeżywała swoje patronalne święto. Msza św. odpustowa odprawiona została 17 sierpnia. Jednak uroczystości związane z kultem św. Patrona rozpoczęły się kilka dni wcześniej.

Niedziela legnicka 36/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Kiedy w 1998 r. zostały sprowadzone z Krakowa do Legnicy relikwie św. Jacka, kult tego Świętego na Zakaczawiu nabrał większej dynamiki. Wyraża się to nie tylko w różnych formach sprawowanej liturgii, ale również w pobożności wiernych, którzy zawdzięczają wstawiennictwu swojego patrona wiele łask wyproszonych u Boga. Właśnie to wielkie nabożeństwo do św. Jacka sprawiło, że w 2002 r. biskup legnicki Tadeusz Rybak ustanowił kościół św. Jacka lokalnym sanktuarium. Do sanktuarium przybywają zorganizowane pielgrzymki. Przybywają tutaj katecheci i nauczyciele z Legnicy, wychowawcy i alumni Wyższego Seminarium Duchownego, dzieci z Papieskiego Dzieła Misyjnego, Duszpasterstwo Kolejarzy Katolickich oraz pielgrzymki z różnych parafii. Szczególnymi gośćmi sanktuarium byli: kard. Marian Jaworski, metropolita lwowski oraz abp Franciscus Pius Tamburrino, sekretarz watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego.
Przygotowania do uroczystości odpustowej rozpoczęły się już 8 sierpnia, we wspomnienie św. Dominika - założyciela zakonu kaznodziejskiego, do którego należał św. Jacek. Podczas nowenny wierni codziennie gromadzili się przy relikwiach św. Jacka, aby dziękować za jego wstawiennictwo i wypraszać nowe łaski. W niedzielę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny rozpoczęły się Dni św. Jacka. Dzień ten nie jest przypadkowy. Jest to bowiem dzień śmierci św. Patrona. Podczas Mszy Świętych proboszcz parafii ks. prał. Robert Kristman przypominał wiernym, że św. Jacek odznaczał się szczególną troską o krzewienie wiary i nigdy nie przechodził obojętnie obok ludzi potrzebujących. „Zawsze miał przed oczami perspektywę nieba. Dziś my, jako czciciele św. Jacka, nie możemy stracić z oczu tej perspektywy, w przeciwnym razie nasze życie może zamienić się w koszmar. Powinniśmy zatem robić wszystko, aby tam, gdzie jesteśmy, każdego dnia tworzyć skrawki nieba”.
W niedzielę wieczorem odbyła się procesja różańcowa, która przeszła bulwarem wzdłuż Kaczawy. Uczestniczyli w niej nie tylko wierni z parafii, ale także inni mieszkańcy miasta, którzy z modlitwą różańcową na ustach, przy zapalonych świecach omadlali różne intencje. Procesja zakończyła się w kościele, gdzie został poświęcony krzyż z kwiatów, który następnego dnia popłynął nurtem rzeki.
Poniedziałek był drugim dniem świętowania. Wieczorem zostało odprawione nabożeństwo do św. Jacka, podczas którego kustosz sanktuarium ks. Robert odczytał prośby i podziękowania złożone przez wiernych. Podczas Mszy św. wszyscy modlili się za wstawiennictwem Świętego o uchronienie miasta przed klęskami żywiołowymi, zwłaszcza przed powodzią. Parafianie mają świeżo w pamięci wielką powódź, jaka nawiedziła Polskę w 1997 r. Właśnie wstawiennictwu św. Jacka przypisują uchronienie Legnicy, a zwłaszcza kościoła leżącego nad rzeką, przed zatopieniem. Podczas homilii ks. Kristman nawoływał wszystkich do szczególnej odpowiedzialności za świat i za środowisko, w którym żyjemy i którego jesteśmy częścią. Bóg uczynił nas odpowiedzialnymi za to, co Sam stworzył. Od nas więc w dużej mierze zależą dalsze losy ziemi. Po Eucharystii wierni wraz z kapłanami udali się nad Kaczawę, gdzie został położony na wodzie wspomniany wcześniej krzyż wykonany z poświęconych ziół i kwiatów. Był to wyraz szczególnej modlitwy i prośby o Bożą opiekę nad miastem i parafią.
Uroczystość odpustowa ku czci św. Jacka odbyła się we wtorek 17 sierpnia. Przybyło na nią wielu wiernych nie tylko z parafii, ale również z całej Legnicy i okolic. Mszy św. przewodniczył ks. Jacek Wojeński - neoprezbiter. Była to dla niego Msza św. prymicyjna w tym kościele. Na uroczystość przybyło także wielu kapłanów oraz siostry zakonne. Homilię wygłosił nowy gwardian Konwentu Franciszkanów o. Roman Pałaszewski. Przypomniał wiernym prawdę o tym, że wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże. Bóg podzielił się z nami tym wszystkim, co sam stworzył. Podarował nam świat, skupił nas w swoim Kościele. Naszym zadaniem jest troszczyć się o świat, w którym żyjemy. Ten jednak nie zawsze jest przyjazny Bogu i człowiekowi. Jest wielu ludzi, którzy zamykają swoje serca na głos Boga, usuwają Go ze swojego życia. Jest wielu takich, którzy żyją tak, jakby Boga nie było. On jednak nadal przemawia do nas. Kieruje do nas swoje słowo, posyła do nas swoich wybranych - świętych. Jednym z nich jest św. Jacek - człowiek zakochany w Bogu. Siłę do życia i działania zapewniały mu wiara i modlitwa. Dlatego stał się dla nas przykładem i zachętą do przemieniania życia w każdej sytuacji i w każdym czasie. Uczy nas odpowiedzialności za Kościół, za świat, za innych. Do tej misji wszyscy jesteśmy powołani.
Po Komunii św. ks. Jacek Wojeński poświęcił kłosy zboża na pamiątkę cudu dokonanego przez św. Jacka oraz udzielił prymicyjnego błogosławieństwa wszystkim uczestnikom odpustu. Po Mszy św. wierni mogli skosztować pierogów św. Jacka, które tradycyjnie już przygotowały parafianki.

* Za życia św. Jacka w okolicach Krakowa przed żniwami spadł obfity grad, tak że zniszczył wszystko zboże. Lud prosił Jacka o modlitwę do
Boga i pomoc w tym wielkim nieszczęściu. Święty modlił się usilnie i następnego ranka zboże na polach powstało. Od tego czasu na tę pamiątkę w dominikańskich kościołach 17 sierpnia święci się kłosy pszenicy i rozdaje wiernym.

* Św. Jacek zwany jest również „św. Jackiem z pierogami”. Ten przydomek wziął się prawdopodobnie stąd, iż w czasie, kiedy żył, panował głód i wiele osób umierało. Jacek gdziekolwiek się udawał, zabierał zawsze ze sobą trochę jedzenia, którym dzielił się z potrzebującymi. Jest przekaz, iż sam przyrządzał swoje słynne pierogi, które rozdawał głodnym. Rodzina Odrowążów, z której pochodził Jacek, w miasteczku od ich imienia, tj. w Odrowążu, ufundowała kościół parafialny pod wezwaniem „św. Jacka z pierogami”. Co roku odbywa się tam duży odpust. Miejscowa ludność w czasie wojny i głodu często modliła się: „o św. Jacku z pierogami, ratuj nas od głodowej śmierci”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ingres abp. Andrzeja Przybylskiego do katedry Chrystusa Króla w Katowicach

2025-10-01 09:24

[ TEMATY ]

ingres

Katowice

abp Andrzej Przybylski

Archiwum Bp. Andrzeja

W sobotę 4 października w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbędzie się ingres abp. Andrzeja Przybylskiego. Ceremonia poprzedzona będzie kanonicznym objęciem urzędu w kurii metropolitalnej. Mszy świętej podczas ingresu przewodniczyć będzie nuncjusz apostolski w Polsce.

Kanoniczne objęcie urzędu przez abp. Andrzeja Przybylskiego w kurii metropolitalnej w Katowicach zaplanowano na godz. 9.00; nowy metropolita przedstawi kolegium konsultorów bullę nominacyjną podpisaną przez papieża Leona XIV, po czym kanclerz kurii sporządzi i odczyta protokół podpisany przez członków kolegium.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęła się peregrynacja relikwii świętego Carlo Acutisa

2025-10-01 11:41

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

peregrynacja relikwii

ks. Emil Dudek

św. Carlo Acutis

ks. Aksel Mizera

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Święty Carlo Acutis to młody człowiek, który swoim krótkim życiem pokazał, że świętość jest możliwa także w XXI wieku. Wyróżniała go niezwykła dojrzałość wiary i konsekwencja w codziennych wyborach. Nie uciekał od świata młodych, ale potrafił odnaleźć w nim głębię – grał w gry komputerowe, korzystał z internetu, miał przyjaciół. A jednocześnie żył tak, jakby codziennie chciał zostawić po sobie ślad miłości Boga. To właśnie jego świadectwo stało się punktem odniesienia dla rozpoczętej w diecezji świdnickiej peregrynacji relikwii.

28 września w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu zainaugurowano czas nawiedzenia relikwii świętego nastolatka. W związku z tym wydarzeniem przez całą niedzielę kazania głosił ks. Aksel Mizera, wikariusz parafialny. Jego słowa, pełne odniesień do życia Carlo, wybrzmiały szczególnie mocno.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję