Reklama

To, co robimy, ma sens

Laureatem nagrody głównej XII Ogólnopolskiego Festiwalu „Pokój i Dobro” został zespół „Acris” z Bydgoszczy. Tuż po ogłoszeniu festiwalowych wyników w kuluarach amfiteatru z Katarzyną Harkot - solistką zespołu - rozmawiała Anna Bensz-Idziak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Bensz-Idziak: - Nagrody rozdane. Zachwyciliście jurorów poziomem wykonania utworów. Wygraliście. Jak przyjęliście to wyróżnienie?

Katarzyna Harkot: - Jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwi. Zupełnie nie spodziewaliśmy się takiej nagrody, a w tym całym zamieszaniu na scenie nawet nie usłyszeliśmy, że to nagroda główna. Dotarło to do nas dopiero wtedy, gdy nikt po nas już nie dostał żadnej nagrody. Zaskoczenie było tym większe, że jest to nasz pierwszy festiwal, jest to dla nas niesamowite wyróżnienie. Tak jak z pierwszej nagrody, cieszymy się też z tego, że nasz autorski utwór Jezus Zbawicielem od pierwszych chwil stał się festiwalową piosenką finałową. Teraz już wszyscy śpiewają nasze Alleluja, to też nasz mały sukces.

- Od kiedy razem tworzycie i gdzie występujecie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zespół „Acris” powstał w październiku zeszłego roku w Bydgoszczy z inicjatywy Tomka Szewczyka. Jesteśmy grupą przyjaciół, znamy się od dawna, prawie wszyscy wspólnie studiujemy na Akademii Muzycznej. Joanna Sobowiec, Dominika Paczkowska, Dariusz Rynkowski - chórki, Tomasz Szewczyk - instrumenty klawiszowe, Paweł Tomaszewski - gitara elektryczna, Mariusz Pietrow - gitara basowa, Piotr Lewandowski - perkusja i ja - Katarzyna Harkot - vocal, to nasz zespół. Chcieliśmy podjąć jakąś wspólną inicjatywę, razem tworzyć, śpiewać, koncertować i zrodził się pomysł powołania zespołu. Naszą siedzibą jest parafia pw. Ducha Świętego w Bydgoszczy, tam spotykamy się, mamy próby. Jest to szczególne miejsce, w którym mamy wielu przyjaciół, gdzie wszyscy nas wspomagają i umacniają.

- Czyjego autorstwa są wykonywane przez was piosenki?

- Właściwie wszystkie nasze piosenki są utworami autorskimi, wszystkie teksty pisze dla nas kleryk Leszek Jasiński ze Zgromadzenia Ducha Świętego. Bardzo dużo mu zawdzięczamy, jest naszym przyjacielem, opiekunem duchowym, bardzo w nas wierzy, razem z nami się denerwuje i naprawdę przy tej okazji za wszystko mu dziękujemy. Jeśli chodzi o muzykę do naszych piosenek, to komponuję ją ja i Tomek Szewczyk.

Reklama

- Co planujecie po zielonogórskim festiwalu i gdzie będzie można was usłyszeć?

- W kwietniu udało nam się nagrać naszą wymarzoną, upragnioną pierwszą płytę, z którą jeździmy z koncertami. Na razie są to koncerty w różnych parafiach Bydgoszczy i okolic - ale było ich już kilkanaście. Chcemy przygotowywać nowy materiał i dalej się rozwijać. W październiku i listopadzie planujemy wystąpić na festiwalach muzyki studenckiej. Na pewno będziemy chcieli pracować nad nowym materiałem. Przez wakacje powstały dwie piosenki, które zanim zostaną zaprezentowane szerszemu gronu słuchaczy, musimy trochę doszlifować. Festiwal w Zielonej Górze był dla nas niesamowitą przygodą, a przede wszystkim utwierdzeniem w tym, że to, co robimy, ma sens i że robimy to dobrze, skoro taka nagroda została przyznana właśnie nam. Będziemy dalej tworzyć, bowiem wspólna gra sprawia nam ogromną radość, którą chcemy dzielić się z innymi.

- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję